Pokłóciłem się ze swoją #rozowypasek, wyprowadzila sie na próbę na tydzień. To pierwszy taki poważny kryzys w naszym sześcio- czy tam siedmioletnim związku. Zarzuty były różne z każdej ze stron ale co najbardziej mi przeszkadza w niej to to, że ona nie chce dzieci a ja już tak. Dziewczyna ma wielki problem z biologicznym aspektem ciąży - przeraża ją to, obrzydza i inne takie. Ale i nie jest również wielką fanką dzieci jako takich co jest dziwne bo w sumie uczyła w szkole i udziela korepetycji. Chyba dzieci po prostu akceptuje ale im starsze tym bardziej i najchętniej w małych ilościach. Mieliśmy ostatnio iść na basen w niedzielę ale ze względu na temperatury bliskie 30 stopni nie poszliśmy bo pewnie dzieci będzie dużo. Już kiedyś zawinęliśmy się z basenu po parunastu minutach bo wg. niej dzieci było za dużo. Po prostu było. Nie to, że szalały i chlapały wodą czy coś.
Ja dzieci wolał bym swoje, nasze. Zastanawiałem się czy może próbować spotkać się razem u specjalisty czy pewnego dnia odpuścić ten temat i rozpocząć temat adopcji jakiegoś dziecka. Ale nie wiem czy taka kobieta byla by w sumie dobrą matką. Sama nienawidzi właśnej matki i boję się, że to w jakiś sposób ucierpiało by dziecko przez to, przez te wszystkie żale jakie ona żywi do własnej matki.
Nie będzie tutaj pytania o wasze odczucia ale raczej o wasze doświadczenie drogie mirki. Czy związaliście się z kobietą która (delikatnie mówiąc) nie była fanką dzieci a po adopcji czy tam po urodzeniu się to zmieniło na lepsze i jest dobrą matką? Bo to, że ja chcę dziecka, ona nie to też chyba mocno samolubne z mojej strony i nie powinniśmy ciągnąć tego związku dalej. Ona powinna znaleźć sobie faceta co nie chce dzieci a ja taką kobietę która dzieci chce?
@AnonimoweMirkoWyznania: posiadanie dzieci to nie obowiązek, jak nie chce to nie musi przecież. Jak się w tej kwestii nie zgadzacie to rzeczywiście związek się nie uda.
ale co najbardziej mi przeszkadza w niej to to, że ona nie chce dzieci a ja już tak. Dziewczyna ma wielki problem z biologicznym aspektem ciąży - przeraża ją to, obrzydza i inne takie.
@AnonimoweMirkoWyznania: dobrze, że ma spokój od nagabywania o dzieci... Masakra z takim. W życiu żadnych dzieci! Nie musi być to przyczyna złego kontaktu z matką, to jej preferencja i tyle. Swoich nie chce i już i to nie ty będziesz znosić, jak to nazwałeś, biologiczne aspekty ciąży, czyli bóle i późniejsze pogorszenie zdrowia które ZAWSZE będzie, bo ciąża ZAWSZE wpływa negatywnie na kobietę!
@AnonimoweMirkoWyznania Po tylu latach bycia z kimś to jest dobry moment na zmiany i skupieniu się na sobie. Poznales życie, wiesz czego chcesz. Następna partnerka będzie lepiej dobrana. Nie, że z tą jest coś złego - bo ona ma prawo do tego aby nie chcieć dzieci i uwierz mi nie zmuszaj jej do tego, nie pros. Będzie musiała żyć z czymś czego nie chciała i może to jej wyrządzić szkody psychiczne. Lepiej
Ja nie cierpię cudzych dzieci. Lubię moje kuzynostwo, ale jak ciocia adoptowała córkę, to długo musiałam uczyć się ją akceptować. Swoje dzieci kocham nad życie.
@AnonimoweMirkoWyznania: nie szedłbym w taki układ, bo sam lubię dzieci i chciałem je mieć (mam jedno, ale to mało) i po prostu bym kogoś takiego nie zaakceptował.
