Wpis z mikrobloga

Opowiem wam pewną historię sprzed kilku lat. Wyjechałem do Białegostoku studiować #!$%@? albo inną zjebologię. Biedastudia, gównomiasto, ale miałem jeden cel- poderwać Marysię Andrejczyk. Śliczna buzia, wysportowane ciało- istne cudo. Musiałem, moja stulejarska natura zmusiła mnie do tego. Zaczął się rok akademicki, póki co zacząłem ją stalkować, wyczaiłem kiedy ma wykłady, zapisałem się na te same. Zacząłem zerkać na nią nieśmiało, ale wiadomo bez jakiś min, uśmiechów, po prostu zerkałem. Potem co raz śmielej zacząłem na nią patrzeć i szukać jej wzroku. Udało się. Odnotowała moje istnienie. Po dwóch tygodniach odważyłem się zagadać:
- Cześć Marysia.
- Cześć! A ty to kto?
- Hehe Anon jestem
- Cześć Anon, skąd znasz moje imię? (nie jest zbyt bystra, chyba nie ogarnęła że oglądało ją pół Polski na Rio)
- Eeeee no spojrzałem w USOS-a na listę zajęć. Wiem, że jesteś dobra z podstaw #!$%@? (wszelkie nazwy związane ze studiami zostały zmienione), może byśmy.....eeeeeee.yyyyyyy... no wiesz, pouczyli się razem. Mogę ci postawić za to kawę czy obiad w stołówce...
- Nie ma sprawy, lubię pomagać ludziom!

Tak więc umówiliśmy się w bibliotece, pouczyliśmy się razem, a potem postawiłem jej kawę i świetnie się bawiliśmy. Ja rzucałem jakimiś normickimi żarcikami, ona się z nich śmiała i uśmiechała się do mnie. Czułem dobrze człowiek. Jak wychodziliśmy tylko rzuciłem:
- A może byśmy się jeszcze spotkali gdzieś? No wiesz... prywatnie ( ͡° ͜ʖ ͡°)?
- Jasne Anon, nie ma sprawy.

No i umówiłem się z nią w kinie. Obejrzeliśmy film, jakiś o samolocie co się rozbija i dziennikarka próbuje dojść do prawdy o tym, kto jest za to odpowiedzialny. Nie ważne, straszna chała. Ale poszliśmy do kina, a nie na film. Zacząłem więc próbować ją objąć. Udało się! Siedzieliśmy wtuleni już do końca filmu. Czułem, że co raz bardziej mięknie. Potem poszliśmy na małe piwko (w końcu Marysia jest sportowcem, więc nie pije tak dużo). Tam wzięło ją na szczerość, powiedziała mi o tym jak bardzo przeżyła swoją przegraną na Rio i o tym jak bardzo jest tym załamana. Widać że zaczęła mnie traktować jak kogoś ważnego, kogoś bliskiego, ale kogoś więcej niż przyjaciela. Ja wtedy ją przytuliłem, powiedziałem by przestała płakać. I to był ten moment! Spojrzała na mnie swoimi zapłakanymi oczętami głęboko w moje oczy, lekko się uśmiechnęła. Po czym zaczęła powoli zbliżać swoją twarz w stronę moją. Ja również zacząłem zbliżać ją do mojej. Nasze usta powoli zaczęły zbliżać się do siebie, wyczuwalne były iskry, chemia. I w tym momencie zatrzymałem się jakieś 2 centymetry od jej twarzy, odepchnąłem ją, upadła na ziemię i powiedziałem zawadiackim głosem.
- Sorry mała, ale zabrakło dwóch centymetrów.

Po czym udałem się w stronę zachodzącego słońca. Jeszcze na odchodne rzuciłem jej głośne, #!$%@?ńskie "NO ELO!" #mariaandrejczyk #bojowkamariiandrejczyk #pasta #heheszki #tokio2020