Wpis z mikrobloga

MIKROBLOG Z USA - CZY KALIFORNIA UPADA? (PO RAZ DRUGI)

#ameryka #usa #neuropa #4konserwy #podatki #kalifornia #teksas #ekonomia #kolorado #slonzokwameryce

Na stronie głównej znów znalezisko o tym, jak Kalifornia upada - tym razem o tym, że po raz pierwszy w historii stanowi ubyło mieszkańców. Artykuł, do którego linkuje, oceniłbym na 4/10 (bo podnosi kilka ważnych kwestii, choć z innymi kompletnie się myli), ale w komentarzach typowo "lewactwo zniszczyło stan i ucieka" albo "uciekają przed wysokimi podatkami". Spójrzmy więc na fakty.

[1] Kto dokładnie wyprowadza się z Kalifornii?

Na początek warto obalić największy mit - że Kalifornijczycy uciekają z powodu wysokich podatków. W Kalifornii faktycznie są dość wysokie podatki dochodowe, ale za to podatek katastralny jest bardzo niski. Kalifornia używa też swoje wpływy podatkowe do obniżania kosztów życia, szczególnie ubezpieczenia medycznego. Jak być może wiecie (a jeśli nie, to odsyłam do mojego wpisu poruszającego ten temat), ubezpieczenia medyczne w USA są koszmarnie kosztowne. W Kalifornii działa na przykład rozszerzone Medicare (czyli ubezpieczenie obejmujące najbiedniejszych, ale dzięki rozszerzeniu - o którym decyduje sam stan - także dzieci czy klasę niższą średnią), a dla osób nim nie objętych prężnie działa Covered California, gdzie ubezpieczyciele oferują programy na atrakcyjnych warunkach zmuszeni przez stan.

W temacie podatków polecam mój poprzedni wpis o tym, czy Kalifornia upada.

Co jednak ważniejsze to to, że bogaci ludzie wcale z Kalifornii nie uciekają, a wręcz przeciwnie! Kalifornia miała dodatnie saldo migracji wśród osób najbogatszych, a ujemne wśród najbiedniejszych (dane tutaj).

[2] Skoro podatki nie wypędzają ludzi, to co wypędza?

Odpowiedź jest prosta: ceny nieruchomości. Artykuł o tym wspomina, czym zyskał sobie 4/10 punktów, ale nie podaje tła tego problemu. A tutaj działa proste prawo popytu i podaży. Popyt jest ogromny - każdy chciałby mieszkać w Kalifornii. Piękno i różnorodność tego stanu jest naprawdę wyjątkowe w skali świata, a do tego jeszcze gospodarka Kalifornii jest jedną z największych i najbardziej różnorodnych na świecie. Jednocześnie jednak to, co robi Kalifornię tak piękną (góry zaraz przy wybrzeżu) powoduje też problem - obszar pod zabudowę jest bardzo ograniczony. Widać to doskonale na zdjęciach satelitarnych - San Francisco jest z trzech stron otoczone wodą, a z czwartej sporym masywem górskim. Los Angeles jest z dwóch stron otoczone górami, a z pozostałych dwóch oceanem. Wszystko, co nadawało się pod zabudowę już zostało zabudowane.

Można by oczywiście budować w górę, ale tutaj dochodzimy do innego problemu. W USA bardzo silne są zoning laws, czyli plany zagospodarowania przestrzennego. Dzięki temu nikt nie otworzy wam zakładu wulkanizacyjnego w środku podmiejskiego osiedla, jak w Polsce, ale też nikt nie może np. dobudować skrzydła domu, żeby wprowadziły się tam jego dzieci. W latach 70-tych w Kalifornii, w odpowiedzi na rosnącą liczbę ludności, administracja Ronalda Reagana wprowadziła masowy downzoning, tzn. w miejscach, gdzie kiedyś było można zbudować np. szeregowce czy małe bloki, teraz można było budować tylko domy jednorodzinne, oraz parking minimums, tzn. nie można wybudować bloku czy domu jeśli nie ma on minimum tyle samo miejsc parkingowych co sypialni. W Los Angeles na przykład ograniczyło to liczbę potencjalnych mieszkańców z 9 mln do około 4 mln, czyli mniej więcej tyle, ile LA ma dzisiaj ludzi. Dodatkowo przegłosowano Prop 13, która ograniczyła wzrost podatków od nieruchomości (powiązanych normalnie z wartością domu) dla stałych właścicieli lub ich spadkobierców (dlatego Kalifornia musi mieć wysokie podatki dochodowe - bo nie może jak inne stany finansować się z podatku od nieruchomości).

