Tytuł: Dziennik z Morza Cortez Autor: John Steinbeck Gatunek: reportaż Ocena: ★★★★★★★☆☆☆
Zapiski z rejsu po Zatoce Kalifornijskiej Steinbecka i Eda Rickettsa w latach 40-tych. Głównym celem wyprawy było łapanie i opisywanie zwierząt morskich, jakie znaleźli. Jeśli motyw wydaje wam się znajomy, to pewnie czytaliście „Ulice Nadbrzeżną”. Ricketts, najlepszy przyjaciel Steinbecka, był biologiem morskim i jednocześnie pierwowzorem postaci doktora we wspomnianej powieści. Zaraził swoją pasją również pisarza i razem w jakimś stopniu zajmowali się badaniami.
Warto zacząć od tego, że książka, pomimo podpisania jej nazwiskiem Steinbecka, zgodnie z jego biografią Pariniego, została w rzeczywistości w większości napisana przez Rickettsa i tak początkowo miała być sygnowana. John nadał tekstowi charakterystycznego dla siebie szlifu literackiego, jednak to jego przyjaciel napisał pierwotną wersję. Zdecydowanie czuć to podczas czytania, szczególnie przy fragmentach filozoficznych czy dotyczących naukowych kwestii. W częściach przygodowych natomiast już widać rękę noblisty i te fragmenty czyta się najprzyjemniej.
Temat reportażu jest wyjątkowo niszowy i specjalistyczny, natomiast Steinbeck ma na tyle angażujący i wyjątkowy sposób narracji, że mógłby napisać transkrypt meczu Ekstraklasy i byłoby to ciekawe. Cechą wszystkich jego tekstów reporterskich jest humor, zapijanie wszystkiego alkoholem, przekomarzanie się między członkami zespołu i skupienie się bardziej na ludziach niż na sytuacji. „Dziennik z Morza Cortez”, w częściach ewidentnej pisanych przez niego, nie jest wyjątkiem.
Niedługo przed wydaniem reportażu zdarzył się tragiczny wypadek z udziałem pociągu, w wyniku którego zmarł Ed Ricketts. Steinbeck postanowił przez to dopisać 50 stronicowe posłowie upamiętniające jego najlepszego przyjaciela. Ten fragment, mimo że pisany w lekki i chwilami zabawny sposób, jest bardzo smutny i pokazuje ogromną więź jaka łączyła tych dwóch mężczyzn.
Nie jest to najlepszy przykład literatury faktu, który napisał Steinbeck, ale czyta się go dobrze. Szczególnie fani „Ulicy Nadbrzeżnej” i „Cudownego czwartku” powinni zainteresować się tą pozycją, ponieważ właściwie wszystkie postacie i lokalizacje są wzięte z życia autora. Np. kobieta alfons w rzeczywistości nazywano Madam i była sympatyczną, przyjaźniącą się z Rickettsem, dobrze traktującą swoje pracownice kobietą, która przeznaczała duże sumy na pomoc charytatywną.
Tytuł: Dziennik z Morza Cortez
Autor: John Steinbeck
Gatunek: reportaż
Ocena: ★★★★★★★☆☆☆
Zapiski z rejsu po Zatoce Kalifornijskiej Steinbecka i Eda Rickettsa w latach 40-tych. Głównym celem wyprawy było łapanie i opisywanie zwierząt morskich, jakie znaleźli. Jeśli motyw wydaje wam się znajomy, to pewnie czytaliście „Ulice Nadbrzeżną”. Ricketts, najlepszy przyjaciel Steinbecka, był biologiem morskim i jednocześnie pierwowzorem postaci doktora we wspomnianej powieści. Zaraził swoją pasją również pisarza i razem w jakimś stopniu zajmowali się badaniami.
Warto zacząć od tego, że książka, pomimo podpisania jej nazwiskiem Steinbecka, zgodnie z jego biografią Pariniego, została w rzeczywistości w większości napisana przez Rickettsa i tak początkowo miała być sygnowana. John nadał tekstowi charakterystycznego dla siebie szlifu literackiego, jednak to jego przyjaciel napisał pierwotną wersję. Zdecydowanie czuć to podczas czytania, szczególnie przy fragmentach filozoficznych czy dotyczących naukowych kwestii. W częściach przygodowych natomiast już widać rękę noblisty i te fragmenty czyta się najprzyjemniej.
Temat reportażu jest wyjątkowo niszowy i specjalistyczny, natomiast Steinbeck ma na tyle angażujący i wyjątkowy sposób narracji, że mógłby napisać transkrypt meczu Ekstraklasy i byłoby to ciekawe. Cechą wszystkich jego tekstów reporterskich jest humor, zapijanie wszystkiego alkoholem, przekomarzanie się między członkami zespołu i skupienie się bardziej na ludziach niż na sytuacji. „Dziennik z Morza Cortez”, w częściach ewidentnej pisanych przez niego, nie jest wyjątkiem.
Niedługo przed wydaniem reportażu zdarzył się tragiczny wypadek z udziałem pociągu, w wyniku którego zmarł Ed Ricketts. Steinbeck postanowił przez to dopisać 50 stronicowe posłowie upamiętniające jego najlepszego przyjaciela. Ten fragment, mimo że pisany w lekki i chwilami zabawny sposób, jest bardzo smutny i pokazuje ogromną więź jaka łączyła tych dwóch mężczyzn.
Nie jest to najlepszy przykład literatury faktu, który napisał Steinbeck, ale czyta się go dobrze. Szczególnie fani „Ulicy Nadbrzeżnej” i „Cudownego czwartku” powinni zainteresować się tą pozycją, ponieważ właściwie wszystkie postacie i lokalizacje są wzięte z życia autora. Np. kobieta alfons w rzeczywistości nazywano Madam i była sympatyczną, przyjaźniącą się z Rickettsem, dobrze traktującą swoje pracownice kobietą, która przeznaczała duże sumy na pomoc charytatywną.
Polecam
Wpis dodany za pomocą tego skryptu
#bookmeter #ksiazki #czytajzwykopem #steinbeck