Wpis z mikrobloga

Kilka dni a jaka zmiana, kitku znalezione przeze mnie w tym tygodniu (porzucona w trzydziestostopniowym upale, chwilę przed burzą, na kompletnym zadupiu) szybko trafiła pod opiekę Fundacji Przyjazna Łapa, jest w trakcie leczenia a w poniedziałek wyjeżdża do nowego domu stałego.
Warto pomagać!
Zdjęcie w dniu znalezienia w komentarzu.
A patrzcie w ogóle na ten dwukolorowy nosek ()

#koty
c.....i - Kilka dni a jaka zmiana, kitku znalezione przeze mnie w tym tygodniu (porzu...

źródło: comment_162470287121DpyulIoCSMSpsqk5VSqW.jpg

Pobierz
  • 34
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@podomka jak tylko podeślesz mi statystyki potwierdzające tą tezę ;) znam lokalne podwórko, tu większość o koty nie dba w ogóle


@chixi:statystyk nie mam. Trzeba wchodzić na stronę gminy i sprawdzać. Ale korzystałam
  • Odpowiedz
ech... Smutne, że trafił pod opiekę fundacji ( ͡° ʖ̯ ͡°) Jedyne pocieszenie, że fundacja zdecydowała się komuś go oddać.


@Honoluloo: nie rozumiem tego komentarza. To, że fundacje nie wydają już zwierząt byle komu dobra rzecz.
  • Odpowiedz
konto usunięte via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@good_excuse: nie wiem czy jestem byle kim, ale na pewno fundacje mają bardzo dziwne wymagania, jeśli chodzi o adopcje kotów. Spotkałam się z takimi dziwactwami: nie można mieszać w wynajmowanym mieszkaniu, trzeba mieć umowę o pracę, trzeba wpuścić kilka razy na chatę obce osoby, mogą odebrać kota kiedy chcą według swojego widzimisię. To sprawia, że niestety, ale nigdy kota z fundacji nie przygarnę - nieakceptowane wymagania. Obecnie mam jednego kota
  • Odpowiedz
@Honoluloo: poza umową o pracę to wszystko jest sensowne. no, z tym wynajmowanym mieszkaniem to dodałabym opcję ze zgodą właściciela. wizyta przedadopcyjna to też nie jest nic strasznego, nie dziwię się, że wolą spojrzeć na warunki, zamiast potem zajmować się kotem bo pomuszcie, ja nie myślałam że on wyskoczy/zaklinuje się w uchylnym oknie, a teraz mnie nie stać na weta :( to "widzimisię" to nie jest kwestia "a tej cipy
  • Odpowiedz
@Honoluloo: Też tak myślałam, dopóki sama nie odchowałam kilku tymczasów. Weż kiedyś takiego chorego, malucha na tymczas, wykarm butelką, ganiaj po weterynarzach a potem oddaj pierwszej chętnej osobie ¯\_(ツ)_/¯ U mnie dwie ostatnie tymczaski zostały bo albo zgłaszali się ludzie którzy mieli problem ze sterylizacją, potem zadzwoniła babka tydzień po Sylwestrze, że chce kotka dla dziecka bo ich kotek się wystraszył strzałów i poszedł w długą i go nie ma
  • Odpowiedz
@chixi: Niedawno odpowiadałam na Twój wpis o kociaku a dziś sama mam tymczasa z kocim katarem. Koleżanka zaczęła dokarmiać bezdomne koty z rok temu i też toczyłyśmy batalię z miastem o sterylki tych kotów - niestety szybciej było założyć zbiórkę na jakimś pomagam niż wyszarpać kasę od miasta, udało nam się tylko wywalczyć to, że specjalnie dla mojej koleżanki założyli instytucję karmiciela i teraz koleżanka dostaje od miasta trochę karmy.
MaseczkaDoLurkowania - @chixi: Niedawno odpowiadałam na Twój wpis o kociaku a dziś sa...

źródło: comment_16247329544RdcDWTh3C4lkSkW4ZjmZK.jpg

Pobierz
  • Odpowiedz
@MaseczkaDoLurkowania: skoro mowa o kocim katarze, to mam pytanie, w moich okolicach jest masakra jesli chodzi o ta chorobe, malo ktory kot tego nie ma, jednak mieszkam na wsi i nie slyszalem zeby ktokolwiek to leczyl, jak wyglada leczenie i czy jest to choroba uleczalna?
  • Odpowiedz
@fioletowy11: Koci katar może być spowodowany przez dwa różne wirusy. Herpeswirus, mniej grożny i bardziej groźny calciwirus. Ten drugi może dawać różne powikłania w dalszym życiu kota. Generalnie leczy się zwiększając odporność kota ale często występują dodatkowe powikłania bakteryjne więc najczęsciej chorym kotom podaje się też antybiotyki. Nieleczony koci katar może prowadzić do różnych powikłań między innymi do tego, że kot straci wzrok lub wręcz oczy, które koci katar atakuje.
  • Odpowiedz
konto usunięte via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@MaseczkaDoLurkowania: dobra, wybacz. Zapomniałam, że są debile. Ja o koty dbam (poza tym, że zwlekam ze sterylizacją mojej kotki, bo jest taka malutka i teoretycznie można ciąć, ale czekam do pierwszej roku), ale fundacje mi nie ufają, więc nie zamierzam korzystać z nich. Nawet jak znajdę biednego kota, wydam własną kasę, zrobię zbiórkę w internecie, a nie oddam do fundacji
  • Odpowiedz
@Honoluloo: No właśnie fundacje nie bardzo mają inną możliwość sprawdzenia delikwenta stąd te ankiety, wizyty przedadopcyjne, poadopcyjne a i to nie zawsze udaje się odsiać. Ty wiesz, że dbasz o swoje koty ale oni tego nie wiedzą.Oczywiście i w fundacjach zdarzają się fundamentaliści - jak w każdej grupie skupionej koło jakiegoś celu. Są w nich też przeróżni ludzie, nieraz sami nie bardzo się znają na pewnych rzeczach i mają wiedzę
  • Odpowiedz
Aha - ze sterylką najlepiej poczekać do pierwszej rujki więc dobrze robisz, że się nie spieszysz.


@MaseczkaDoLurkowania: @Honoluloo: tu się nie zgodzę. takie podejście wynika z przestarzałego stanu wiedzy albo przełożenia sytuacji psa na koty, choć są to dwa różne gatunki. u psów wczesna kastracja może rodzić pewne powikłania, u kotów nie. u kotek kastracja przed 6 msc życia znacząco zmniejsza ryzyko nowotworu listwy mlecznej.
tu można poczytać
  • Odpowiedz