Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
#facebook #zwiazki #smutnomi

Uwaga, w poniższym poście skupiam się na moich bolączkach. Tak poza tym związek mam udany, czuję, że mój chłopak mnie kocha, uwielbiam jego żart i cudownie spędza nam się razem czas.

Post:
Mam 24 lata, jestem ze swoim facetem od prawie trzech. Facet starszy o 5 lat.

Chcę już małżeństwa. Mówiłam jemu o tym.
Zrobiłam błąd na samym początku - oddałam się cała. 120% moich emocji, uczucia, zaangażowania. Szybkie zamieszkanie razem. Codzienne szykowanie śniadanek, gotowanie, ogarnianie domu - wszystko podane na srebrnej tacy. Nie umiem inaczej. Mam po prostu uczynny chcatakter i nawet bardzo różnych diet, zrezygnuję z wyspania się aby zdążyć również jemu zrobić śniadanie takie jakie lubi.
Nie wiem co miałby dać jemu ślub - w końcu mieszkamy razem, normalnie codziennie i prawie od początku uprawiamy seks, spędzamy święta razem ze swoimi rodzinami i zachowujemy się jak stare małżeństwo.
Pewnie zdecyduje się dopiero jak będzie chciał dzieci - ale taka przyczyna i skutek powoduje, że czuję się jak inkubator potrzebny tylko w celach rozpłodowych. To że je chce mieć wiem - już zaplanował imiona, często wspomina, że jak będzie miał dzieci to… ale narazie nie ma ich w określonych planach. Ślubu także.

Jest mi po prostu żal - dookoła wszystkie koleżanki się zaręczają, rodzą dzieci. Koledzy to samo. Wszyscy rozwijają swoje życie "tradycyjnie". Tak jak na początku mnie to bawiło i cieszyło, że im się układa, to teraz wchodzenie na facebooka mnie dobija i robi mi się przykro - każdy wstawia zdjęcia pierścionków, dzieci, usg, z sesji ślubnych.
Też tak bym chciała przeżywać te pozytywne emocje. Żyć razem i dla siebie, razem zakłdać rodzine - tak po prostu, z miłości.
Bez tego mitycznego sformalizowania mam poczucie jakbym była na chwilę, a mój miał podejście jakby była jeszcze szansa, że trafi młodszą lub/i lepszą.

Tym czasem patrze na: brzydkie, grube, wredne, piękne, pozornie niedostępne, a w rzeczywistości niegdyś rozwiązłe, wykształcone, niewykształcone, z uciążliwymi problemami psychicznymi np. dwubiegunowością, wsadzające pod pantofel - wszystkie już niezależnie od stażu związku zaobrączkowane, a przynajmniej zaręczone.
Nawet moja kosmetyczka, dziewczyna z Ukrainy, znalazła sobie jakiegoś zamożnego klienta, z którym momentalnie się zeszła i zamieszkała. Widać, że zakochała się po uszy, on w niej także. Teraz wrzuciła kolejne zdjęcie z nim z egzotycznego kraju - i po ponad połowie roku zaręczyny.
Wszystkie pary takie szczęśliwe i spełnione…

Przykro mi, bo od czasu jak tu siedzę jestem faszerowana gadkami jakie to kobiety wyzyskujące maszyny, a mam wrażenie, już w kolejnym związku, że jeśli kobieta was sama nie zacznie cisnąć, a zamiast tego da wam wolną rękę, to sami nie wiedziecie czego chcecie.

Ktoś powie, że może dlatego, że:
- nie skończyłam studiów - owszem, ostatni rok inżyniera mi został, ale nie zamierzam CV na żonę słać.
- coś związanego z moimi finansami - not this time, stabilny zawód, moje zarobki są ok i nie obciążam finansowo, coś tam oszczędzam
- on chce majątek zbudować - no spoko, zeszłam się z nim jak żył z 1200pln stypendium w wynajmowanym pokoju, teraz zaczął więcej zarabiać, niby myśli o posiadaniu kiedyś jakiejś nieruchomości, ale kupił sobie busa, teraz chce nowy motocykl za 40k z salonu. Raczej wizja małżeństwa lub nieruchomości nie wygląda jakby miała mieć miejsce nawet w ciągu 3-4 lat, bo wszystko ładuje w motoryzację. Z resztą po co temat majątku miałby odwodzić? Jeśli to odwodzi od tego typu deklaracji, to może faktycznie zacznę rozumieć dziewczyny, które mają parcie na bogaczy.
- bo może nie jest gotowy - ale na codzienny seks i uprawianie dorosłej codzienności już tak?
- historia się liczy - no właśnie liczy. Ja miałam jednego faceta kilka lat przed nim i tyle, dobrze wiedział, bo poznał mnie jeszcze jak byłam z tamtym. Ja myślałam, że też ma jeden dłuższy związek - wszak to był taki wojujący katolik. Niestety po zejściu się wyszło, że miał kilka onsów - boli jak jasny chu*, a wizja tego, że jakby nie patrzeć przywilej mam taki, w odróżnieniu od tamtych szmat, że mogę prać jemu brudne gacie, to nie podnosi mnie to na duchu.

