Wpis z mikrobloga

Jak w praktyce wyglądała kara śmierci poprzez rozstrzelanie w Wehrmachcie?

Koniec lipca 1943 r.
Rejon miejscowości Maluksa na południowy-wschód od Leningradu
Pozycje Grenadier-Regiment 437 z 132. Infanterie-Division

Jeden z żołnierzy 5./II./Grenadier-Regiment 437 przyuważył innego, jak kradnie papierosy oraz żywność z paczki z transportu Feldpost. W niemieckiej armii takie poczynania miały status ciężkiego przestępstwa i były surowo karane. Jakiś czas później świadek - stojąc na warcie ze złodziejem - poinformował go, że widział wszystko i zażądał zwrotu ukradzionych rzeczy. Jeżeli nie, sprawa zostanie przez niego zameldowana do dowództwa kompanii. W tym momencie sprawca podbiegł do MG 42, obrócił go i oddał serię w świadka. Następnie - aby upozorować sowiecki atak - rzucił na przedpole kilka granatów. Na jego nieszczęście ranny żołnierz nie zginął, aczkolwiek był ciężko ranny w brzuch i klatkę piersiową. Mimo to w punkcie medycznym zdołał zameldować o całym wydarzeniu lekarzowi. Oczywiście sprawa to mogła mieć tylko jeden finał - kara śmierci poprzez rozstrzelanie. Jak można się domyśleć, chętnych na jej wykonanie nie brakowało.

Następnego dnia Leutnant Gottlob Bidermann z 14./III./Grenadier-Regiment 437 - wyznaczony do pełnienia nadzoru nad egzekucją - otrzymał oficjalną instrukcję ze sztabu pułku, w której zawarto informacje o sposobie wykonania wyroku. Zgodnie z regulaminem Wehrmachtu trzeba było wbić w ziemię podparty od tyłu pal o długości 2 m. Jeżeli była taka możliwość, należało go ulokować w miejscu osłoniętym, który posłużyłby jako kulochwyt. W tym przypadku Leutnant Gottlob Bidermann nakazał usypać ławę ziemną z zasłoną z belek.

Zanim przybył skazany, na miejscu stawiał się pluton egzekucyjny, któremu towarzyszył żołnierz w randze oficera młodszego lub starszego (w tym wypadku był to Feldwebel). Jego zadaniem było dobicie skazanego strzałem z pistoletu, gdyby była taka konieczność. Zgodnie z przepisami na miejscu musiał być także lekarz wojskowy, który oficjalnie stwierdzał zgon. Po krótkiej instrukcji omawiającej proces egzekucji żołnierze stawali w linii, trzymając karabiny przy nodze.

Chwilę przed godziną wykonania wyroku na miejscu rozstrzelania pojawiał się skazany (w mundurze, ale pozbawiony wszelkich insygniów) w asyście Feldgendarmerie oraz oficera sądowego pułku. Żandarmi przywiązali żołnierza do pala z rękami na plecach oraz założyli mu przepaskę na oczy, mocno związując ją z tyłu głowy. Gdy żandarmi odeszli, do skazanego podchodził kapelan dywizyjny, który zapewne miał przygotowaną jakąś formułkę na tego typu okazje. Wkrótce i on musiał oddalić się i teraz trzeba było czekać na rozkaz.

Punktualnie o godz. 15:00 Leutnant Gottlob Bidermann wydał komendę do przyjęcia postawy do oddania salwy i ostrzału. Po huku karabinów do skazanego podchodził lekarz celem sprawdzenia, czy aby na pewno nie żyje. W tym wypadku okazało się, że puls był wyczuwalny, dlatego przywoływany został Feldwebel, który dobił go strzałem za ucho. Następnie znów podchodził lekarz i tym razem stwierdził zgon, wzywając przy tym żandarmów. Po tym ciało zostało odwiązywane, przełożone do drewnianej trumny i zabrane z miejsca egzekucji.

Zapraszam do obserwowania tagu #dookolarzeszy

#dookolarzeszy #iiwojnaswiatowa #historia #ciekawostkihistoryczne #ciekawostki #wojna #niemcy #gruparatowaniapoziomu #wojsko
royal_flush - Jak w praktyce wyglądała kara śmierci poprzez rozstrzelanie w Wehrmachc...

źródło: comment_1620754708b1YckoyNg8GYoa1F2bFRmj.jpg

Pobierz
  • 33
  • Odpowiedz
@royal_flush: To rozstrzeliwanie nie polega na tym, że strzela się do skazańca ogniem z broni maszynowej tak długo, aż cała krew z niego wypłynie? (ʘʘ) Myślałem, że słowo rozstrzelanie wzięło się od rozpaćkania skazańca za pomocą nabojów. Że rozstrzelanie oznacza zmasakrowanie skazańca nabojami tak, że bardziej już się nie da - podziurawienie go jak gęste sito. Że trafia go np. osiemset nabojów. Po czymś takim nie
  • Odpowiedz
@ursus: Naziści raczej nie postępowali w sensowny ani logiczny sposób. :) Człowiek, który nie jest głupim jak but, w stu procentach zdeprawowanym, obłąkanym, krwiożerczym szaleńcem mającym fetysz krwi i uwielbiającym patrzeć na lejącą się krew i mordować ludzi, raczej nie zostałby nazistą. :)

@kjungst: Powiedziałbym, że ludzie zamordowani w Katyniu zostali zastrzeleni, nie rozstrzelani. Nikt ich nie przywiązywał do słupka ani nie strzelał do nich serią.
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 45
@Trojden: eh, i kolejny przekonany że każdy niemiec co był w armi wtedy był fanatycznym nazistą.

