Aktywne Wpisy
MarcelFerry +574
Płaciłem 32% podatku na umowie o pracę, bo przekroczyłem ten nieludzki próg podatkowy - nie gwarantowało mi to nic, jakieś kilkaset złotych zasiłku jakbym stracił pracę. Nie mam własnego mieszkania i wynajmuje, powoli zbieram sobie na wkład własny...
Ogólnie to nie mam nawet rodziny i jak coś się stanie to jestem w dupie, nawet zdechnąć na swoim nie mogę aktualnie.
Teraz przychodzi Tusk i mi mówi, że dobrze mi się żyje, więc mam dopłacać politykom z 4 dzieci do mieszkania...
Nie
Ogólnie to nie mam nawet rodziny i jak coś się stanie to jestem w dupie, nawet zdechnąć na swoim nie mogę aktualnie.
Teraz przychodzi Tusk i mi mówi, że dobrze mi się żyje, więc mam dopłacać politykom z 4 dzieci do mieszkania...
Nie
Tommy__ +845
Szymon Chadownia kontratakuje
#nieruchomosci
#nieruchomosci
Moja opinia o Roku 1984:
Historia opisana w książce przypomina mi sprawnie zrealizowany system komunistyczny za czasów Lenina czy Stalina. Pełna inwigilacja, można zostać skazanym za samo pomyślenie źle o partii, a nawet za to, że w przyszłości możesz pomyśleć o zbrodni przeciw państwu. Ludzie opisują często tę książkę jako proroczą, a ja uważam, że jest to świadectwo podobnej wagi i treści co Archipelag GUŁag Sołżenicyna.
Zaskakujące jest to, jak wiele podobieństw jest w historii wymyślonej przez Orwella, a sprawozdaniu historycznym Sołżenicyna. To w jaki sposób podzielono ludność, to w jaki sposób sądzono ich i karcono. Sposób funkcjonowania państwa wygląda podobnie. Jestem po dużej części Archipelagu GUŁag, który czytałem jednocześnie z tą książką i być może stąd wynika niższa ocena. Dużo większe wrażenie grozy wywołała we mnie historia, która się wydarzyła niż fabularna opowieść mówiąca o dalszych konsekwencjach dla świata stworzona przez Orwella. To też było spowodowane tym, że "gdzieś już to słyszałem".
Inną sprawą jest to, że nie do końca mnie przekonała historia przedstawiona, gdyż taki poziom zawłaszczenia kultury, języka, zachowań jest nadzwyczajną hiperbolą. Rozumiem, że to celowy zabieg autora, który ma utworzyć wizję antyutopii. Ta historia nie zestarzała się tak, jak Nowy Wspaniały Świat Huxleya, ale czuć zew epoki. Czuć w tej historii cień zimnej wojny, czuć że państwa wtedy stały się aparatami represji, opresji i nikt nie mógł czuć się bezpiecznie. Historia pokazuje, że wszelkie te działania zostały uciszone a obywatele w zamian za rozwój technologii, infrastruktury, państwową opiekę i edukację (a więc za rozwój gospodarczy) oddają swoje wolności w zupełnie nierepresjonowany sposób. Dziś już nikt nie myśli o sąsiedzie, że może być donosicielem, dziś już nikt nie boi się "ewaporacji", czy tam "likwidacji" ze strony wojska czy policji na mrugnięcie pana. Dziś ludzie sami z własnej woli lub bez własnej świadomości oddają swoje swobody, wolne słowo i nauczeni przeszłością nie buntują się i nie burzą status quo. Stąd też moja niższa ocena, ponieważ uważam, że wizja Orwella nie trafiła w dzisiejszego ducha. Mógłbym pisać wiele, ale nic więcej nie dodam niż to, że książka wpłynęła na mnie tak, że mam ambiwalentne odczucia względem niej.