Ręce mi opadają. Prześmiewczo powiem - prawdziwy feminizm, który kobiety wywalczyły przez lata, w praktyce.
Sprzątaj, gotuj, pierz, dogadzaj, ale pracuj, utrzymuj i dokładaj. Formalizacja? Na co to komu, przecież to tylko uczucia, a świstek papieru nic nie daje :(
Daje, psychiczne spełnienie, poczucie, że wszystko jest ok jak masz inne nazwisko przyjęte po mężu.

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #60d35880aee6da000a9a762a
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Wesprzyj projekt
  • 36
  • Odpowiedz
OP: @Ragemann: Ze wcześniejszym zeszłam się w gimnazjum, a rozeszłam mając 20 lat. Powodów jest cała lista, od jego problemów z psychiką które zaczęły przerzucać się na mnie (nie chciał się leczyć), po minięcie się priorytetów (ja chciałam dzieci w dalekiej przyszłości, on kategorycznie nie), po zarządzanie pieniędzmi (nie ważne ile zarobił, a w pewnym momencie zarabiał dosyć sporo jak na łebka 19 lat, kończył każdy miesiąc z drobnymi pożyczkami
  • Odpowiedz
OP: @Medel1n_: A czy ja jemu zabraniam? Nie. Jego pieniądze, niech sobie wydaje. Po prostu głośno analizuje, że skoro wydaje 40k na rzecz, która nie jest niezbędna to oznacza to, że raczej nie myśli o budowaniu/kupowaniu jakiejkolwiek nieruchomości - jeśli to przez pryzmat nieruchomości i stworzenia warunków do życia patrzymy na temat czegoś więcej.
Dla mnie ten motor nie jest przeszkodą do czegokolwiek prawdę mówiąc xD

Ten komentarz został dodany
  • Odpowiedz
Topkek: Dziewczyno, po prostu z nim porozmawiaj. Powiedz mu to co tu napisałaś i niech sie ustosunkuje. Chcesz być w małżeństwie, a nawet porozmawiać nie umiesz? Poznasz odpowiedź, pewnie zaboli ale przynajmniej pojdziesz dalej i znajdziesz kogos odpowiedniego. Swoja droga typ z hobby pod tytulem "lubię ostra jazde" to trochę średni wybór, nie swiadczy o nim zbyt madrze

Zaakceptował: LeVentLeCri
  • Odpowiedz
BiałyZiomek: Opko, jesteś manipulowana. Przez faceta i przez wykopków tutaj, którzy próbują wykorzystać zarówno twoje zalety jak i twoje słabości przeciwko tobie, wzbudzić w tobie poczucie winy, choć ty tutaj jesteś ofiarą. Świat jest brutalny i niestety trzeba uważać. Nie obwiniaj się, zbierz siłę i zerwij znajomość, odetnij się całkowicie. Jesteś młoda, zdążysz znaleźć kogoś wartościowego i na przyszłość będziesz bardziej ostrożna. Powodzenia, trzymaj się