Reagana już dawno nie ma, ale prawo zostało, bo osoby, które dawno temu kupiły domy (albo odziedziczyły je po rodzicach) są dzięki tym dwóm czynnikom w świetnej pozycji: ich domy zyskują niesamowicie na wartości (bo popyt jest ogromny, a podaż ograniczona), a jednocześnie płacą grosze w podatkach (bo Prop 13 ogranicza ich wzrost; okazuje się, że nawet poniżej inflacji!).

Dodatkowo, jeśli spojrzymy na to, kto posiada te domy od pokoleń (głównie starsi Kalifornijczycy), a kto na tym cierpi (głównie imigranci, często jeszcze nie-obywatele) i kto głosuje, łatwo odgadnąć, że polityk próbujący zmienić to status quo nie będzie zbyt popularny.

[3] Co jeszcze artykuł źle przedstawił?

Jest jeszcze kilka prawdę mówiąc żenujących "prawd" w tym artykule. Na przykład Mike, bohater artykułu, przeprowadził się do Fort Collins, czyli małego miasta w Kolorado i cieszy się, że jego dom kosztował znacznie mniej niż w San Jose, stolicy Doliny Krzemowej, mającym ponad 1 mln mieszkańców. No cóż za zaskoczenie! Skoro Mike szukał tańszego domu, to czemu nie przeprowadził się do Bakersfield w Kalifornii, podobnej wielkości do Fort Collins, gdzie domy są o 200 tys. tańsze niż w Fort Collins (a i ceny rosną wolniej, w Fort Collins wzrosły o 1/4 rok do roku!).

Mike narzeka też na azjatyckich imigrantów, co już w ogóle stawia go w jednym szeregu z najskrajniejszą prawicą. Bo prawica mainstreamowa, a nawet alt-prawica, stawia Azjatów jako idealnych imigrantów - szybko się asymilujących, ciężko pracujących, bardzo dobrze wyedukowanych. Z resztą działa to w dwie strony, na przykład w San Francisco Donald Trump miał najwyższe poparcie w Chinatown i Outer Sunset (innej głównie chińskiej dzielnicy). Z resztą, jeśli tak bardzo nie lubi Azjatów, to może się rozczarować Fort Collins - w tym mieście liczba Azjatów podwaja się co 8 lat. Faktycznie daleko jest temu miastu do San Jose (32% Azjatów), ale w tym tempie nie zajmie to aż tak długo.

Przekłamaniem jest też mówienie, że Austin to nowa Dolina Krzemowa. Po pierwsze, w Austin są niemal wyłącznie back-office'y korporacji z Doliny Krzemowej (działy operacyjne, HR, finanse itd.), działów inżynieryjnych prawie w ogóle tam nie ma. Po drugie, skala jest nieporównywalna. Dolina Krzemowa i Nowy Jork dalej odpowiadają za 80% seed money. Przeprowadzający się do Austin za wolnością mogą się też nieco zaskoczyć, bo Austin jest dosłownie miastem komunistów - lewactwo jest tam znacznie powszechniejsze niż nawet w SF.
szyy - MIKROBLOG Z USA - CZY KALIFORNIA UPADA? (PO RAZ DRUGI)

#ameryka #usa #neuro...

