Wpis z mikrobloga

@fulou: więc kompletnie zjechany "horror", który nie jest horrorem - Yogen (japoński).

Mocny, ale zarazem strasznie przyziemny i rzeczywisty - Yellow Sea (koreański).

Pewnej nocy w Mongkoku - dramat obyczajowy, ale... końcówka wina Ci jaja urwać. Daj znać jak zobaczysz.