Aktywne Wpisy
Markotny_Marek +174
Niewielu z Was - młode wilcy - wie, że w latach 90. istniał zwrot "mój komputer jest za szybki."
Była sobie np. taka gierka "Cisco Heat" i jak nie wyłączyłeś TURBO w swoim 486DX2 z 66 MHz na 33 MHz, to brak optymalizacji gry powodował gejmołwer w pięć sekund, za szybko wszystko działało.
To nara xD
#komputery #nostalgia #ciekawostki
Była sobie np. taka gierka "Cisco Heat" i jak nie wyłączyłeś TURBO w swoim 486DX2 z 66 MHz na 33 MHz, to brak optymalizacji gry powodował gejmołwer w pięć sekund, za szybko wszystko działało.
To nara xD
#komputery #nostalgia #ciekawostki
deeprest +296
Ale śmiesznego szczurka brudaska znalazłem przy drodze
#pokazkota
#pokazkota
Paco Rabanne 1 Million Parfum (2020)
Szkoda, że te perfumy są puszczone w świat jako flanker bo z oryginalnym 1 Millionem nie mają nic wspólnego. Znaczy w dużym skrócie to względy ekonomiczne najpewniej zaważyły na tym, że lepiej było zrobić wersje parfum dawnego bestsellera niż pompować kase w promocję czegoś nowego. Szkoda bo 1 Million Parfum to mówiąc wykopowym żargonem prawie WYBITNY JUICE.
Na początek przyjrzyjmy się składnikom – kaszmeran i ambroxan, które obecną są chyba w prawie każdym zapachu designerskim. Nie zwiastowało to dobrze. Dalej jest już ciekawiej bo autorzy sięgnęli po tuberozę co mnie lekko zdziwiło, skórę i uwaga.. labdanum. No i na tym koniec. Skład prawie niszowy gdyby w-----ć z niego ambroxan. A sam aromat? Trochę też. Nie przypomina mi to nic co wąchałem wcześniej. Jest podobnie jak z opisywanym ostatnio Pasha de Cartier Parfum gdzie autorka poszła w oryginalność. Tutaj jest też wyjątkowo chociaż nie tak wielowymiarowo jak w Pashy. Aromat jest słodki, wszystko jest zbalansowane ale ani nie mdli ani nie odpycha. Nie jest ulepowo do czego nas przyzwyczaiły czy nowsze XSy, 1 Milliony czy Invictusy. Zapach jest przyjemny, raczej delikatny i taki jakby, aksamitny? Mimo potężnej mocy perfumy te nie będą krzyczały o atencję tak jak chociażby oryginalny 1 Million bo mają zupełnie inny typ.
1 Million Parfum pachnie nowocześnie, całkiem odkrywczo jak standardy panujące w sprzedających perfumy domach mody i tym samym trochę inaczej niż wszystko to co stoi na półkach sephor czy douglasów. Gdyby ktoś mi zrobił blind testa i zapytał o to jaka to może być marka to może i bardziej bym poszedł w jakiegoś Serge Lutensa czy PdM, ale na pewno nie w Paco. Duży plus.
No i jeszcze wisienka na torcie czyli parametry. Nie ma sensu się zbytnio rozpisywać, zarówno projekcja jak i trwałość są potężne. Nie często zdarzają się takie przypadki w mainstreamie, a czasem można odnieść wrażenie, że parametry są celowo zaniżane żeby nabywca szybko wykończył flache i kupił następną. Polecam
Jedynym słabym punktem jest tandetny flakon przypominający monstrancję, ale do podobnie kretyńskich butelek Paco już na przyzwyczaił.
zapach: 8,0/10
trwałość: 9,0/10
projekcja:8,0/10
cena: 200 ml za 350 zł lub 100 ml za 230 zł
Komentarz usunięty przez autora
Komentarz usunięty przez autora