Wpis z mikrobloga

@DerMitteleuropaer: o tak, ukraińskie to dramat

@HamsterPL: kiedyś wracałam ukraińskimi do Wawy, to część siedzeń była tak poupychana, że nie było miejsca na nogi (nie wiem, jak to jest możliwe w ogóle). I trzepanie na granicy dłuuugie, szukanie właścicieli walizek z kontrabandą etc, niezapomniane przeżycia.

Polecam raczej przechodzenie pieszo i taksę z granicy (albo marszrutkę, jak bardzo po kosztach, ale to tez sport ekstremalny)