Wpis z mikrobloga

via Wykop Mobilny (Android)
  • 4
Jeżeli ktoś zastanawia się czemu lekarze rzadko wpisują NOP opiszę epizod jaki spotkał moją osobę kilka lat temu (no nawet kilkanaście) po drugim szczepieniu na żółtaczkę. Około 10-15 minut po szczepieniu będąc jeszcze w Gminnym Ośrodku Zdrowia stojąc i czekając aż moja mama skończy rozmawiać z znajomą pielęgniarką zaczęło robić mi się bardzo słabo w zasadzie nagle w ciągu kilku sekund. Więcej nic nie pamiętam. Obudziłem się w szpitalu. Dostałem mocnego wstrząsu anafilaktycznego wraz z szczękościskiem + (chwilowym zatrzymaniem krążenia) żeby było śmieszniej w w chwili gdy do tego zdarzenia doszło nie było tak żadnego lekarza.

Obudziłem się a może inaczej pierwsze co następnie pamiętam to powiatowy szpital. Od tego momentu każde przyjęcie jakiegokolwiek szczepienia spotkało się z odmową (poza szczepieniem na żółtą febrę) musiałem zataić ten fakt żeby dostać międzynarodową książkę szczepień bez której nie mogę pracować w zawodzie.

Szpital, lekarz nikt nie chciał i nie wpisał NOP. Argumentując to "tu trzeba by porobić dodatkowe badania, to zajmuje wiele czasu a i tak nie wiemy czy to od szczepionki".

Dodam, że nigdy wcześniej czy później nawet nie straciłem przytomności ( ͡° ͜ʖ ͡°)

#koronawirus
  • 5
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

via Wykop Mobilny (Android)
  • 2
@dziecielinapala: Wiesz w szpitalu to nie był jeden lekarz a kilku i jakoś wszyscy mieli podobne zdanie, że bez dokładnych badań NOP wpisać nie mogą a ja chciałem jak najszybciej wyjść. Zresztą nikt mi badań nie proponował
  • Odpowiedz
  • 1
@Caracas jakbyś zobaczył papierologię dla NOP, czasami wizyta komisji i szukanie na siłę winy personelu medycznego typu czy była dobrze przechowywana, czy strzykawka była odpowiednia. Do tego przy takim NOP trzeba zniszczyć cała partię szczepionki i pan dyrektor szpitala nie pojedzie na sympozjum na Hawaje.
Dla pocieszenia powiem, że wygląda to podobnie w innych krajach
  • Odpowiedz