Aktywne Wpisy
snickers111a +188
Japierdyle, wczoraj odkryłem że różowa mnie zdradza i innemu typowi pisze że go kocha. Po 4 latach związku i mieszkania razem. Różowa przyszła do mnie zapłakana jaj jej pokazałem dowód i obiecała że zerwie z typem kontakt a że to przez gorszy okres w naszym związku. I po tym powiedziała że jedzie do rodzinnego domu. Wiecie co? Pojechałem pierwszym pociągiem pod jej rodzinny dom i nie zgadniecie XD jej auta tam nie
wezsepigulke +134
To była moja trzecia faza na podwójnej dawce Valhalli. Niestety nie była tak spektakularna i widowiskowa jak poprzednia. Tym razem nie podróżowałem poprzez inne planety i wymiary, wszystko raczej się działo we mnie, przy czym był to bad trip. Miałem poczucie obecności w mojej głowie innych, wrogich świadomości, lecz nauczyłem się już je zwalczać (pierwszy trip, które nie zamieszczałem, był bardzo podobny to tego), więc to nie było najgorsze. Najwięcej problemów sprawiałem sobie ja sam. Albo raczej moja podświadomość. Przyznaję, że nie pamiętam większości z tego co się działo, ale było bardzo nieprzyjemnie. Dla zobrazowania tego, jak mocne są te fazy i jak mózg (podświadomość?) potrafi podładowany psylocyną samodzielnie pracować i wchodzić z tobą samym w interakcję, podam jeden przykład z tej właśnie fazy.
W pewnym momencie stwierdziłem, że to chyba nie był dobry pomysł, by w takim stanie zażywać podwójną dawkę - i wtedy w mojej głowie została przeprowadzona taka scenka: pojawili się POLICJANCI, którzy wypisali mi mandat za NIEOSTROŻNE PODEJŚCIE DO PSYCHODELIKÓW! Ja zdezorientowany, co tu się #!$%@?ło, ale policjanci sobie zniknęli i nagle zaczął mi się poprawiać humor, więc no nie drążyłem dalej, aż tu nagle pojawia się jakiś wielki gość, z kwadratową szczeną i #!$%@?ą miną, z młotem w ręce i wściekły do mnie mówi, że chyba nie myślałem sobie, że to wystarczy. I nagle powrót złego humoru i dalsza męka xD WTF. Jakby ktoś inny mi to opowiedział, to bym pomyślał, że niezłe bajki gość zmyśla.
Ogółem rzecz biorąc większość fazy spędziłem walcząc z jakimiś nieprzyjemnymi uczuciami, myślami bliskimi samobójstwa i różnymi obrazami pojawiającymi mi się w głowie. Tak jak mówię, był to dość mocny bad trip.
Gdy skończyła się ta intensywna, nieprzyjemna część, zdecydowałem się przejść po lesie. Myślałem, że to ogólnie już koniec fazy, ale jak wróciłem do domu, okazało się, że jak to zazwyczaj u mnie bywa, jestem jeszcze na czymś co można nazwać "high psylocynowy" (stan, w którym praca mózgu jest mocno podkręcona) i tak jak poprzednio, znowu czułem się połączony z psylocyną. Czego się tym razem od niej dowiedziałem?
Przyznam szczerze, że zwlekałem z zamieszczeniem wpisu, bo tym razem to wszystko wydawało mi się trochę naciągane, ale wyszukałem temat w necie i znalazłem dziwną stronę, która twierdzi to samo, co psylocyna przekazała mi na tripie. Tak więc:
Ostatnio pisałem, że psylocyna okazała się zbiorową świadomością. Tym razem uściśliła, czym tak dokładnie jest. I nie tylko ona; psylocyna, meskalina, ayahuasca i inne, to... aniołowie. Tak, teraz pewnie część ludzi odpadła i się nie dziwię, ale przekazuje tylko to, czego dowiedziałem się na fazie. Możecie uznać to za totalną bzdurę, bardzo możliwe, że tak jest. Tak czy siak, są to istoty stworzone przez Boga. Mają swój cel. Ogólnie rzecz biorąc Bóg na różne sposoby kieruje rozwojem ludzkości, by doprowadzić ja do tego, co sobie zaplanował.
I tak jak mówiłem, wydawało mi się to raczej wytworem mojego umysłu, który jednak jest pod wpływem wiary chrześcijańskiej (co i tak byłoby imponujące, że mózg potrafiłby sobie sam to wymyślić i mi to wmówić), ale przed chwilą wpisałem w wyszukiwarce coś w stylu "psylocybin is an angel" i znalazłem stronę, na której można przeczytać między innymi coś takiego:
Tutaj link do całego tekstu o aniołach - https://ambrosiasociety.org/research/angels
A więc po tym "odkryciu" stwierdziłem, że podzielę się jednak swoim tripem, jakkolwiek by się on naciagany nie wydawał.
#psychodeliki #psylocybina