Wpis z mikrobloga

Tyle się ostatnio przewijało przez wykop tematów, jak to ludzie w karetkach pod szpitalami umierali, to coś wam dla porównania opiszę.
Dzisiaj, ~16:00: Zaczyna mnie strasznie nap%$%^#lać z lewej strony pleców.
Mecze się jak po#$#%ny, poszły 2 apapy extra bo nic innego nie miałem.
17:40: Czuję, że nie dam rady, call 112.
-Odbiera miła dyspozytorka, pyta co dolega i tylko o wiek.
-10 minut później pod domem ambulans.
-Wiozą mnie do najbliższego szpitala, w karetce dostałem zajebiście silna kroplówkę i w połowie drogi już dało się "żyć".
-W międzyczasie dostaję maseczkę o którą nikt wcześniej afery nie kręcił i zbierają krótki wywiad.
-Ziobro czekania na sorze, od razu mnie układają w zajebiście wyposażonej, jednoosobowej sali.
-w ciągu godziny miałem RTG i CT zrobione.
-Diagnoza kamień na lewej nerce.
-Dostaje kolejną kroplówkę, w międzyczasie na szybkości znaleźli mi otwartą po 22 aptekę.
-Dostaję receptę, trochę tabsów w kieszeń, żeby już po nocach nie latać z receptą.
-Profit.

Fakturę dostanę w ciągu kilku miesięcy, większość pokryje NFZ.
-Gdzie haczyk? Oczywiście nie wydarzyło się to w Polsce.

#slozbazrdowia #belgia #polska #chwalesie
  • 1
@ww00
Nie ma. Tak działa służba zdrowia w Belgii. Moja żona w szpitalu sama musiała się pytać o powrót do domu bo dla nich mogła se leżeć i leżeć. Przyjęcie do szpitala było od razu ma salę jednoosobową w 2 minuty.