Wpis z mikrobloga

  • 10
Jako że leżę właśnie w kabinie i kręcę pauzę 24h chciałbym napisać co się #!$%@? w zawodzie tirowcow. Kwity na C+E zrobiłem można by powiedzieć przypadkowo, sytuacja z covidem i sprawy osobiste zmusiły mnie abym został polykaczem kilometrów u któregoś jaśnie pania. Ale dobra, do rzeczy.
Robię czwarta trasę, trzecia firma. W pierwszą pojechałem z dobrym kolegą by pokazał mi co i jak, miało być zapoznawczo i tak było, nie było jakiś sensacji ale potem to ja #!$%@?..
Druga firma, stałe kółka, zrobiłem dwie trasy z niejakim Hubertem który jeździ od 93 roku na ciężarówce, piwo na śniadanie, piwko przed snem, na pauzie lane do gardła do oporu. Czlowiek chudy, niski, mających do wszystkich pretensje. Jak nam pracownik Francuski pomógł na prakingu to zwyzywał go od tępych CH***w i kazał wypie....ć oczywiście w języku Polskimi bo po angielsku on umie powiedzieć hello i coca cola. Przed testem na covida zapalił szluga, oczywiście gdy powiedziano mu że nie może teraz zrobić testu a musi odczekać 30 minut mało mu crocsy nie spadły, dwa dni słuchałem w kabinie że ledwo się opanował by nie udusić angola, a jedyne co szanowny pan Hubert mógł udusić to mnie...
Na dwa kółka (jedno trwało tydzień), raz widziałem że mył zęby, prysznic wziął również raz w ostatni dzień i wrócił w tych samych ciuchach. Ale oczywiście gentelman codziennie pamiętał żeby grzebieniem postawić swoje siwe tłuste włosy.
Co do jego stosunku do mnie, masakra
Wymagania z kosmosu, moja druga trasa, wszystko co robiłem gadał że robię nie tak, nawet jak robiłem to dobrze. Skończyło się po kilku dniach jak zasugerowałem że albo przystopuje albo będę miał w dupie jego wiek i mu #!$%@?.
Po takiej trasie jest dwa dni w domu, gdzie ma żółwia, psa, rybki i swoją kobietę, która jak słyszałem jest zachwycona folwarkiem zwierzęcym w domu drąc się na pana szofera kwiecistą łaciną. Oczywiste w jego przypadku nad matką tylko szef, szef przenajświętszy. Wchodzi tak w dupe że miałem obawę czy się nie zaklinuje.
Z szefem pogadałem, odszedłem bez żadnej spiny zostawiając sobie furtkę na przyszłość.

Druga firma, pojechałem pod firme, gadka z szefem o pieniądzach, ogólnych szczegółach, ogólnie wszystko spoko, mam zaraz jeździć solo ale na razie podwójna. No i kolejny kwiatek.
Podjeżdża czarny rydwan, otwieram drzwi od kabiny i na ryj dostaje zapach z kosza na śmieci.
Wszędzie leżą butelki wody puste i pełne, browary w puszkach, śmieci a dolne łóżko ma na sobie miski, kołdrę, konserwy, buty, laptopa, nieumty garczek. I siedzi on, niczym otyły pan za kierownicą. Jak później się dowiem fanatyk kielbasy, golonek, pierogów o imieniu Bartek.
Bartek mówi że nie lubi dywaników i woli jeździć w butach, że piwa zabraknąć nie może, że od covida się nie myje na stacjach tylko wodą z karnistra z którą chodzi na naczepę, po czym odkrywa koc i pokazuje z dumnym uśmiechem karnister z wodą na łóżku.
W trakcie jazdy wyciąga kiełbasę z lodówki albo pierogi i je sobie jak gdyby nigdy nic, po czym cała kierownica lśni w tym syfie. Raz zachciało mu się grubszą sprawę na rozładunku, zamiast spytać o toaletę na magazynie poleciał prosto w krzaki ze swoim papierem toaletowym.
Co pauza Bartek wypija kilka browarów do jakiś filmów na YouTube i idzie spać. Jak stanęliśmy 3km od morza i powiedziałem że idę na piechotę i niech da mi jednego browarka na plażę patrzył na mnie jakbym właśnie oszalał, bo jak to można tyle chodzić i jak mi się chce, do momentu wyjścia z kabiny myślał że żartuje, potem jeszcze tylko krzyknął przez okno czy mogę mu wziąć muszlę jak znajdę. Bez problemu, chociaż sobie posłucha szumu fal.
Przez Bartka zacząłem też pić w trasie, ostatnie 5 dni to 4 dni picia po 2-3 piwa na sen bo ulubieniec pierogów chrapie przepoteznie a ja nie mogę spać gdy ktoś chrapie, alkohol szybko wypity pomaga.
Jest też tego wszystkiego druga strona, nieco smutna bo Bartek ogólnie jest w porządku facetem, pomocnym i sympatycznym. Taki przyjemny śmierdzący grubasek na tłustej diecie.
Z takimi ludźmi jeździłem ale widziałem więcej czy to na bazie firmowej melanż do odcinki, z prawie 10 osób tylko ja i jedna osoba wzięła prysznic, i co kółko to samo. Na parkingach alkohol i smród, syfiaste żarcie, brak jakiejkolwiek higieny, szkoda wydać dwa euro by się umyć i mieć czystą dupę, ale alkoholu biorą w trasę tyle jakby miała nadejść prohibicja.
Wiem że nie wszyscy są tacy, wiem że jakbym miał rodzinę na utrzymaniu i musiał jeździć by dzieci miały na swoje zachcianki i rozwój to bym jeździł. Możliwe że wtedy też bym się tak zajechał, jednak nie planuje siedzieć w tej branży długo, więc jako doświadczenie jest to wręcz coś niesamowitego dla mnie bo wcześniej jak tankowałem samochód nie wiedziałem że na parkingu może siedzieć facet pijący 6 piwo, rzucać puszki pod nogi a potem pójść spać, wstać i siąść za kierownicę jedząc pierogi i kiełbasę ręką która nie była myta dwie doby.