źródło: comment_1623086931SI4fiXdXgxPa3AHoaMJpfw.jpg

Pobierz
  • 35
  • Odpowiedz
@szyy: No jestem fanem, nie ukrywam. W Polsce strasznie mało jest nieprawicowego mówienia o USA. Ostatnio polecałem tutaj Podkast amerykański, z którym swoją drogą mógłbyś się "spiknąć" jako tamtejszy rezydent - może by wyszło z tego coś ciekawego.
  • Odpowiedz
@szyy: Bardzo potrzebny wpis. Artykuł tendencyjny, po najniższej linii oporu i czarno-biały. Utrwala wiele stereotypów. A szkoda. Jestem zdania, że prawdziwego dziennikarstwa w zasadzie już nie ma, na poziomie zostały tylko portale branżowe, gdzie ktoś, kto coś opisuje, ma jakąś wiedzę. Dziennikarze nie mają żadnej wiedzy specjalistycznej, a warsztatu to ich chyba już nikt nie uczy, bo nie ma kto.
  • Odpowiedz
@szyy:
2/10.

obszar pod zabudowę jest bardzo ograniczony. Widać to doskonale na zdjęciach satelitarnych - San Francisco jest z trzech stron otoczone wodą, a z czwartej sporym masywem górskim. Los Angeles jest z dwóch stron otoczone górami, a z pozostałych dwóch oceanem.


W przypadku San Franciso mozna by sie nawet z tym zgodzinc (chociaz tez nie do konca), tak jesli chodzi o LA to jest jeszcze mnostwo miejsca do zabudowy. Idac w strone Pasadeny i dalej na wschod jest pelno miejsca, takze nie
  • Odpowiedz
@szyy: TIL dowiedziałem się o tych podatkach za gubernatora Reagana. Ciekawe ile jeszcze bomb z jego administracji stanowej / lokalnej zostało.

Najlepszy prezydent ever zostawił USA ze znacznie zwiększonym długiem i zestawem bomb zegarowych (związanych choćby z deregulacją), które wybuchają po latach.
  • Odpowiedz
TIL dowiedziałem się o tych podatkach za gubernatora Reagana. Ciekawe ile jeszcze bomb z jego administracji stanowej / lokalnej zostało.


@mucher: Hmm. dziwne, przez ostatnie kilkanascie jak nie kilkadziesiat lat Dems rzadza Kaliforinia. Maja zazwyczaj pelna wladze, od senatu do gubernatora. Jak to mozliwe ze nie moga pozbyc sie tej przepoteznej i niebezpiecznej bomby podloczonej przez Regana?
  • Odpowiedz
Aha, to dlatego pewnie w Austin powstaje obecnie prawie 20% wszystkich startapow w USA.


@baidu: Oczywiście dane głęboko z dupy jak zapewne większość tego wysrywu. W 2018 roku w obszarze metropolitalnym Austin otwarto dokładnie 0,009% wszystkich startupów otwartych tego roku w USA. Dziewięć tysięcznych procenta. Żeby ten udział wzrósł do 20% to w Austin musiałoby rocznie powstawać ponad 80k startupów, a samo miasto potrzebowałoby setek tysięcy świeżych imigrantów rocznie.
  • Odpowiedz
W przypadku San Franciso mozna by sie nawet z tym zgodzinc (chociaz tez nie do konca), tak jesli chodzi o LA to jest jeszcze mnostwo miejsca do zabudowy. Idac w strone Pasadeny i dalej na wschod jest pelno miejsca, takze nie plec bzdur.


@baidu: Możesz pokazać, gdzie konkretnie jest te mnóstwo wolnego miejsca? Szedłem na mapie od Pasadeny na wschód, najbliższa większa wolna działka znajduje się na wzgórzu obok Los Osos High, czyli 58 km dalej.

Tez ciekawe czemu wziales tutaj jedynie SF i LA. LA jest najwiekszym miastem ale SF to chyba tylko dlatego zeby zgadazdzalo sie zalozenie wpisu. A co np. z San Diego? Duzo wieksze miasto od SF no i tez ma sporo miejsa na
  • Odpowiedz
@mucher: Hmm. dziwne, przez ostatnie kilkanascie jak nie kilkadziesiat lat Dems rzadza Kaliforinia. Maja zazwyczaj pelna wladze, od senatu do gubernatora. Jak to mozliwe ze nie moga pozbyc sie tej przepoteznej i niebezpiecznej bomby podloczonej przez Regana?


