Wpis z mikrobloga

Mam 28 lat i muszę się ogarnąć.

Skończyłam studia z dziedziny, która bardzo mnie interesowała, ale nie dawała dobrej przyszłości. Mam mało rozwojową, ale stabilną pracę... i czuję, że życie mi ucieka. Nie, nie ucieka, #!$%@? w zastraszającym tempie. W ciągu 10 lat moje pasje i zainteresowania powoli się wykruszały i dzisiaj nie jestem w stanie zrozumieć, dlaczego właściwie z nich zrezygnowałam. To nie tak, że tylko gniję przed netfliksem, ale czuję, że czegoś mi brakuje. Dlatego postanowiłam wziąć się w garść - wypracować sobie kilka nawyków i spróbować kilku nowych rzeczy. Nawet jak mi się nie spodoba, nie będę żałować, że nie spróbowałam. Na liście mam:

1. W 2022 wystartować w Runmageddonie albo innym biegu OCR. W związku z tym co najmniej 2 razy w tygodniu będę biegać, 2 razy robić trening obwodowy i jak się uda, to dorzucę do tego jedną sesję jogi (bo muszę się trochę rozciągnąć).

2. Spróbować wspinaczki. Nie wiem dlaczego, ale pociąga mnie perspektywa powspinania się po pionowych ścianach. Trochę to masochistyczne, bo mam duży lęk wysokości, ale trudno, najwyżej zrezygnuję po jednej próbie. Cel: pierwsza wizyta na ściance najpóźniej we wrześniu, co najmniej 4 wizyty do końca roku, chyba że lęk wysokości wygra.

3. Czytać regularnie. Co najmniej jedną książkę tygodniowo i co najmniej jedną książkę w miesiącu po angielsku. Staram się nie zamykać w jednym gatunku, chętnie przyjmę polecenia tzw. literatury pięknej niewydanej po polsku, reportaży i książek (popularno)naukowych.

4. Nauczyć się islandzkiego. Zainteresowałam się tym językiem jakieś 12 lat temu i teraz mi żal, że nie pocisnęłam nauki już wtedy. Co się odwlecze, to nie uciecze, więc od teraz co najmniej godzinę tygodniowo rezerwuję na lekcje z Icelandic Online i jak najszybciej chcę zacząć jakieś proste czytanki.

5. Podnieść kwalifikacje, żeby najpóźniej pod koniec przyszłego roku mieć lepszą pracę. Nie mam pojęcia co mogłabym robić. Z wykształcenia jestem dziennikarzem i rolnikiem ze ścisłym umysłem. Daję sobie deadline do końca sierpnia, żeby dowiedzieć się, co lubię w życiu robić... i zacząć to robić.

6. Parę innych rzeczy, w tym nauczenie się naalbindingu, szycie własnych ubrań, powrót do kuglarstwa, ale nie ma co łapać się za wszystko naraz. To może chwilę poczekać, czekało już w końcu kilka ładnych lat.

Jeśli ktoś trafi na ten post, nie proszę o plusy. Proszę za to o wydarcie się na mnie, jeśli nie dowiozę co tydzień jakichś postępów. Głupio mi będzie, więc się przyłożę :D Trzymajcie kciuki.

#challenge #ogarniamsie
  • 12
@Onomastyka: Wybierz co najwyżej dwa punkty z tej listy, a jeśli punkt obejmuje robienie czegoś kilka razy w tygodniu, to tylko jeden i postaraj się go/je spełnić. Jeśli wrzucisz sobie na plecy za dużo, to po drugim bądź trzecim tygodniu będziesz już zawalać wszystko i wrócisz do starych zwyczajów.
Nie da się sobie powiedzieć "od dzisiaj jestem innym człowiekiem" i magicznie zmienić większość swoich przyzwyczajeń - niestety trzeba się napocić żeby
@weller: właściwie większość rzeczy robię od jakiegoś czasu, ale brak mi w nich systematyczności - a to opuszczę bieg bo brzydka pogoda, a to odpalę sobie lekcję "jutro" i to jutro się przeciąga, dlatego chcę się zmusić. Do tego pracuję poza domem, na tygodniu nie mam właściwie nic ciekawego do roboty. Jestem typem "wszystko albo nic" i kiedy przywołuję wspomnienie czasów, kiedy bylam najszczęśliwsza, to były czasy kiedy miałam ogrom zajęć