Wpis z mikrobloga

Pogrom żydów w miejscowości Wąsosz

pamiętam, że widziałem w niedzielę wieczorem, jak Antoni S. z Wąsosza zabił szpadlem, bijąc w głowę, dwie nieletnie dziewczyny(…)/Stanisław D.


Gwałcili, mordowali, wyrywali złote zęby, rozbijali o ściany główki malutkich dzieci. To nie zbrodnie nazistów, nie dzieło bolszewików, nie rajd band UPA. To Polacy rozprawiali się z żydowskimi sąsiadami na przełomie czerwca i lipca 1941 roku. Niemcy nie musieli ich nawet nadzorować. Ani specjalnie zachęcać.

Pogromy sąsiedzkie to – mówiąc najogólniej – spontaniczne ataki lokalnej ludności na miejscowych Żydów, tylko częściowo „zarządzane” przez nazistów. Często odbywały się na terenach, z których wycofała się Armia Czerwona, tuż przed lub bezpośrednio po wkroczeniu wojsk niemieckich.

Zgodnie z zarządzeniem Reinharda Heydricha, w pierwszej fazie wojny niemiecko-sowieckiej armia miała skupić się na antyżydowskiej – czy szerzej – antybolszewickiej propagandzie. Chodziło o to, by w zbiorowej świadomości zagnieździł się mit Żyda-bolszewika, sprzymierzeńca Stalina. Niemcy przewidywali, że wówczas Polacy sami „zajmą się” swoimi żydowskimi sąsiadami. Jak się okazało, założenie było słuszne.

Goniądz

Dzisiaj ja nie mam czasu, muszę zakończyć z Żydami / Bernard K.


Naziści wkroczyli do Goniądza 27 czerwca 1941 roku. Tymczasowe zarządzanie miastem pozostawiono w rękach uformowanej kilka dni wcześniej rady miejskiej. Polacy niemal natychmiast zdecydowali o policzeniu żydowskich mieszkańców. 4 lipca, po przybyciu kilku oficerów niemieckich, zgromadzono wszystkich na rynku. Rada miejska wskazała 30 Żydów oskarżonych o kolaborację z Armią Czerwoną
Po brutalnym pobiciu, odesłano ich do prowizorycznego więzienia w piwnicy lokalnego sklepu. Resztę żydowskich mężczyzn podzielono na „brygady robotnicze” i zamknięto w stodole. Mieli być siłą roboczą dla okolicznych chłopów. „Bolszewicy” natomiast zostali zamordowani na pobliskim kirkucie.

Wedle zeznań świadków, zabijano ich przy użyciu metalowych prętów i na wpół żywych wrzucano do wykopanego uprzednio dołu. Kolejne dwa tygodnie upłynęły na niezliczonych zabójstwach, grabieżach i gwałtach. Popełniający je Polacy działali bez nadzoru wojsk niemieckich.

Właściwy pogrom nastąpił zaraz po decyzji nazistów o stworzeniu getta. W nocy z 21 na 22 lipca 1941 roku, polska straż obywatelska zamordowała ponad 20 Żydów, wielu kolejnych torturowano. Gwałcono nawet najmłodsze Żydówki. Kilka osób pogrzebano żywcem wraz ze zmasakrowanymi ciałami ofiar na cmentarzu dla choleryków, czyli tak zwanej „cholerycznej górce”.

O okrucieństwie Polaków najlepiej świadczy fakt, że miejscowy Judenrat zwrócił się do stacjonujących w pobliskim Osowcu Niemców o pomoc i ochronę przed ogarniętymi amokiem mieszkańcami. Przybyły na miejsce dowódca fortu Osowiec skazał na śmierć 17 z 70 oskarżonych Polaków. Nie za zamordowanie Żydów, lecz za rozkradanie ich majątku, który formalnie był własnością III Rzeszy. Liczbę ofiar z Goniądza szacuje się dziś na 217 osób.
Pogrom, który miał miejsce 5 lipca 1941 roku, został skrupulatnie zaplanowany. Oprawcy odpowiednio wcześniej zaopatrzyli się w specjalne narzędzia (okute pałki, sprężyny z odważnikami). Wybrali wykopany przez Armię Czerwoną rów przeciwczołgowy na miejsce zakopania zwłok. Zadbali też o odpowiednią ilość gaszonego wapna, by nie szerzyła się zaraza. Chcąc uniknąć ucieczek, miasto otoczyły specjalne cywilne brygady.