Zaakceptował: LeVentLeCri
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania
Tym czasem patrze na: brzydkie, grube, wredne, piękne, pozornie niedostępne, a w rzeczywistości niegdyś rozwiązłe, wykształcone, niewykształcone, z uciążliwymi problemami psychicznymi np. dwubiegunowością, wsadzające pod pantofel - wszystkie już niezależnie od stażu związku zaobrączkowane, a przynajmniej zaręczone.
Nawet moja kosmetyczka, dziewczyna z Ukrainy, znalazła sobie jakiegoś zamożnego klienta, z którym momentalnie się zeszła i zamieszkała. Widać, że zakochała się po uszy, on w niej także. Teraz wrzuciła kolejne zdjęcie z nim
  • Odpowiedz
OP: @harpiowata: typowa kobieta jest typowa. Wiedziałam, że się tylko różowy do tego przypnie.
Nie - nie jestem idealna. Po prostu patrzę na cały przekrój kobiet i nie mają wspólnej cechy poza bycia kobietami xD
Nawet (w kontekście kosmetyczki) pochodzenie lub staż nie specjalnie robi różnice jak widać.
Siedzac tutaj i gadajac kiedys ze starszymi kolegami wszystko slyszalam jako potencjalny problem powstrzymujacy zareczyny:
- zbyt krotki staz
- brak stabilnej
  • Odpowiedz
PrzegrywXXXXXL: Najpierw to wy zacznijcie ze sobą rozmawiać jak ludzie o swoich marzeniach, uczuciach, wymieniajcie się pomysłami i resztą rzeczy, prowadźcie normalne rozmowy NA LUZIE z których może dowiesz się różnych rzeczy KTÓRYCH nie wiesz w tej chwili, jak będziecie rozmawiać to dużo rzeczy zacznie kiełkować w głowie ale do tego potrzeba czasu, a nie że ty w niedzielę wieczorem mówisz że: "chciałabym dziecko, najlepiej w środę XD" albo "ożeńmy się
  • Odpowiedz
IskrzacaHostessa: Robisz z siebie ofiare i juz ten tekst o tym jak to prowokowałaś gościa by szybciej jeździł po drodze celem sprawdzenia go czy cie poslucha (zdał egzamin bo nie posluchal xd) świadczy, ze jestes zwykla manipulantka, ktora chcialaby sie wprosic na gotowe. Jeszzce to co slusznie wypomniała @harpiowata: ojej jak ty sie poswiecasz robiac kanapeczki, dajesz 120% zaangażowania, a ten dynamiczniak przy kasie nie chce mi sie oswiadczyc, a
  • Odpowiedz
gadanie o wpedzaniu w lata w XXI wieku gdy dowolnie wygladajaca rozowa w dowolnym wieku ma na skinienie palcem 99999 chetnych rzucic jej sie do stóp to bardzo bardzo booooomerskie #!$%@?


@AnonimoweMirkoWyznania: piszesz tak bo nie znasz nikogo kto miał ten problem

Typowy agresywny przegryw. Zero koleżanek i nie wie jak wygląda rzeczywistość poza piwnica ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
GigantycznaWybranka: @Cypselus:

Typowy agresywny przegryw. Zero koleżanek i nie wie jak wygląda rzeczywistość poza piwnica ( ͡° ͜ʖ ͡°)


Ale wiesz, że ocenianie ludzi poprzez swoje urojenia nie świadczy zbyt dobrze o twojej inteligencji? ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Właśnie posiadanie koleżanek pokazało mi, że kobiety nigdy nie są bez opcji związku.

Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
  • Odpowiedz
OP: IskrzecHostessa - xD wykopowe przegrywy w pigulce.

Da sie wyczytac z moich wszystkich odpowiedzi, ze:
- zarabial nic jak sie zeszlismy, i zarabialam zdecydowanie wiecej - on lecial na stupendium ktore wystarczalo jemu na pokoj, zarcie a na paliwo do auta ogarnial sobie jakimis korepetycjami
- zarabiam wiecej niz on OBECNIE
- oszczegnosci nie wiem jakie on ma, ale jest szansa, ze bede miec wieksze jak kupi motor xD

Przypominam,
  • Odpowiedz
12121: > prawdziwy feminizm, który kobiety wywalczyły przez lata, w praktyce.

Sprzątaj, gotuj, pierz, dogadzaj, ale pracuj, utrzymuj i dokładaj


@AnonimoweMirkoWyznania: Ty właśnie nie czaisz feminizmu, uznałaś że jak będziesz służącą z funkcją spania to upolujesz męża (wojującego katolika po ONSach który żyje bez ślubu btw.) i okazało się, że nawet dając z siebie 120% nie jesteś w stanie tego zrobić.
A Twoje pobudki czyli zazdrość koleżankom to szczyt żałosności
  • Odpowiedz