Oczywiście że tak nie było, chociaż były jednostki które były takie fanatyczne, nie były one większością.
  • Odpowiedz
Naziści raczej nie postępowali w sensowny ani logiczny sposób. :)


@Trojden: Byli bardzo logiczni i metodyczni, to o czym mówisz to raczej w Korei Północnej mogło by się zdarzyć, krążą plotki o używanych wobec "wrogów narodu" rakietnicach czy działkach przeciwlotniczych. Cywilizowane armie czasem używają nawet mniej pocisków niż jest strzelców, część dostaje ślepaki. Ma to rozmyć wyrzuty sumienia gdy nikt nie wie kto naprawdę strzelił.
  • Odpowiedz
@dran2: nie ślepaki, a naboje treningowe z np. woskowym pociskiem. Każdy, kto kiedykolwiek strzelał z ostrej i ślepej amunicji poczuje ogromną różnicę. Woskowe pociski mają "realistyczny" odrzut mimo nie bycia śmiertelnymi. Tak jest np. w Utah, gdzie plutony egzekucyjne wciąż są awaryjną (w przypadku braku dostępności trucizn - większy problem niż się wydaje ( ͡° ͜ʖ ͡°)) metodą wykonywania kary śmierci.
  • Odpowiedz
@dran2: Cóż, uznałem, że skoro Hitler był bezdennie głupim szaleńcem, a nazizm kojarzy się z głupim i szalonym złem (inaczej niż stalinizm, który był przemyślanym i perfidnym złem), to ci, którzy poparli Hitlera, musieli być jeszcze głupsi od niego. I tak samo szaleni. Bo inaczej, dlaczego mieliby go poprzeć? Skoro poparli typa, który drze mordę i macha rękami podczas swoich przemówień, to musiało im się to podobać - może dlatego, że sami zachowywali się tak samo, albo zaczęli się tak zachowywać pod wpływem Hitlera?
W sumie to ciekawe, czy kiedy Hitler rozmawiał z Evą Braun i z kimkolwiek prywatnie, to też tak wrzeszczał i machał rękami jak podczas swoich przemówień. Czy zawsze był tak nadpobudliwy, czy tylko na potrzeby pokazu dla głąbów oglądających przemówienia.

W nazizmie nic nie jest logiczne, zatem naziści musieli być całkowicie niezdolni do logicznego myślenia na jakimkolwiek polu. I również ich rozprawa z wrogami musiała kojarzyć się z dawaniem upustu prymitywnym krwiożerczym instynktom bestialskich oprawców - tak jak to było w przypadku RONA i OUN-UPA - niż z czymkolwiek logicznym i metodycznym.

O używaniu w cywilizowanych krajach wspomnianych ślepaków podczas rozstrzeliwań słyszałem, tylko że III Rzesza to jedno z ostatnich państw, które określiłbym mianem cywilizowanych. Więc zakładałem, że tam każdy, kto rozstrzeliwał czy ogólnie zabijał, musiał być psychopatycznym, obłąkanym mordercą i czerpać z tego radochę i rechotać z uciechy podczas zabijania. Tak jak Joker albo gangster Johnny. W przypadku takich jak oni nie ma mowy o wyrzutach sumienia, bo dla nich zabijanie to
  • Odpowiedz
@Trojden: Hitler wiedział co robi. Machanie łapami i propaganda była dla motłochu ale na wyższym szczeblu potrafił otoczyć się doskonałymi specjalistami w potrzebnych mu w jego celach dziedzinach. Rozumiał wartość badań naukowych oraz nowatorskich taktyk wojskowych i potrafił dobrać ludzi którym można tego typu zadania powierzyć.
Bezdennie głupim trzeba być żeby wierzyć że ktoś bezdennie głupi sobie od tak doszedł do władzy a potem podbił całą Europę.
  • Odpowiedz
@dran2: Europę podbili dowódcy tacy jak Guderian i inni uzdolnieni oficerowie, którzy odwalali robotę za Hitlera. Nie przeczę też, że Goebbels i jego pomocnicy od propagandy byli utalentowani. Nazywając Hitlera bezdennie głupim, miałem na myśli jego bardzo wąskie horyzonty intelektualne, destrukcyjność i niezdolność do budowania. III Rzesza miała być "tysiącletnia", a przez głupotę Hitlera przetrwała 12 lat. To "trochę" krócej niż tysiąc lat. Jego rządy zakończyły się największą klęską w
  • Odpowiedz
skoro Hitler był bezdennie głupim szaleńcem,


Można o nim wiele złego powiedzieć, ale nie był głupi ani szalony.

a nazizm kojarzy się z głupim i szalonym złem (inaczej niż stalinizm, który był przemyślanym i perfidnym złem),


@Trojden: komu się tak kojarzy?
  • Odpowiedz
@Trojden

Europę podbili dowódcy tacy jak Guderian i inni uzdolnieni oficerowie, którzy odwalali robotę za Hitlera.


Kto inny miałby to robić, skoro Hitler nigdy nie był wojskowym?
  • Odpowiedz
@zarowka12: Chociażby Rafałowi Ziemkiewiczowi.
https://lubimyczytac.pl/cytaty/3301/autor/rafal-a-ziemkiewicz
"W II wojnie światowej Zło głupie i szalone przegrało ze Złem perfidnym, przemyślanym i przebiegłym, które umiało pozyskać sobie potężnych sojuszników".

Skoro Hitler nie był głupi ani szalony, to dlaczego skazał na zagładę Żydów, Cyganów i wielu Słowian, i dlaczego wierzył w te wszystkie brednie na temat "rasy panów", "nadludzi", "podludzi" itd., które ponawypisywał w "Mein Kampf" i później
  • Odpowiedz