Tytuł: Skazy na pancerzach: czarne karty epopei Żołnierzy Wyklętych Autor: Piotr Zychowicz Gatunek: historyczna Ocena: ★★★☆☆☆☆☆☆☆
20/52
Książka autora m.in. Obłędu '44 (o głupocie powstania warszawskiego) i Paktu Ribbentrop-Beck (alternatywna historia sojuszu II RP z III Rzeszą). Tym razem Zychowicz stara się rozprawić z mitologią Żołnierzy Wyklętych, która ostatnimi laty ogarnęła Polskę. Pokazuje, że w realiach partyzancko-wojennych nie byli oni rycerzami bez skazy, a piękna walka "Łupaszki", "Burego" czy "Wołyniaka" miała swoją bardzo ciemną stronę w postaci przeprowadzonych przez ich oddziały pogromów ludności cywilnej będących zbrodniami wojennymi.
Niestety, jest to moim zdaniem słaba książka, pisana jakby w dużym pośpiechu i bez szerszego zamysłu. Mimo 400 stron zawiera dość mało treści. 2/3 książki to sprint przez kolejne morderstwa oddziałów Żołnierzy Wyklętych, bez większego zagłębienia się w temat i rozpisania ich przyczyn oraz następstw - chyba więcej można byłoby dowiedzieć się z Wikipedii. Zychowicz prawie w ogóle nie przybliża kim tak naprawdę byli "Łupaszka" i jakimi czynami zasłynęli. Rzecz jest sprowadzona do tego, że Żołnierze Wyklęci mordowali Ukraińców i Żydów, a czasem przypadkowo również Polaków. Większość tekstu stanowią fragmenty ze wspomnień osób, które przeżyły, bez skonfrontowania ich z innymi dokumentami. Poza tym mamy mocne osobiste pojazdy autora po historykach mających inne zdanie - co wygląda groteskowo w kontekście tego, że Zychowicz wszystkim dookoła zarzuca brak obiektywizmu.
Końcówka niestety nie jest lepsza. Mamy tutaj dziwny, nieuczesany strumień świadomości zawierający truizmy o tym, że obecnie publiczny odbiór Żołnierzy Wyklętych jest spolaryzowany i każda ze stron używa argumentów czysto ideologicznych nie mających związku z historycznymi faktami. Nie sposób nie zgodzić się tutaj z autorem, ale nie bardzo widzę co ta książka miałaby wnieść do dyskusji. Bo że Żołnierze Wyklęci dokonywali zbrodni (jak to w warunkach wojennych) to chyba nikogo nie trzeba przekonywać?
Szkoda, bo Zychowicz stracił świetną okazję do napisania książki na miarę Obłędu '44. Widać, że do tamtej książki przyłożył się o wiele bardziej. Tutaj chciał jakby wykorzystać chwilę, żeby wzbudzić kontrowersję i sprzedać nośny temat. Materiału do poważniejszej książki na pewno by mu nie zabrakło, ale wymagałoby to dużego nakładu pracy, aby sporządzić rzetelne podsumowanie zasług i przewin podziemia niepodległościowego. Temat zresztą nie musiałby ograniczać się do Żołnierzy Wyklętych, bo słusznie Zychowicz zauważył, że rozstrzeliwać jeńców i cywili dokonywali chociażby powstańcy warszawscy.
@Dziadekmietek: Tak, wiem, to wartościowe pozycje. Tym bardziej szkoda, że ten temat autor tak potraktował. Nie wnikam w przyczyny, być może presja czasu, może co innego, nie wiem. Ale odpuszczę i jeszcze raz dzięki, za recenzję.
