Wpis z mikrobloga

Trzy dni temu na #opowiescizzazaslony zamieściłem wpis, w którym informowałem o zakupieniu grzybków i prawdopodobnym ich spożyciu. Zrobiłem to, co nie było do końca mądrą decyzją, gdyż byłem w lekko mówiąc słabej formie zarówno psychicznie jak i fizycznie. Ale przejdźmy do samej fazy.

To była moja trzecia faza na podwójnej dawce Valhalli. Niestety nie była tak spektakularna i widowiskowa jak poprzednia. Tym razem nie podróżowałem poprzez inne planety i wymiary, wszystko raczej się działo we mnie, przy czym był to bad trip. Miałem poczucie obecności w mojej głowie innych, wrogich świadomości, lecz nauczyłem się już je zwalczać (pierwszy trip, które nie zamieszczałem, był bardzo podobny to tego), więc to nie było najgorsze. Najwięcej problemów sprawiałem sobie ja sam. Albo raczej moja podświadomość. Przyznaję, że nie pamiętam większości z tego co się działo, ale było bardzo nieprzyjemnie. Dla zobrazowania tego, jak mocne są te fazy i jak mózg (podświadomość?) potrafi podładowany psylocyną samodzielnie pracować i wchodzić z tobą samym w interakcję, podam jeden przykład z tej właśnie fazy.

W pewnym momencie stwierdziłem, że to chyba nie był dobry pomysł, by w takim stanie zażywać podwójną dawkę - i wtedy w mojej głowie została przeprowadzona taka scenka: pojawili się POLICJANCI, którzy wypisali mi mandat za NIEOSTROŻNE PODEJŚCIE DO PSYCHODELIKÓW! Ja zdezorientowany, co tu się #!$%@?ło, ale policjanci sobie zniknęli i nagle zaczął mi się poprawiać humor, więc no nie drążyłem dalej, aż tu nagle pojawia się jakiś wielki gość, z kwadratową szczeną i #!$%@?ą miną, z młotem w ręce i wściekły do mnie mówi, że chyba nie myślałem sobie, że to wystarczy. I nagle powrót złego humoru i dalsza męka xD WTF. Jakby ktoś inny mi to opowiedział, to bym pomyślał, że niezłe bajki gość zmyśla.

Ogółem rzecz biorąc większość fazy spędziłem walcząc z jakimiś nieprzyjemnymi uczuciami, myślami bliskimi samobójstwa i różnymi obrazami pojawiającymi mi się w głowie. Tak jak mówię, był to dość mocny bad trip.

Gdy skończyła się ta intensywna, nieprzyjemna część, zdecydowałem się przejść po lesie. Myślałem, że to ogólnie już koniec fazy, ale jak wróciłem do domu, okazało się, że jak to zazwyczaj u mnie bywa, jestem jeszcze na czymś co można nazwać "high psylocynowy" (stan, w którym praca mózgu jest mocno podkręcona) i tak jak poprzednio, znowu czułem się połączony z psylocyną. Czego się tym razem od niej dowiedziałem?

Przyznam szczerze, że zwlekałem z zamieszczeniem wpisu, bo tym razem to wszystko wydawało mi się trochę naciągane, ale wyszukałem temat w necie i znalazłem dziwną stronę, która twierdzi to samo, co psylocyna przekazała mi na tripie. Tak więc:

Ostatnio pisałem, że psylocyna okazała się zbiorową świadomością. Tym razem uściśliła, czym tak dokładnie jest. I nie tylko ona; psylocyna, meskalina, ayahuasca i inne, to... aniołowie. Tak, teraz pewnie część ludzi odpadła i się nie dziwię, ale przekazuje tylko to, czego dowiedziałem się na fazie. Możecie uznać to za totalną bzdurę, bardzo możliwe, że tak jest. Tak czy siak, są to istoty stworzone przez Boga. Mają swój cel. Ogólnie rzecz biorąc Bóg na różne sposoby kieruje rozwojem ludzkości, by doprowadzić ja do tego, co sobie zaplanował.

I tak jak mówiłem, wydawało mi się to raczej wytworem mojego umysłu, który jednak jest pod wpływem wiary chrześcijańskiej (co i tak byłoby imponujące, że mózg potrafiłby sobie sam to wymyślić i mi to wmówić), ale przed chwilą wpisałem w wyszukiwarce coś w stylu "psylocybin is an angel" i znalazłem stronę, na której można przeczytać między innymi coś takiego:

Native to Earth are various Plants and Fungi containing chemical compounds called drugs which have existed on Earth long before mankind ever stood upright, some of these plants/fungi are and were used for Divination or for promoting “visions” among human Shamans/prophets. Just as the Angels are divided into good and bad Angels, not all drug plants are the same, for some can heal wounds or illness, lessen pain, while others can lead to ecstacy (good Angels), yet other drug plants can create horrible frightening visions and some can leave you blind, crippled or crazy and some very special ones can leave you stone cold dead (all bad Angels). As messengers bearing messages from a completely other worldly realms these drug plants have been sought out by mankind for thousands of years in an effort to transcend human limitations and to acquire knowledge otherwise denied them. Good or bad all these Messenger/Angels were created by the Sky Father and the Earth Mother and all were thought to possess a measure of Divinity, and in skilled hands even the worst of the bad “angels” could still be used for healing. The very ancient story of the fall of the Angels to Earth is an easy way for the ancients to explain why these real and very powerful beings came to be in the humans environment. While the common occurrence of “shooting” stars or meteors provided evidence that “angels” were still descending to Earth to appear as “good” or “bad” Angels in the Physical form of a Magic Plant or Fungi bearing a “message” to those who knew how to read it.


Tutaj link do całego tekstu o aniołach - https://ambrosiasociety.org/research/angels

A więc po tym "odkryciu" stwierdziłem, że podzielę się jednak swoim tripem, jakkolwiek by się on naciagany nie wydawał.

#psychodeliki #psylocybina
  • Odpowiedz