Aktywne Wpisy
Cieple_Mleko +12
Byłem u psychologa. Czy raczej psycholożki. Z psycha naprawdę ze źle, myśli samobójcze, depresja. Powiedziała mi, że leki tylko zagłuszą ten stan a najlepsza będzie psychoterapia. Przychodzę na jedną wizytę. Pyta mnie tylko o dzieciństwo i mówi że wszystkie moje problemy wynikają z dzieciństwa. Co z tego że była nas czwórka i reszta rodzeństwa nie ma takich problemów z psycha jak ja. Już nie mówiąc o tym że w domu było w
Mega_Smieszek +151
Koniec lipca 1943 r.
Rejon miejscowości Maluksa na południowy-wschód od Leningradu
Pozycje Grenadier-Regiment 437 z 132. Infanterie-Division
Jeden z żołnierzy 5./II./Grenadier-Regiment 437 przyuważył innego, jak kradnie papierosy oraz żywność z paczki z transportu Feldpost. W niemieckiej armii takie poczynania miały status ciężkiego przestępstwa i były surowo karane. Jakiś czas później świadek - stojąc na warcie ze złodziejem - poinformował go, że widział wszystko i zażądał zwrotu ukradzionych rzeczy. Jeżeli nie, sprawa zostanie przez niego zameldowana do dowództwa kompanii. W tym momencie sprawca podbiegł do MG 42, obrócił go i oddał serię w świadka. Następnie - aby upozorować sowiecki atak - rzucił na przedpole kilka granatów. Na jego nieszczęście ranny żołnierz nie zginął, aczkolwiek był ciężko ranny w brzuch i klatkę piersiową. Mimo to w punkcie medycznym zdołał zameldować o całym wydarzeniu lekarzowi. Oczywiście sprawa to mogła mieć tylko jeden finał - kara śmierci poprzez rozstrzelanie. Jak można się domyśleć, chętnych na jej wykonanie nie brakowało.
Następnego dnia Leutnant Gottlob Bidermann z 14./III./Grenadier-Regiment 437 - wyznaczony do pełnienia nadzoru nad egzekucją - otrzymał oficjalną instrukcję ze sztabu pułku, w której zawarto informacje o sposobie wykonania wyroku. Zgodnie z regulaminem Wehrmachtu trzeba było wbić w ziemię podparty od tyłu pal o długości 2 m. Jeżeli była taka możliwość, należało go ulokować w miejscu osłoniętym, który posłużyłby jako kulochwyt. W tym przypadku Leutnant Gottlob Bidermann nakazał usypać ławę ziemną z zasłoną z belek.
Zanim przybył skazany, na miejscu stawiał się pluton egzekucyjny, któremu towarzyszył żołnierz w randze oficera młodszego lub starszego (w tym wypadku był to Feldwebel). Jego zadaniem było dobicie skazanego strzałem z pistoletu, gdyby była taka konieczność. Zgodnie z przepisami na miejscu musiał być także lekarz wojskowy, który oficjalnie stwierdzał zgon. Po krótkiej instrukcji omawiającej proces egzekucji żołnierze stawali w linii, trzymając karabiny przy nodze.
Chwilę przed godziną wykonania wyroku na miejscu rozstrzelania pojawiał się skazany (w mundurze, ale pozbawiony wszelkich insygniów) w asyście Feldgendarmerie oraz oficera sądowego pułku. Żandarmi przywiązali żołnierza do pala z rękami na plecach oraz założyli mu przepaskę na oczy, mocno związując ją z tyłu głowy. Gdy żandarmi odeszli, do skazanego podchodził kapelan dywizyjny, który zapewne miał przygotowaną jakąś formułkę na tego typu okazje. Wkrótce i on musiał oddalić się i teraz trzeba było czekać na rozkaz.
