Wpis z mikrobloga

@Aerthevizzt: Mi się w Morku podobało to że było dużo odrózniających się od siebie frakcji, np. jak ktoś lubił walkę to miał Wojowników, a jak ktoś walił w retoryke to miał Hlaalu itd. Nie trzeba było więc strasznie powergamingować
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 2
@Aerthevizzt: exploit z potkami na inta i str to pikuś, podobnie jak corprus explo, lepszy jest exploit z perm czarami (dodanie soultrapa ( ͡° ͜ʖ ͡°)) gdzie ma sie armie zauroczonych ludzi, atronarchow + wszystko na 100 w 1-3h roboty
  • Odpowiedz
@Gorzka_Goryczka: żeby było śmieszniej - do praktycznie wszystkich można się zapisać (z wyjątkiem rodów - trzeba wybrać 1 z 3) i uzyskać najwyższą rangę. Nawet jeśli się nie powergaminguje, to po osiągnięciu odpowiednio wysokiego poziomu i zebraniu odpowiednich magicznych przedmiotów przeciwnicy nie są w stanie zrobić większej krzywdy (przynajmniej w podstawowym Morrowindzie).

@MienciuskiPajonk: exploit z Intem pozwala też małym nakładem zbić majątek na tworzeniu dużo wartych miksturek, której
  • Odpowiedz
@Aerthevizzt: Bardzo podobnie zrobiłem jak pierwszy raz grałem w Morrowinda. Nie ogarniałem za bardzo głównego wątku, ale od ogólnego szwędania miałem wykokszoną postać. Do lokalizacji dostałem się przeskakując mur na spellu boostującym akrobatyke. Wbiłem się relatywnie bez problemu do ostatniego bossa - pierwsza walka easy. Przeszedłem do drugiej i nie kumałem dlaczego po każdym ciosie życie bossa wraca do maxa xD. Nałykałem się wszystkich mikstur, które nazbierałem przez całą grę.
  • Odpowiedz
@Aerthevizzt: Nawet bez glitchy i exploitów Morrowind jest popsuty. Przechodząc pierwszy raz znalazłem przypadkowo jakiś daedryczny gear, sprzedałem i za kasę podbiłem sobie u nauczycieli walkę bronią do max. wartości. W jeden dzień od zera do bohatera. Pomijam możliwość znalezienia OP itemów na 1 poziomie (tym łatwiejsze jeśli spawn niektórych mobków zależy od naszego levela), samo skillowanie i levelowanie bez ograniczeń za kasę to dziwna aberracja. W takim Gothicu też
  • Odpowiedz
@Folmi: Ja bym tego nie nazwał popsuciem, tylko ogromną (zbyt wielką?) swobodą. W Oblivionie z tego co mi się wydaje dali ograniczenie do wykupu 10 lekcji u nauczyciela. Levelowanie z XP śmierdzi na kilometr grindowaniem (poza tym nie w każdej grze jest taka opcja - w NWN nie ma takiej opcji, w Gothicu jest to dość okrojone). W papierowym D&D (5E) zamiast ciułania XP, MG może po prostu awansować drużynę
  • Odpowiedz
@Aerthevizzt: Exp nie jest taki zły, to sprawdzony prosty sposób na wyabstrachowanie osiągnięć postaci do jednej zmiennej, zauważ że questy czyli realizacje celu dają czasem więcej xp niż zabijanie mobków, a nagradzać można za naprawdę wiele czynności: eksplorację, rozmawianie z NPC, czytanie książek i zwojów, używanie umiejętności takich jak dyplomacja, kradzież, włamywanie się, jedzenie pierwszy raz grzybów, itp, itd. Największy problem w tym żeby sensownie zbalansować to tak żeby nie
  • Odpowiedz
@Folmi: w przypadku serii TES można powiedzieć, że nie ma jednego paska XP tylko kilkanaście odpowiadających poszczególnym umiejętnościom, których progres wpływa zwiększanie się cech, HP, many i staminy. Sam nr poziomu niekoniecznie musi być wymiernym wyznacznikiem siły postaci.
Jeśli jeden gracz rozwija tylko np. walkę długim mieczem, by wbijać lvl, a drugi będzie rozwijał umiejętności myśląc o optymalizacji punktów życia i cech, to pierwszy gracz szybko będzie sfrustrowany tym, że
  • Odpowiedz