Wpis z mikrobloga

Wystarczy na chwilę wyjść z domu i takie rzeczy się dzieją... stoję w kolejce (w Komputroniku ;f ) odebrać sprzęt z serwisu i widzę jak obok biega zaaferowana babcia i szuka "samsunga, takiego czarnego". Okazało się, że szuka takiego laptopa, jak ma sama, bo "zepsuł się ostatnio i jak wysyła pocztę to wszystko jest podkreślone, do tego tapeta jej się zmieniła na poczcie (?)". Po wielu minutach wyjaśniania, że nie mogą jej tu tego pokazać (nie ma na komputerach wystawowych internetu) stwierdziła, że "wszędzie to samo, jestem już w którymś sklepie i nikt się nie zna!". Sprzedawczyni w końcu rozwiązała problem wysyłając babcię do sklepu Samsunga znajdującego się nieopodal.

Tej sytuacji słuchałem prawym uchem, bo lewym słyszałem rozmowę osoby aktualnie obsługiwanej. Oburzony pan chciał oddać tablet, "bo się zepsuł i nie działa", ale nie miał żadnego (nawet zastępczego) opakowania, bo "był pijany i nie pamięta co z nim zrobił". Mówił też, że "wcześniej mu podróbki zainstalowali w tym tablecie" (widać już go oddawał wcześniej do serwisu). Dodam, że nakleił na ekran folię ("coby się nie zrysował"), która nie dość, że nie była przeźroczysta (strasznie matowa - chyba sam coś sobie dociął z jakiegoś arkusza czy koszulki na dokumenty), to jeszcze więcej tam było bąbli powietrza, niż miejsc, w których trzymała się ekranu.

#wyjsciezdomu
  • 3