Wpis z mikrobloga

#przegryw
#!$%@?, pierwszy raz w życiu ubrałem się w jakieś markowe ciuchy (tshirt), nowe nb, troche gumy do włosów (jak nigdy, bo mam sztywne włosy i układają się beznadziejnie), raybany (pierwszy raz sobie kupiłem) i pojechałem sobie z dużo młodszą siostrą na plażę nad małe jeziorko miejskie, niech się dziecko trochę wyszaleje na dmuchanym pontonie ja sobie posiedziałem na pomoście ze swoją #depresja. Później poszliśmy po rowerek wodny do takiego jedynego tam punktu i słyszę od laski jakieś heheszki, że napiwek się należy, że na formularzu trzeba się czytelnie podpisać, że data dzisiaj taka i taka. Mimo że pozwolenie dawała inna osoba.
Myślę, no ok, dobry dzień ma albo sobie robi ze mnie jaja.
Później poszliśmy na gofry, okazało się, że sprzedaje ta sama laska co tak śmieszkowała. I śmieszkuje sobie nadal. Ja z kamienną twarzą mówię co chcę, nie kumam o co jej chodzi, że ona tak śmieszkuje, czy się naćpała? Ale skumałem w końcu, że to nie do końca śmieszki, nie patrzyła na mnie zwyczajnie, trudno to powiedzieć. Z koleżanką zaczęła gadać o jakimś koledze, który to nadaje się na kolegę a nie do stałego związku.
Zakumałem o co chodzi.
Później myślałem, żeby pojechać tam następnego dnia i do niej zagadać, czy chociaż dać numer, ale dałem sobie spokój bo to inne miasto, pogoda była kiepska i argument słaby, że wpadłem tylko na gofy. Generalnie zawsze można tam wrócić.
Ale podbudowałem sobie trochę pewność siebie i pomyślałem, że pozwiedzam sobie sklepy żabki. xD
Wbijam do pierwszej lepszej, widzę sprzedawczynię w całkiem w moim typie. Zastanawiam się co kupić, biorę redbulla i jakąś teq, bo wiecie, co innego? xD. Sprzedawczyni chce dowód i śmieszkujemy w małym small talku.
Wychodzę i zastanawiam się co się właśnie #!$%@?ło. Nigdy tak nikt nie chciał śmieszkować.
Jadę do innej żabki.
O ja #!$%@?, laska mi tłumaczy, że prądu nie ma i trzeba płacić gotówką. Znowu mały small talk i ona mi na odchodne, że 'zaprasza ponownie i życzy miłego dnia'. Ja wiem, że to niby normalka, ale nigdy takiej frazy nie słyszałem w żadnym sklepie. xD Nie w ten sposób.
Pojeździłem jeszcze po tych sklepach, wszędzie gdzie były fajniejsze laski, kupowałem to samo. Generalnie 3 żabki na jakieś 12. W ostatniej znowu była jakaś całkiem fajna sprzedawczyni. Prawie się zaczęła jąkać mówiąc swoje formułki. Ale ja się nie znam, może to u niej normalne.
Generalnie to wszystko było wczoraj, dziś byłem znowu w tych 3 żabkach. :>
W pierwszej znowu heheszki i small talk i ostry nacisk na zaproszenie ponowne, hotdogi.
W drugiej była inna laska, ale też taka nienajgorsza i też robiła maślane oczy.
W trzeciej była ta sama. Nie zagadałem, ale gapiła się jak nikt nigdy i rzuciła na odchodne 'miłego dnia'. xD
Lol. A mam 25yo i twarz zniszczoną trądzikiem, na #photofeeler poniżej 6/10. Może to wszystko to fail i się mi śni, ale w sumie ciekawe ciekawe.

#anonimowemirkowyznania
  • 7