@baidu: bo wyborcy by ich zjedli
  • Odpowiedz
bo wyborcy by ich zjedli


@szyy: Nie uwazasz ze troche bzdure napisales?

Dodatkowo, jeśli spojrzymy na to, kto posiada te domy od pokoleń (głównie starsi Kalifornijczycy),


Kogo jest wiecej "starszych Kalifronijczykow" posiadajacych domy czy ludzi biedniejszych i takich ktorzy maja problem z zakupem domu? To jakich wyborcow jest wiecej?
  • Odpowiedz
Co to znaczy wiekszosc? Jednej sie przyczepiles i piszesz o wiekszosci. Gdzie indziej napisalem nieprawde?

Dla przypadku an Florydzie (gdzie nie ma w ogole podatku dochodowego) podatek od nieruchomsci to ok ~1.4%. Kolosalna roznica, nie?


@baidu: Efektywny property tax na Florydzie jest wyższy niż w Kalifornii, a w Teksasie niemal 2x wyższy. Więcej nie chce mi się weryfikować, szkoda mi czasu.

https://taxfoundation.org/how-high-are-property-taxes-in-your-state-2020/
panczekolady - > Co to znaczy wiekszosc? Jednej sie przyczepiles i piszesz o wiekszos...

źródło: comment_1623094217en7ukK6EG6TNDm2gA7XOin.jpg

Pobierz
  • Odpowiedz
pokazuje to, że w ogóle nie umiesz czytać ze zrozumieniem. Po pierwsze, tam nie ma 20%, tylko 17,9%.

@szyy: Oryginalnie napisalem "prawie 20%". Dla mnie 18% (czy 17.9%) to prawie 20%. Na prawde chcesz sie czepiac takich szczegolow?
To moze najpierw dodaj szczegoly do zwojego wpisu - tam gdzie ich brakowalo i tam gdzie brakowalo zrodel.

Po drugie, to nie jest odsetek wszystkich startupów w USA, tylko procent małych startupów
  • Odpowiedz
@szyy: Nie uwazasz ze troche bzdure napisales?


@baidu: wytłumacz

Kogo jest wiecej "starszych Kalifronijczykow" posiadajacych domy czy ludzi biedniejszych i takich ktorzy maja problem z zakupem domu? To jakich wyborcow jest wiecej?


@baidu: kogo jest więcej to jedno, jakich wyborców jest więcej to drugie. W 1978, kiedy prop 13 przeszło Kalifornia miała 23 mln mieszkańców. Dzisiaj ma 39 mln. Więc jest to ponad połowa nawet licząc
  • Odpowiedz
Tak, wiele osob jako startup wlasnie definiuje takie male 1-4 osobowe firmy. Tak jak pisalem kwestia definicji. Przeprosile z reszta za to ze nie dokladnie to zacytowalem. Moj blad.


@baidu: dalej nie rozumiesz. To jest procent startupów w Austin (nie w USA), które mają 1-4 pracowników oraz są w pierwszym roku funkcjonowania.
  • Odpowiedz
Efektywny property tax na Florydzie jest wyższy niż w Kalifornii, a w Teksasie niemal 2x wyższy. Więcej nie chce mi się weryfikować, szkoda mi czasu.


@panczekolady: To nie jest weryfikacja tylko niezjnajomosc realiow w USA. Piszesz o 'efektywnym podatku' od nieruchomosci gdy chyba nie wiesz co to oznacza.
Po pierwsze podatki od nieruchomosci w USA sa wieloskladnikowe, county moze dodac swoj, miasto tez i stan tez.
Dodatkowo wiele stanow ma tzw. prawo "save our homes". Tak jest na Florydzie i w CA jest tez cos podobnego do
  • Odpowiedz