Wpis z mikrobloga

#perfumy #150perfum 324/150
Jacques Bogart Furyo (1988)

Furyo to bez dwóch zdań perfumy stworzone na fali popularności Kourosa. Czytając recenzje można było się spodziewać typowego dla tego okresu, zwierzęcego śmierdziela o bardzo bezpośrednim aromacie. Jak to było w przypadku Teda Lapidusa pour Homme, tutaj też ludzie przesadzają z opiniami, choć przyjemniaczek to nie jest.

Furyo jest zwierzęce, ale przede wszystkim są to perfumy naładowane kminem i piżmem. Podobieństwo do Kourosa jest imo tylko w otwarciu, później robi się bardziej przyprawowo i pudrowo, troche jakby pyliście i dusząco. Czuć tu cynamon, jaśmin i lawendę co sprawia, że nie nosi się go tak lekko jak Króla. Zwierzęcość głownie z cywetu. Z piżmem i wanilią daję to taką kremową, cielesną słodycz. To mi się nawet podoba. Śmiać mi się chce jak czytam, że są to perfumy bardziej rozbudowane od Kourosa i bardziej od niego złożone. Nie ma tu praktycznie cytrusów, a są głównie przyprawy i piżmo. Brakuje też tak wyraźnego elementu świeżości jaki bije od perfum Yves Saint Laurent. Jest też o wiele bardziej słodko i liniowo. Momentami przypomina to Original Musk od Kiehl’s ale pozbawiony tej nutki świeżości która np. właśnie w Królu jest tak zacna.

Powerhouse? Na pewno nie w tej wersji, którą mam od @dyniel . Parametry są wręcz poniżej oczekiwań. Być może stare bacze Bogarta faktycznie dawały kourosową moc, ale w nowszej wersji którą mam trwałość jest to jakieś 7 godzin. Projekcja jest dobra tylko przy mocnym oversprayingu. Nie jest to bogartowy zapach.

Niezłe ale straszliwie przehajpowane perfumy i kolejny już vintage, którego poznałem i cieszę się, że nie wydałem kasy na całą butelkę. Mimo, że wpisują się w mój styl to nie zaskakują, a ludzie pytani o opinie mówią, że to nic specjalnego. Kolega z pracy pytał mnie ostatnio skąd ta "beka z Kourosa" na Wykopie i czy są faktycznie takie straszne jak o nich mówią. Wziąłem mu więc flaszkę, psiknął sobie na nadgarstek i stwierdził. że to żaden śmierdziel, ot normalne perfumy. Podobne były reakcje na Furyo a strzelam, że i na Lapidusa by reagowali podobnie. Kourosy, Furyo i Lapidusy to chyba tylko na Wykopie są straszne.

zapach: 6,5/10
trwałość: 7,0/10
projekcja: 6,0/10
cena: wycofane
dr_love - #perfumy #150perfum 324/150
Jacques Bogart Furyo (1988)

Furyo to bez dw...

źródło: comment_1622876390DsypbIpvNis38o0IxkuQzx.jpg

Pobierz
  • 16
via Wykop Mobilny (Android)
  • 1
@dr_love: vintage Furyo jest na mojej liście do powąchania. Znam gościa, który go na i on twierdzi, że vintage Furyo>wszystko inne, nawet vintage Kouros, no ale każdy ma swój gust, no i on nie zna Ritza ;-)
@Slejpnir: pewnie pisałem kiedyś przy okazji jakieś pare słów :P
@dyniel: może tak być bo u Bogarta zmieniano właściciela pare razy, chociaż z drugiej strony ileż razy ja się już nadziałem na to, że niby vintage taki zajebisty, przykład z brzegu Eau Sauvage Extreme..

Ja teraz poluje na starszego Giorgio for Men, ale jak sie #!$%@? to kupię nowego. Genialny zapach
via Wykop Mobilny (Android)
  • 1
@dr_love: mam starszego (made in USA) z batchem wytłoczonym na pudełku (a nie wydrukowanym) i z mchem dębowym w składzie. Sok zdążył ściemnieć i mimo że to nie jest OG z lat 80 to różnica z wersją made in Spain jest wyraźna. Mogę sobie tylko wyobrazić, jak pachnie taki z lat 80. Poluję też na wersję w czarnym flakonie
@dyniel: ale teraz mówisz o Giorgio? dla mnie każdy na którym pisze "Extraordinary Spray Cologne For Men" a nie "Extraordinary Eau de Toilette" byłby tym czego pragnę :O
Czarny VIP to podobno też właśnie genialne perfumy ale mega trudno dostępne
@dr_love: po twoim wpisie z One Man Show kupiłem jeszcze w ciemno Silver Scent, Pour Homme, Bogart i Story Red i właśnie jestem ciekaw czy będzie może kiedyś wpis dot. tego ostatniego? Jest jeszcze słodszy niż One Man Show ( ͡° ͜ʖ ͡°)