Wpis z mikrobloga

@biuna: Albo rzygasz, albo cierpisz ;)

Ja kiedyś poszedłem na piwne wtorki do remontu w Warszawie, jakieś 3-4 piwa + przy okazji strzelając "2 setki". A później od 4 do ~8 rano nie odrywałem facjaty od muszli :/

Dlatego teraz jak piję gdzieś piwo to tylko butelkowane. A tak po za tym, to wolę zapalić :D ;)