Wpis z mikrobloga

Po dzisiejszej medytacji boli mnie głowa.. Ale nie jest to negatywne, po prostu czułam że osiągnęłam jakiś pułap koncentracji i okazało się że, no właśnie..nwm nawet jak to nazwać... Gdzieś wcześniej wspomniałam o jasnym świetle pod powiekami i dzisiaj tak samo na spokojnie osiągnęłam ten stan, czulam mrowienie w całym ciele, byłam ja i bicie mojego serca, szum wody w słuchawkach, delikatne drgnięcia odechow.. W zasadzie wiedziałam że oddycham ale nie czułam tego fizycznie. Potem pojawiło się coś wg mnie dziwnego, byłam tak odprężona ze pojawiły się rytmiczne próby uwolnienia jeszcze czegoś, nwm, kolejny stan? Czułam jakbym była tłamszona, jakby energia chciała się wydostać ale nie umiałam tego okiełznać. Tzn.. Jakby w zamkniętym pudełku obijała się piłeczka i nie mogła znaleźć wyjścia, tak się czułam. W pewnym momencie zaczęłam czuć rytmiczne mrowienia w mózgu.. Dziwny stan... Nawet nwm co się ze mną działo..

#medytacja
  • 5
@cirilla1989: Medytacji mogą towarzyszyć różne dziwne stany, których nie doświadczamy na codzień. Można by próbować je rozpoznać i klasyfikować, ale pytanie czy ma to jakikolwiek sens i czy nie stanowi wręcz przeszkody.
Bo kiedy nadchodzi coś takiego, a ty myślisz „o, to ten stan!” to już nie medytujesz.
Natomiast kierując na te wszystkie wrażenia światło uważności jednocześnie nie kategoryzując ani nie starając się tego pozbyć możesz zajść w ciekawe rejony, a
@cirilla1989: Masz ból głowy ponieważ pewnie czujesz się zagubiona na nieznanym terenie tych różnych stanów świadomości. Przydałaby Ci się jakaś mapa tego nieznanego obszaru wg której można by było zorientować się gdzie się jest :)

Jak bym spojrzał na to doświadczenie z punktu widzenia teorii medytacji buddyjskiej (głównie tradycja Theravada) i próbował je gdzieś umiejscowić na tej ścieżce to przede wszystkim nie wiem jaki jest Twój poziom koncentracji. Ale nie wydaje