Punktualnie o godz. 15:00 Leutnant Gottlob Bidermann wydał komendę do przyjęcia postawy do oddania salwy i ostrzału. Po huku karabinów do skazanego podchodził lekarz celem sprawdzenia, czy aby na pewno nie żyje. W tym wypadku okazało się, że puls był wyczuwalny, dlatego przywoływany został Feldwebel, który dobił go strzałem za ucho. Następnie znów podchodził lekarz i tym razem stwierdził zgon, wzywając przy tym żandarmów. Po tym ciało zostało odwiązywane, przełożone do drewnianej trumny i zabrane z miejsca egzekucji.
Zapraszam do obserwowania tagu #dookolarzeszy
#dookolarzeszy #iiwojnaswiatowa #historia #ciekawostkihistoryczne #ciekawostki #wojna #niemcy #gruparatowaniapoziomu #wojsko
Gdzie sens gdzie logika
@kjungst: Powiedziałbym, że ludzie zamordowani w Katyniu zostali zastrzeleni, nie rozstrzelani. Nikt ich nie przywiązywał do słupka ani nie strzelał do nich serią.
https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Trzecia_Fala
Oczywiście że tak nie było, chociaż były jednostki które były takie fanatyczne, nie były one większością.
@Trojden: Byli bardzo logiczni i metodyczni, to o czym mówisz to raczej w Korei Północnej mogło by się zdarzyć, krążą plotki o używanych wobec "wrogów narodu" rakietnicach czy działkach przeciwlotniczych. Cywilizowane armie czasem używają nawet mniej pocisków niż jest strzelców, część dostaje ślepaki. Ma to rozmyć wyrzuty sumienia gdy nikt nie wie kto naprawdę strzelił.
Świetny wpis, ale feldwebel to jeszcze nie oficer, tylko Unteroffizier mit Portepee, czyli "starszy" podoficer
W sumie to ciekawe, czy kiedy Hitler rozmawiał z Evą Braun i z kimkolwiek prywatnie, to też tak wrzeszczał i machał rękami jak podczas swoich przemówień. Czy zawsze był tak nadpobudliwy, czy tylko na potrzeby pokazu dla głąbów oglądających przemówienia.
W nazizmie nic nie jest logiczne, zatem naziści musieli być całkowicie niezdolni do logicznego myślenia na jakimkolwiek polu. I również ich rozprawa z wrogami musiała kojarzyć się z dawaniem upustu prymitywnym krwiożerczym instynktom bestialskich oprawców - tak jak to było w przypadku RONA i OUN-UPA - niż z czymkolwiek logicznym i metodycznym.
O używaniu w cywilizowanych krajach wspomnianych ślepaków podczas rozstrzeliwań słyszałem, tylko że III Rzesza to jedno z ostatnich państw, które określiłbym mianem cywilizowanych. Więc zakładałem, że tam każdy, kto rozstrzeliwał czy ogólnie zabijał, musiał być psychopatycznym, obłąkanym mordercą i czerpać z tego radochę i rechotać z uciechy podczas zabijania. Tak jak Joker albo gangster Johnny. W przypadku takich jak oni nie ma mowy o wyrzutach sumienia, bo dla nich zabijanie to
Bezdennie głupim trzeba być żeby wierzyć że ktoś bezdennie głupi sobie od tak doszedł do władzy a potem podbił całą Europę.
Można o nim wiele złego powiedzieć, ale nie był głupi ani szalony.
@Trojden: komu się tak kojarzy?
Kto inny miałby to robić, skoro Hitler nigdy nie był wojskowym?
https://lubimyczytac.pl/cytaty/3301/autor/rafal-a-ziemkiewicz
"W II wojnie światowej Zło głupie i szalone przegrało ze Złem perfidnym, przemyślanym i przebiegłym, które umiało pozyskać sobie potężnych sojuszników".
Skoro Hitler nie był głupi ani szalony, to dlaczego skazał na zagładę Żydów, Cyganów i wielu Słowian, i dlaczego wierzył w te wszystkie brednie na temat "rasy panów", "nadludzi", "podludzi" itd., które ponawypisywał w "Mein Kampf" i później