@Dziadekmietek: "Pakt Ribbentrop-Beck" i "Obłęd '44" były bardzo ożywcze i niejako włożyły kij w mrowisko historiografii. Pierwszorzędne są też zbiory publicystyki "Sowieci", "Żydzi", "Żydzi 2", "Niemcy" i najnowsza książka z tego cyklu "Alianci". "Opcję niemiecka" też bardzo dobra. "Skazy na pancerzach" to raczej książka dla osób obeznanych z tematyką, którzy są w stanie zweryfikować jej tezy. "Pakt Piłsudski-Lenin" to z kolei książka szkodliwa i obliczona na tanią kontrowersję - bo Piłsudski
Tytuł: Skazy na pancerzach: czarne karty epopei Żołnierzy Wyklętych
Autor: Piotr Zychowicz
Gatunek: historyczna
Ocena: ★★★☆☆☆☆☆☆☆
20/52
Książka autora m.in. Obłędu '44 (o głupocie powstania warszawskiego) i Paktu Ribbentrop-Beck (alternatywna historia sojuszu II RP z III Rzeszą). Tym razem Zychowicz stara się rozprawić z mitologią Żołnierzy Wyklętych, która ostatnimi laty ogarnęła Polskę. Pokazuje, że w realiach partyzancko-wojennych nie byli oni rycerzami bez skazy, a piękna walka "Łupaszki", "Burego" czy "Wołyniaka" miała swoją bardzo ciemną stronę w postaci przeprowadzonych przez ich oddziały pogromów ludności cywilnej będących zbrodniami wojennymi.
Niestety, jest to moim zdaniem słaba książka, pisana jakby w dużym pośpiechu i bez szerszego zamysłu. Mimo 400 stron zawiera dość mało treści. 2/3 książki to sprint przez kolejne morderstwa oddziałów Żołnierzy Wyklętych, bez większego zagłębienia się w temat i rozpisania ich przyczyn oraz następstw - chyba więcej można byłoby dowiedzieć się z Wikipedii. Zychowicz prawie w ogóle nie przybliża kim tak naprawdę byli "Łupaszka" i jakimi czynami zasłynęli. Rzecz jest sprowadzona do tego, że Żołnierze Wyklęci mordowali Ukraińców i Żydów, a czasem przypadkowo również Polaków. Większość tekstu stanowią fragmenty ze wspomnień osób, które przeżyły, bez skonfrontowania ich z innymi dokumentami. Poza tym mamy mocne osobiste pojazdy autora po historykach mających inne zdanie - co wygląda groteskowo w kontekście tego, że Zychowicz wszystkim dookoła zarzuca brak obiektywizmu.
Końcówka niestety nie jest lepsza. Mamy tutaj dziwny, nieuczesany strumień świadomości zawierający truizmy o tym, że obecnie publiczny odbiór Żołnierzy Wyklętych jest spolaryzowany i każda ze stron używa argumentów czysto ideologicznych nie mających związku z historycznymi faktami. Nie sposób nie zgodzić się tutaj z autorem, ale nie bardzo widzę co ta książka miałaby wnieść do dyskusji. Bo że Żołnierze Wyklęci dokonywali zbrodni (jak to w warunkach wojennych) to chyba nikogo nie trzeba przekonywać?
Szkoda, bo Zychowicz stracił świetną okazję do napisania książki na miarę Obłędu '44. Widać, że do tamtej książki przyłożył się o wiele bardziej. Tutaj chciał jakby wykorzystać chwilę, żeby wzbudzić kontrowersję i sprzedać nośny temat. Materiału do poważniejszej książki na pewno by mu nie zabrakło, ale wymagałoby to dużego nakładu pracy, aby sporządzić rzetelne podsumowanie zasług i przewin podziemia niepodległościowego. Temat zresztą nie musiałby ograniczać się do Żołnierzy Wyklętych, bo słusznie Zychowicz zauważył, że rozstrzeliwać jeńców i cywili dokonywali chociażby powstańcy warszawscy.
Wpis dodany za pomocą tego skryptu
#bookmeter #ksiazki #czytajzwykopem #historia #zolnierzewykleci