Wpis z mikrobloga

  • 8
1461 + 1 = 1462

Tytuł: Martin Eden
Autor: Jack London
Gatunek: literatura piękna
Ocena: ★★★★

„Dzieło Londona jest opowieścią o rozczarowaniu konformizmem i jałowym samozadowoleniem elit, a przede wszystkim filozofią indywidualizmu budującą autorytet współczesnych elit.”

Dzieło Londona jest prostym, melodramatycznym romansidłem o zachowującym się protekcjonalnie przedstawicielu klasy robotniczej, który #!$%@? się w gold diggerce, ponieważ jest ładna, a później ma do niej pretensje, że nie akceptuje jego stylu życia lekkoducha i niespełnionego artysty, który chce nakarmić rodzinę pięknymi słowami i ideami.

Głównego bohatera poznajemy jako niewykształconego marynarza, który w wyniku fatalnego zauroczenia przedstawicielką opresyjnej klasy arystokracji, czy mówiąc inaczej na skutek bycia simpem, decyduje się zdobyć wykształcenie i zmienić całe swoje życie, które wcześniej mu zupełnie nie przeszkadzało. Z czasem staje się bucem, który o swoich dawnych kolegach wyraża się jak o bezrozumnych zwierzętach. Jednocześnie nadal gardzi klasą wyższą i ma żal do całego świata, że jego pierwsze zrywy poetyckie z miejsca nie odniosły sukcesu.

W końcu po pewnym czasie udaje mu się jednak zdobyć sławę i pieniądze, staje się sigmą i trwoni pieniądze w z pozoru szlachetny, ale bezsensowny sposób. Dochodzi do tak odkrywczego wniosku, że pieniądze szczęścia nie dają i przez resztę książki jest smutny.

Wiem, że w tym momencie spłycam fabułę i że powinnam wspomnieć o takich rzeczach jak poruszone wątki różnic klasowych, wiary w siebie, indywidualizmu i dlaczego socjalizm jest najlepszą doktryną gospodarczą, ale szczerze mówiąc nie chce mi się. Książka jest po prostu płytka i infantylna. Bohaterowie cały czas mnie irytowali, szczególnie próba idealizowania Martina, napisane jest to topornym stylem, morał jest banalny. I to nie jest tak, że jestem uprzedzona do klasycznych romansów, wprost przeciwnie, lubię powieści Austen i sióstr Brontë, po prostu na ich tle dzieło Londona ma bardzo mało do przekazania. Tamte pisarki przynajmniej mogły jakoś wpłynąć na obyczajowość ludzi, na postrzeganie kobiet w społeczeństwie, a „Martin Eden” co najwyżej przeciętnie porusza tematykę różnic klasowych. Nie mówiąc o tym, że te klasyczne pisarki pisały o wiele wcześniej, a ich dzieła pod względem czysto rozrywkowym czyta się o tysiąckroć lepiej.

Z zalet, to chwilami czytało się to dobrze i zakończenie było ok. Generalnie raczej nie polecam. Może miałam zbyt wysokie oczekiwania, bo w gruncie rzeczy jest to chyba literatura młodzieżowa(?), może nie rozumiem ówczesnej obyczajowości, ale książka mi się nie podobała. Niemniej widzę, dlaczego innym mogła się podobać.

Wpis dodany za pomocą tego skryptu

#bookmeter #ksiazki #czytajzwykopem
Wypok2 - 1461 + 1 = 1462

Tytuł: Martin Eden
Autor: Jack London
Gatunek: literatura p...

źródło: comment_162834365081KjDatCTNn1HixIGoGwef.jpg

Pobierz
  • 1