Wpis z mikrobloga

O #!$%@? złoty, nigdy więcej nie umówię się z babą przez internet. Anony, mówię wam - nie warto. Ale od poczatku...
Ostatnimi czasy poczułem się jakoś bardziej samotny i stwierdziłem, że poszukam kobity na Facebook Dating. Po paru dniach poszukiwań połączyło mnie w parę z całkiem nieźle wyglądającą dupą koło 30-stki. #niewybrzydzam
Z poczatku fajnie się z nią pisało, nic nie zapowiadało katastrofy. Pierwszym dzwonkiem alarmowym dla mnie powinien być moment, w którym wszedłem w fotki na jej profilu. A tam, panie kochany - do wyboru, do koloru. Ta sama profilówka wstawiona około 50 razy, za każdym razem z inną nakładką. Wolne sądy, Strajk Kobiet, Obywatele RP, kuny, jenoty, dziki, LGBT, karpie i kilkanaście flag, inna w zalezności czy akurat solidaryzowała się z kobietami w Arabii, ofiarami zamachów we Francji, czy z opozycją na Białorusi.
Przyszedł dzień nszej pierwszej randki. Ja wiadomo, jak prawdziwy dżentelmen, zaprosiłem ją do fajnej restauracji. Stoję przed lustrem w najlepszej bluzie kościołowej i juz mam wychodzić, gdy nagle słyszę telefon. To ona. Dzwoni i pyta czy możemy przełożyć miejsce naszego spotkania i odbyć randkę w innym miejscu. Myślę sobie, dobra co mi tam - spontaniczna dziewczyna.
Podjechałem Uberem we wskazane przez nią miejsce.
"Chodź" powiedziała tylko i pociągneła mnie za sobą. Mijamy jedno skrzyzowanie, kolejne i nagle już wiem gdzie jesteśmy. POD #!$%@? SEJMEM. Już mój mózg wiedział co się święci, ale #!$%@? nie penis musiał jak zwykle przejąć stery. "Dawno dupy nie miałeś, szkoda marnować okazję" szeptał mi do ucha podstepnie.
Nim zdążyłem cokolwiek zdecydować, ona wciągneła mnie w rozwrzeszczany tłum. Kogo tam nie było: kodziarze, ludzie przebrani za znaczek TVNu, julki z kartonami w rękach, posłanki lewicy, dwa koty i koń z kulawą nogą. "No niezły cyrk" pomyslałem "jeszcze tylko tu Sośnierza brakuje". No i #!$%@? wykrakałem XD
Nagle jak z pod ziemi wyrasta Sośnierz. Kroczy dumnie między rozwrzeszczanym towarzystwem nie zwarzając na obelgi rzucane w jego stronę. W pewnym momencie, coś mi strzeliło do głowy, że skoro z randki pewnie i tak nici to chociaż zbiję sobie z typem pionę, bo nawet lubię gościa. Przecisnąłem się między babcią w koszulce "#!$%@?ć PiS" a typem koło 40-stki przebranym za Spartiatę z logo TVNu na tarczy. Już byłem blisko, juz miałem wykrzyknać jego imię, gdy ktoś z tyłu mnie popchnął i poleciałem wprost na niego. Moja ręka tak niefrotunnie się ułożyła, że jebnąłem go z całej siły w głowę, co tłum przyjął z ekstatyczną radością. Sośnierz przystanął i spojrzał się prosto na mnie. Zaniemówiłem w przerażeniu. Już chciałem go przepraszać, gdy jednym mocnym szarpnięciem moja dzsiejsza randka wyrwała mnie z tłumu ludzi.
"Mój bohaterze" jej usta zatopiły się w moich. Do jej mieszkania dojechaliśmy całkiem szybko. W taksówce niewiele się odzywałem, ciesząc się w sumie z obrotu spraw. Kiedy doszliśmy pod jej mieszkanie, drżącymi z ekscytacji rękoma otworzyła drzwi i wepchnęła mnie do środka.
W sypialni było ciemno. "Bierz mnie jak Kaczyński Trybunał Konstytucyjny" szepnęła tylko i zaczęliśmy się wściekle kochać. "Zakładaj to" pwiedziała w pewnym momencie podając mi maskę. Wierd shit, but ok. Był seks więc nie narzekałem.
Rano obudziłem się sam w łóżku. Całkowicie sponiewierany po nocnych igraszkach wstałem skołowany. Rozejrzałem się dookoła. "Ja #!$%@?ę" powiedziałem tylko. Cała sypialnia była wytapetowana plakatami Donalda Tuska. Co gorsza każdy z nich był podpisany! Na półce pobok 3 książek "Szczerze" jego autorstwa (po #!$%@? komuś trzy takie same książki?!) stała cała kolekcja prac Leszka Balcerowicza w tym jedna wydana po niemiecku. Dalej - na fotelu, w kącie leżała dziwna pacynka imitująca Jarosława Kaczyńskiego, a w nią były powbijane igły woodoo.
Przypomniałem sobie nagle, że cały czas mam tę głupią maskę na ryjcu. Zdejmuję ją - oczywiście, że Tusk. Eh.
"Dobra zjem coś szybko i #!$%@? stąd" - pomyślałem po czym poszedłem do kuchni. Mały telewizor w kącie. Odpala się TVN24. Na ekranie ona, a na dole podpis:
KLAUDIA JACHIRA - POSŁANKA
#pasta #copypasta #heheszki