Wpis z mikrobloga

@nevarion: Moim zdaniem ten artykuł jest ciekawy ponieważ zaproponowano w nim wzór określający trudność języka, który uwzględnia wiele elementów. Zawsze jest to jakaś propozycja wyjściowa i można dyskutować o tym czy te elementy faktycznie odzwierciedlają trudność.

Osobiście taki wzór skonstruowałbym inaczej ponieważ ani gramatyki, ani fonetyki bym tam bezpośrednio nie uwzględnił. Fonetyki dlatego, że trudność jej opanowania zależy od tego jakie języki poznaliśmy w wieku dziecięcym, a gramatyka jest wyabstrahowana z
@Vealheim: #informacjanieprawdziwa

Cytując jednego z wykładowców:

Nie da się ustalić obiektywnie trudności języka, łatwość języka w pewnym aspekcie jest zazwyczaj równoznaczna z tym, że jest trudny w innym aspekcie.

Można ustalić tylko względną trudność języka, biorąc pod uwagę język ojczysty ucznia. Dla Rosjanina polski nie będzie taki trudny jak niemiecki, czyż nie?

I wie to każdy, kto miał styczność z filologią (ale z filologią, a nie kursem językowym w Ząbkach Mniejszych,
@Siganiv: Nie jestem pewien czy zawsze można wiązać trudność opanowania języka z jego podobieństwem do języka już znanego lub ojczystego. Uczyłem się np. czeskiego i węgierskiego, w takim samym wymiarze godzin i pod pewnymi względami ten pierwszy był dla mnie trudniejszy, właśnie ze względu na podobieństwo - trudniej mi np. odmieniać wyrazy czeskie, bo w polskim inny przypadek może mieć jakąś końcówkę i to jest mylące.

Trudność opanowania jakiegoś języka jako
@Vealheim: Jasne, w grę wchodzi znacznie więcej czynników niż tylko język ojczysty; podałem tylko jeden przykład, bo jestem leniwy.

A trudność opanowania języka jako pierwszego... nie mogę sobie wyobrazić miarodajnego sposobu na sprawdzenie tego. W artykule autor podaje, że użytkownik angielskiego osiąga biegłość w wieku 12 lat, a polskiego w wieku 16 lat... Co tu rozumie przez biegłość? Bo biegłość w znaczeniu możliwości pełnego wyrażenia myśli za pomocą mowy to obaj