Ps. Zawód kierowcy jest dobry jeśli
-jestes stand uperem i szukasz inspiracji. Tu masz całą kopalnie
-jesli chcesz jeździć sam i nie potrzebujesz towarzystwa NIKOGO
Co prawda roboty jest mnóstwo, każda firma chciała mnie zatrzymać, w nowej mam obiecane nowe auto, a wystarczy tylko nie pić pod korek, w miarę wyglądać i nie śmierdzieć.

#zycietruckera #bekaztransa
  • 19
  • Odpowiedz
@Padoks mam C i C+E, zrobilem bo zawsze chcialem i by miec jakas furtke jak poziom #!$%@? na korpo wywali w kosmos. Jak robilem teorie to wiekszosc na sali to jakies typy co odnawialy kwalifikacje wstepna, nie wiem czemu tak. Jak sie prowadzacy i paru kierowcow i spedytorow w jednym na sali rozgadali co kierowcy potrafia odwalic to siedzialem i uszom nie wierzylem, potem powachalem januszy obok i uwierzylem.

#!$%@?, jestem w
  • Odpowiedz
@Stormweaver: polecam szkolenie najpierw zrobić, bo to zupełnie inny poziom, jestem pewny, że 99% osób jeżdżących tylko z naczepą nie da rady cofnac ruchomym dyszlem do tyłu nawet na prosto te 20metrow, nie mówiąc już o rozjrbaniu, albo wykrzywieniu tego dyszla. Sam jeżdżę pod Hermesem u Niemca na tym i widzę, jak niektórzy starzy kierowcy potrafią się #!$%@?ć 40minut z cofnięciem pod dwa kontenery. Ale jak już się nauczysz to nie
  • Odpowiedz
@Tenczlowiektutaj ja ze skrętną osią jezdzilem sporo ale na gospodarstwie rolnym ciągnikiem rolniczym, a to troche inna para butów niż solówka z przyczepą, zobaczymy, najwyzej bede dalej jezdził chłodnią ( ͡º ͜ʖ͡º)
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@Padoks: poparkuj na lewe lusterko, poparkuj na prawe lustro, wyczaj zeby byla ladna pogoda zebys sobie mogl za kazdym razem wychodzic i sprawdzac po dwadziescia razy czy sie zmiescisz. Jak mozesz to ogarnij sobie pacholki i posymuluj rozne niewygodne sytuacje. Dwie godzinki i bedziesz pewniejszy siebie. Jazda w podwojnej to katorga.
  • Odpowiedz
Co prawda roboty jest mnóstwo, każda firma chciała mnie zatrzymać, w nowej mam obiecane nowe auto, a wystarczy tylko nie pić pod korek, w miarę wyglądać i nie śmierdzieć.


@Padoks: No niby tak, ale jeśli masz swoje wymagania w stylu:

- praca od 6 do 15, od poniedziałku do piątku
- jazda wokół komina, codziennie w domu

i godzisz się na niższą stawkę niż rynkowa - to ofert nagle nie ma.
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@Padoks: No właśnie największy problem u nas to znalezc konkretną firmę, która rekrutuje dobrych kierowców potrafiących się zachować. W większości przypadków muszą się kręcić koła i tyle. Nie martw się, w końcu znajdziesz
  • Odpowiedz