Wpis z mikrobloga

@nutka-instrumentalnews: naiwnie myślisz że w tych małych sklepikach z pierdołami nikt nic nie kupuje i nie robią 20tys obrotu? Gdyby tyle nie robiły to nie opłaciło by im się tego prowadzić nawet. Biznes typowo sezonowy jest nastawiony na maksymalizację zysku w ciągu kilku miesięcy, tak by pokryć koszty utrzymania budynku przez resztę roku. Sezon powiedzmy 4 miesiecy. Czyli przez 5 miesięcy ktoś musi pracować, już mało istotne czy wlasciciel czy pracownik,
@yazir: błędne założenie skąd wiesz czy mają tą całą placówke na "jedną firmę" zazwyczaj na kilka i nie chodzi pewnie o jakie straszne rzeczy, ale uproszczenie..

zobacz na przykład na parkingi setki samochodów zwłaszcza obecnie w weekendy każda dodatkowa czynność dla jednego pracownika to spore wezwanie i całe papiery takiej działalności to jedna teczka, nic więcej

to musi isc szybko bez przestokój, podobnie ludzie co handlują na ryneczkach, mają maksymalnie uproszczone
@dr2nk: a każdy Ryskiek to pożądny chłopak.. a reszta kręci na boku lody dla 5 zł dziennie bez podatku..

bez przesady to się powody do oszczędności jak gmina za komunalne opłaty rypie ich z 20 zł dziennie na opłatach i podatkach lokalnych..

jak nie ma sie internetu, pradu, komputera a jest tylko długopis i formularze to chyba nie ma też wyboru z takimi rozliczeniami