Oczywiście wykopki spierdoxy wiadomo, że będą tu płakać, jak to dzieci be, wszystko be, życie be, otoczenie też be, no ogólnie #!$%@? taka, że tylko wsadzić łapy w odpalony transformator.
@AnonimoweMirkoWyznania razem z moją nie chcieliśmy dzieci, a przynajmniej nie teraz. Zaliczyliśmy wpadkę i leci 5 tydzień ciąży, zaakceptowaliśmy to, ciszymy się w sumie i teraz czekamy z nadzieją że wszystko będzie dobrze. Może to kwestia wieku bo u nas to ja 28, kobita 30 i jakby to się stało 5 lat temu to by poszła skrobanka pewnie
#zwiazki
Pokłóciłem się ze swoją #rozowypasek, wyprowadzila sie na próbę na tydzień. To pierwszy taki poważny kryzys w naszym sześcio- czy tam siedmioletnim związku. Zarzuty były różne z każdej ze stron ale co najbardziej mi przeszkadza w niej to to, że ona nie chce dzieci a ja już tak. Dziewczyna ma wielki problem z biologicznym aspektem ciąży - przeraża ją to, obrzydza i inne takie. Ale i nie jest również wielką fanką dzieci jako takich co jest dziwne bo w sumie uczyła w szkole i udziela korepetycji. Chyba dzieci po prostu akceptuje ale im starsze tym bardziej i najchętniej w małych ilościach. Mieliśmy ostatnio iść na basen w niedzielę ale ze względu na temperatury bliskie 30 stopni nie poszliśmy bo pewnie dzieci będzie dużo. Już kiedyś zawinęliśmy się z basenu po parunastu minutach bo wg. niej dzieci było za dużo. Po prostu było. Nie to, że szalały i chlapały wodą czy coś.
Ja dzieci wolał bym swoje, nasze. Zastanawiałem się czy może próbować spotkać się razem u specjalisty czy pewnego dnia odpuścić ten temat i rozpocząć temat adopcji jakiegoś dziecka. Ale nie wiem czy taka kobieta byla by w sumie dobrą matką. Sama nienawidzi właśnej matki i boję się, że to w jakiś sposób ucierpiało by dziecko przez to, przez te wszystkie żale jakie ona żywi do własnej matki.
Nie będzie tutaj pytania o wasze odczucia ale raczej o wasze doświadczenie drogie mirki. Czy związaliście się z kobietą która (delikatnie mówiąc) nie była fanką dzieci a po adopcji czy tam po urodzeniu się to zmieniło na lepsze i jest dobrą matką? Bo to, że ja chcę dziecka, ona nie to też chyba mocno samolubne z mojej strony i nie powinniśmy ciągnąć tego związku dalej. Ona powinna znaleźć sobie faceta co nie chce dzieci a ja taką kobietę która dzieci chce?
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #611b5e30f81bf9000b2c7198
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Wesprzyj projekt
@AnonimoweMirkoWyznania: To bardzo dobrze, że ma już od Ciebie święty spokój.
Nie musi być to przyczyna złego kontaktu z matką, to jej preferencja i tyle. Swoich nie chce i już i to nie ty będziesz znosić, jak to nazwałeś, biologiczne aspekty ciąży, czyli bóle i późniejsze pogorszenie zdrowia które ZAWSZE będzie, bo ciąża ZAWSZE wpływa negatywnie na kobietę!
@AnonimoweMirkoWyznania: Dokładnie. Co więcej powiedzieć?
Oczywiście wykopki spierdoxy wiadomo, że będą tu płakać, jak to dzieci be, wszystko be, życie be, otoczenie też be, no ogólnie #!$%@? taka, że tylko wsadzić łapy w odpalony transformator.
Ten komentarz został dodany przez osobę dodającą wpis (OP)
Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Ten komentarz został dodany przez osobę dodającą wpis (OP)
Zaakceptował: Eugeniusz_Zua