Wbrew panującej powszechnie opinii, mordów nie dokonała otumaniona wódką tłuszcza. Byli to prominentni i wykształceni obywatele, ludzie kierujący się „patriotyzmem”, często członkowie Stronnictwa Narodowego. Z góry wyznaczono osoby, które miały być odpowiedzialne za poszczególne etapy eksterminacji: wywabienie Żydów z domów, doprowadzenie ich do rowu, transport zwłok.

Z zeznań świadków wyłaniają się dantejskie sceny – rozbijanie dziecięcych głów o ściany, odcinanie palców z pierścionkami, gwałty, wybijanie złotych zębów, wyrywanie języków. Akcja likwidacyjna trwała 3 dni. Po kulminacyjnej nocy unikano już mordowania na ulicach, schwytanych Żydów prowadzono nad rów, by tam dokonać egzekucji. Uderzenia w głowę nie zawsze były skuteczne. Zwłoki grzebano razem z żywymi ludźmi. W pogromie zginęło 250 Żydów, choć niektóre relacje mówią nawet o 1200 ofiarach.

Źródło:
https://ciekawostkihistoryczne.pl/2016/02/01/polacy-mordowali-nie-tylko-w-jedwabnem-trzy-pogromy-ktorych-powinnismy-sie-wstydzic/
#zydzi #ciekawostkihistoryczne #historia #polska #pogrom #antysemityzm
robert5502 - Pogrom żydów w miejscowości Wąsosz
pamiętam, że widziałem w niedzielę wi...

źródło: comment_1626082598m9DrKHVIP0JNRFNMMTU1kJ.jpg

Pobierz
  • 5
@robert5502: Nie usprawiedliwiam (o ile morderstwo można usprawiedliwić) wyjaśnię jedną rzecz.
Częste te zdarzenia dotyczą tych terenów II RP, które po 39 roku wpadły w ręce sowietów. Przez te dwa lata Żydzi pełnili funkcje urzędnicze i często policyjne nad Polakami. Wielu ludzi przez ich denuncjacje trafiło na Sybir lub bezpośrednio do grobu. W momencie ataku Niemiec na ZSRR zabrakło ludziom hamulców w mszczeniu krzywd - nie było strachu przed konsekwencjami.
I
@posso: Na terytorium dawnych Kresów Wschodnich RP, najwięcej urzędników było Rosjanami przybyłymi z głębi ZSRR. Sowieci nie ufali miejscowym, nawet komunistom, niezależnie od narodowości. To Rosjanie pełnili najważniejsze funkcje urzędnicze jako sekretarze komitetów partyjnych, przewodniczący komitetów wykonawczych i szefowie zarządów i oddziałów NKWD. Więc to na nich w związku z tym powinien był skupiać się gniew uciskanej przez stalinowski reżim ludności.
Poza tym, czy którzykolwiek z Żydów zabitych w 1941 w
@: Tak to jest, jak się zabije w sobie resztki sumienia i wyzbędzie się śladów człowieczeństwa. Kobiety i dzieci mordowane okrutnie i bez opamiętania z pewnością pełniły wysokie funkcje w administracji sowieckiej.

A wyrzuty sumienia są, tylko skrywane. Znajoma była na wakacjach w tamtych okolicach i spacerując po rynku w jednej z tych miejscowości tak z głupia frant spytała paru mężczyzn, które to domy należały do Żydów. "Do Zydów? - pytali jakby