Wpis z mikrobloga

Przez tę pandemię latam to tu, tu tam szukając jakiejkolwiek pracy, jaka się znajdzie. Ogólnie wysyłam CV na wszystko co mogę codziennie, a i tak mało kto oddzwania. Liczę jednak, że gastro się w końcu otworzy i możliwości będzie więcej, szczególnie że mieszkam bardzo blisko Krakowa.
Zapronowali mi pracę na maj w Biedronce na umowę zlecenie, ale tylko przy wykładaniu towaru. Więc sobie myślę - dobra sprawa, zawsze cos wpadnie. Problem mam z grafikiem i tymi babskami, które go ustalają. Przede wszystkim warto napomknąć, że wzięli mnie i jeszcze jedną dziewczynę, bo musili wysyłać ludzi na urlopy i przez to grafik się komplikuje. Otóż na początku jedna z tych bab zapewniała mnie, że zawsze można się dogadać, dla nich to też nie ma dużo znaczenia kiedy chcę pracować, byleby ktoś był, bo ktoś musi siedzieć na kasie. Więc daję im dyspozycyjność: 2 tygodnie na popołudnie, dwa na rano. Aby było sprawiedliwie. Też chcę mieć te zmiany popołudniowe z głowy, a tej drugiej dziewczynie pasowało, bo studiuje dziennie i potem będzie mieć więcej zaliczeń.
No to sobie myślę - spoko. Też jestem osobą, która rozumie, że ogarnąć dziesiątkę ludzi trudno i nie zawsze może być idealnie i jak chcę. Wczoraj ustalaliśmy z jedną babką grafik i było ok. Całe 2 tygodnie na popołudnie, a potem na rano. Tam mi wpadły jakieś 2 dni na popołudnie, bo nie miał jej kto przyjść. Więc myślę sobie - spoko, nie chcę robić problemów.
Dziś przychodzę i łapię to babsko, bo chcę zapytać zmianę jednego dnia, bo wtedy wypada mi najlepszy termin na szczepienie. Więc mówię - podejdź do mnie jak będziesz mieć wolnę chwilę, bo chcę pogadać. Ona czy chodzi mi o ten grafik na socjalu (wcześniej grafik ustalaliśmy u kierownictwa), a ja w ogóle o co chodzi, ale byliśmy zajęci, więc zostawiliśmy ten temat. Potem przechodzę przypadkiem obok socjalu, a ona coś grzebie przy tym grafiku i widzę, że wpisuje mi inne dni i godziny. Pytam się dlaczego tak - bo tak ustalaliśmy. Mnie dopadł mindfuck, bo mam zdjęcia wczorajszego grafiku i JEST INNY. Ale że telefon leżał u kierowctwa (nie mają dla mnie szafki, lol), to nie będę afery robić bez podstaw.

No i mam dylemat - czy iść do tej babki jutro i się z nią kłócić? Okazuje się, że na rano mam jeszcze tylko 6 dni z 20, a poza tym dopisała mi jakieś piątki i soboty popołudniami, kiedy jest #!$%@?. I w sumie nawet mnie o tym nie powiadomiła tylko tak sobie wpisała jak chce. Mogę też powiedzieć, że jestem na umowę zlecenie, więc mogę nie przyjść, ale boję się, że mi podziękują. Przynajmniej na początku byłoby średnio tak sobie iść, bo jednak trzeba coś zarobić, a hajsy na bilet miesięczny poszły.
Też specjalnie poświęcam te dwa tygodnie w pierwszej połowie, aby potem mieć lżej i było dla nich ok, a teraz nagle nie. Imo #!$%@? zachowanie.
#biedronka #praca #pracbaza, dla zasięgu #gorzkiezale, choć gorzkie są niewiele
  • 4
@Kummernis: mamy 21 wiek a ludzie nadal między sobą niektórzy nie potrafią się dogadać,współczuje Ci. Rozmowa być powinna- Ty powiesz swoje,ona potem swoje,jesteśmy ludzmi. a niestety wiele mozna zrozumieć ale w niektórych pracach pracownik NIE MOŻE MIEĆ NIC DO POWIEDZENIA ... ale nieraz słysze że są fajne miejsca,fajni ludzie i mam nadzieję że ja też na takich kiedyś trafię/
@tomasz3: Plusem jest to, że mogę sobie dopasować godzinę tak, aby przyjść i wyjść 15 minut wcześniej i zdążyć na autobus. Z drugiej strony jakieś sugestie przyjęli, ale koniec końców i tak po swojemu zrobili.
Ciągle mówią, że mam 160h do wyrobienia, a ja NIC takiego nie mam w umowie, tylko świadczenie usług od 1 do 31 mają ¯\_(ツ)_/¯ Nie wiem czy mogę im zagrozić, tbh.
@Kummernis: dokładnie to 168 nie możesz przekroczyć. Ale równie dobrze możesz wyrobić 120 i nic biedra nie może Ci zrobić. Nawet ten ostatni tydzień nie musisz przychodzić ;) Po 1 czerwca tylko wpadnij rachunek podpisać i z głowy. A na poważniej spróbuj się dogadać, ostro stawiaj na swoim. A jak zostanie jak zostanie, to zero stresu,przychodzisz i robisz powoli i tyle.
@butterfly: będę próbować, ale też nie chcę za ostro, aby mnie tam znienawidzili. No i mimo wszystko nim coś znowu znajdę, to może minąć kolejny miesiąc, a to zawsze jakiś hajs.
Ogólnie takie miejsca pracy to tragedia, jeśli chodzi o czas pracy. We wtorek, pierwszy dzień, odesłali mnie do jakiejś starszej babeczki i tak coś sobie robimy przy półkach, aż w końcu jakaś pracownica, wyższa poziomem, podeszła i w trakcie ich