Wpis z mikrobloga

Czym jest moralność plemienna? Otóż z moralnością plemienną mamy do czynienia wówczas, gdy to nie sam czyn warunkuje ocenę moralną, a to, czy "moja" strona na tym czynie zyskuje, czy też traci.

Uprzedmiotowienie kobiet to stały element kultury patriarchalnej. W jej ramach posiadający wyższą pozycję społeczną/finansową mężczyzna korzysta z niej, niejako wymuszając dostosowanie się kobiety do narzuconych przez siebie reguł. Zjawisko to miało historycznie miejsce w relacjach małżeńskich - ale też wszystkich innych, w których to np. kochance "obrywało się" o wiele mocniej niż kochankowi lub na obszarze handlu seksem, gdzie to zamożny mężczyzna tak na prawdę decydował ile zarobi prostytutka (najczęściej zmuszona do takiej pracy sytuacją materialną). To na niej zawsze spoczywało piętno wykonywania "poniżającego zawodu", a jej dochody rzadko kiedy pozwalały wyrwać się ze stanu biedy.

No i teraz pytanie, czy ruch feministyczny rzeczywiście walczy z "przedmiotowym traktowanie kobiety jako obiektu seksualnego", czy też może chodzi mu tylko o odwrócenie dotychczas funkcjonujących relacji - dla niepoznaki stosując kamuflaż "uniwersalnego humanizmu".

Rozpatrzmy kilka przykładów. Gdy jakiś znany reżyser zażąda od potencjalnej aktorki usług seksualnych w zamian za angaż, to feministki powiedzą, że to oczywiście jest przedmiotowe traktowanie kobiet. Podobnie ocenią sytuację w której żona pozostaje pod jednym dachem z przemocowym mężem, gdy zamożna korporacja postanowi zrobić dochodową kampanię reklamową przy udziale naiwnych małolat, gdy okaże się, że jakaś grupa kobiet z poza UE świadczy przy granicy usługi seksualne za śmieszne pieniądze, wreszcie, gdy jakiś zwykły p0lak robak złoży kobiecie w klubie niedwuznaczną propozycję, której adresatka wcale nie chciała od kogoś takiego słuchać.

Ale gdy role się odwrócą - gdy to kobieta w danej sytuacji jest "Panią", narracja feministek się zmienia. Jeśli jakaś "influencerka" zarabia na samotnych mężczyznach 20 tys. dolarów na dobę pokazując parę zdjęć biustu na kamerkach to sprawa nie jest już "przedmiotowym traktowaniem kobiety" a "seksworkingiem" wobec którego mężczyźni nie powinni czynić żadnych negatywnych komentarzy. Gdy kobieta oczekuje drogich prezentów od mężczyzny w zamian za samo łaskawe "bycie z nim" to nie mówią o żadnym "szantażu seksualnym" oraz "sprowadzania relacji do seksualnej towarowości". Nic nie mówią, bo tutaj dominacja leży już po ich stronie.

I dokładnie o to w całym tym ruchu chodzi. Nie o to by znieść towarowe traktowanie kobiecej seksualności jako zjawisko, a by sprawić, że (względny) zysk kobiet na tej relacji będzie większy niż względny zysk strony męskiej, czyli odwrócić wielowiekowe zjawisko patriarchatu na swoją korzyść. Nie ma tu miejsca na żaden "uniwersalizm moralny", który jest używany jedynie jako wygodna broń w walce o plemienne - partykularne interesy.

Odnośnie wszystkich oskarżeń o "uogólnianie" z góry odpowiadam, że dokładnie na tym polega rozpatrywanie zjawisk w kategoriach socjologicznych. To główny nurt danej idei ma największe szanse na przeforsowanie czegokolwiek...

#natsu #logikarozowychpaskow #logikaniebieskichpaskow
  • 3