Wpis z mikrobloga

#zagrubo2021raport4

Waga aktualna: 55,1 kg
----------------------------------------
Waga startowa (koniec grudnia): 70,0 kg
Różnica: - 14,9 kg
Wzrost: 164 cm
Płeć: K

Zastanawiałam się, czy publikować raport - oficjalnie przerwałam redukcję ze względu na problemy hormonalne i do czasu odzyskania okresu i ustabilizowania wyników cele sylwetkowe odkładam na bok. Publikuję, wpis, bo mam nadzieję, że dzięki temu łatwiej będzie mi kontrolować, czy faktycznie trzymam wagę.

Na tę chwilę nie udało się - w stosunku do ostatniego ważenia z połowy kwietnia waga spadła o 0,7 kg (!), mimo zwiększenia kaloryczności o średnio 300 - 400 kcal/dziennie. Trochę nie kumam, bo pod koniec redukcji spadek wagi był znacznie niższy mimo większego deficytu, na dodatek od 2 tygodni jadę na terapii hormonalnej (spodziewany wzrost wagi ze względu na retencję wody). Zakładam, że to jednorazowa wpadka, ze względu na fakt, że wczoraj ledwo dobiłam 1500 kcal - czułam się nienajlepiej i większość dnia przespałam.

Niestety, muszę przyznać, że z dietą nienajlepiej mi idzie xD Miałam dobijać kcal zdrowymi posiłkami - dupa, dobijam głównie słodyczami, najczęściej batony daktylowe (to spoko), ale dość często wpada też ptasie mleczko i Schoko bonsy. No i jeden dzień miałam porażki żywieniowej, gdzie wciągnęłam dwie czekolady i zagryzłam chipsami, a najgorsze jest to, że kuźwa nie żałuję, potrzebowałam takiego dnia xD Uczę się jednak pomalutku kontrolować ilość wpieprzanych słodyczy - to, że rozpocznę paczkę, nie musi oznaczać, że muszę ją skończyć podczas jednego posiedzenia, a to był głowny powód mojego roztycia.

Cel na maj, to przede wszystkim dodatkowo podbić kalorykę (narazie maks 200 kcal myślę, bo i tak już troche przekroczę to, co pokazują kalkulatory zapotrzebowania) i trochę trzymać kontrolę nad kupnymi słodyczami. Przede wszystkim mam jednak nadzieję, że uda mi się poprawić sytuację z hormonami.

Powodzenia Mireczki, trzymajcie kciuki, tak jak ja trzymam za Was <3

Edit: Zapomniałam foto wagi xD
#zagrubo2021
Pobierz Judka_Srutka - #zagrubo2021raport4

Waga aktualna: 55,1 kg
-----------------------...
źródło: comment_1619942995bc6kOTUTGufDSmikJMvnMG.jpg
  • 11
jadę na terapii hormonalnej (spodziewany wzrost wagi ze względu na retencję wody)


@Judka_Srutka: U mnie w ciągu miesiąca potrafi się waga wahać o 2kg przez wodę więc albo trzeba się przestać ważyć, albo sobie wbić do głowy, że to tylko woda :P Pamiętaj, że zdrowie najważniejsze! Nie musisz wiecznie ciąć kalorii, żeby dobrze wyglądać, bo najwięcej powiedzą ci obwody, a nie waga. Trzymam za ciebie kciuki (òóˇ
@siona: 164 cm :) Uważam, że najlepiej wyglądam w przedziale 53-54 kg (poniżej wyskakują mi mocno żebra, co odbiega od mojego ideału piękna), ale z tym poczekam do ogarnięcia hormonów. Daję sobie czas do końca roku, ale tym razem pozwolę, żeby to organizm zdecydował, czy jest to realny cel :P
@pannakota: Przed rozpoczęciem redukcji kompletnie się nie ważyłam z prostego powodu - nie miałam wagi :D @akeyo20 swoim wyzwaniem zmotywował mnie do jej zakupu :D Ponieważ z każdym ważeniem waga ciągle spadała i nie doświadczyłam nieoczekiwanych wzrostów to ciężko mi powiedzieć jakie mam wahania wagi w przeciągu miesiąca w normalnym cyklu bez redukcji i dlatego trochę czuję, że błądzę we mgle. Dziękuję Ci ślicznie za wspacie <3
@karolinana: W sumie ciężko jednoznacznie powiedzieć - zawsze miałam problemy z tarczycą (niedoczynność, ale nie autoimmunologiczna typu Hashimoto, tylko wrodzona ze względu na jej ultramaleńkość xD), ale lekarze (jak i Mireczki) zgodnie zawyrokowali, że za szybko schudłam i dowaliłam organizmowi. Myślę, że skutecznym odchudzaniem po prostu dowaliłam organizmowi, który i tak miał problemy z ogarnięciem swojej sytuacji i tak się postresował, że zaczął ucinać procesy, które w zdrowym ciele powinny zachodzić.
@siona: Zgłosiłam się do znajomej dietetyk. Próby nżt kończyły się na tym, że przez 2-3 tygodnie głodziłam organizm (nie liczyłam kcal, nie do końca byłam świadoma, że schodzę poniżej 1200 kcal), a następnie przychodziły 2-3, czasem 4 dni wpieprzania bez opamiętania głównie słodyczy - waga bardzo pomalutku rosła, aż dobiłam do 70 kg. Dopiero dietetyk uświadomiła mnie, co odwalałam. NŻT wbrew pozorom tylko dla ludzi z głową na swoim miejscu :D