Wpis z mikrobloga

W mediach możemy natrafić na rozważania ekspertów czy grozi nam eskalacja wojny Ukraina-Rosja. Ja chciałbym skupić się na dwóch innych tematach, w tym jednym znaczącym dla społeczności Wykopu (ten temat zostanie poruszony w innym wpisie, link w komentarzu.

1. Biden wymiękł. Przynajmniej tak to wygląda na pierwszy rzut oka. Wymiękł, bo wycofał okręty z Morza Czarnego. Choć może poszły za tym jakieś zakulisowe działania. Może wycofał je, a jednocześnie zadzwonił do Putina i powiedział coś w stylu: "no elo, ja się wycofuje, ale ty też musisz, bo będzie lepa". Może, kto to wie...

Na szczęście Wielka Brytania zareagowała i zapowiedziała wysłanie dwóch okrętów na Morze Czarne, by zamanifestować poparcie dla niepodległej Ukrainy. Warto przypomnieć, że Wlk Brytania to jeden z najważniejszych sojuszników Ukrainy od 2014 r.

Choć może to zostało dogadane z Amerykanami? Może USA rzeczywiście z jakiegoś powodu musiało wycofać okręty i poprosili Brytyjczyków o zastąpienie? Może Amerykanie uznali, że ich okręty to zbyt mocny sygnał i lepiej jednak zmniejszyć ze swojej strony wagę początkowych działań, by mieć większe pole do działań, jeśli Rosja się nie cofnie? To już brzmi bardziej sensownie. Może nie chcą, by Rosjanie mieli czym podeprzeć swoją propagandę pt. "Imperialistyczne USA dążą do wojny z pokojową Rosją"? A może szykuje się deeskalacja konfliktu i Amerykanie się wycofują, by samemu nie stracić wizerunku za kilka dni, gdy Zachód uda, że się ugina przed Rosją, przez co ta też się cofnie? W to akurat nie wierzę.

Warto tutaj zwrócić uwagę na dwie ważne aspekty, które IMO trzeba zrozumieć, by zrozumieć putinowską Rosję.

a) To generalnie jest powszechnie znane, ale warto powtarzać: Putin nie uznaje za wartość dialogu, kompromisu, rozmów, w przeciwieństwie do np. instytucji unijnych. On szanuje wyłącznie siłę, potęgę, władzę. Dlatego trzeba nie tylko narysować czerwoną linię, ale też ukarać (i to nie symbolicznie), gdy ją przekroczy. Nie chodzi o to, by go zabić, ale by zabolało.

Łatwo zrozumieć działania Putina poprzez porównanie go z małym dzieckiem. U dzieci zwłaszcza widać naszą zwierzęcą naturę - o pozycję walczy się fizycznie. Jeśli popełnisz błędy podczas procesu wychowawczego i nie postawisz granic dziecku to będzie ono ją ciągle przesuwać. Tak długo, aż w końcu stanie przed realną groźbę odwetu. Jeśli mówisz, że za działanie X dziecko czeka kara Y, po czym po zrobieniu X nie następuje kara Y, tylko coś słabszego albo wręcz brak kary to Twoja wiarygodność zostanie zniszczona. Identycznie jest w przypadku Putina i prawdopodobnie wszystkich innych autorytarnych reżimów.

Zachód musi odbudować swoją wiarygodność w oczach Putina (i Łukaszenki), inaczej nigdy nie przestanie.

b) Wbrew temu, co mówią niektórzy polscy przeciwnicy demokracji, władza autorytarna również jest zależna od woli ludu. Jeśli lud naprawdę nie będzie chciał jakiegoś władcy to pójdzie z nim na wojnę. Patrz: Ukraina w 2013-2014. Ale mało kto chce wysyłać wojsko na protestujących. Lepiej jest nie dopuścić do protestów. Dlatego trzeba rozwiązywać problemy społeczne i dbać o wzrost dobrobytu. Chyba że nie masz ku temu możliwości to idziesz w innym kierunku, a mało co tak łączy lud wokół przywódcy jak zewnętrzne zagrożenie. Patrz: notowania Busha przed i po 11. września.

Podobno Rosjanie mogą żreć gruz, o ile Rosja będzie Wielka. Jednak najpierw muszą mieć ten gruz. Powoli rośnie niechęć Rosjan do Putina, stąd może próbować on wywołać wzrost poparcia poprzez podsycanie wojny w Donbasie.

Ale prawdopodobnie nawet on nie chce tej wojny, choć może sprawiać takie wrażenie. Gdyby było inaczej, prawdopodobnie wojska rosyjskie weszłyby ponownie na pełnej kurtyzanie w Donbas. Jednak to nie znaczy, że zagrożenia nie ma. Putin musi mieć możliwość wyjścia z tego konfliktu z twarzą, tj. by lud nie uznał go za miękkiszona. Zachód musi o tym pamiętać, ale nie może też dawać mu takiej możliwości za darmo. Choć z drugiej strony, cena nie może być zbyt wysoka.

W naszym interesie jest, by Putin nie wpadł w pułapkę, którą sam stworzył - tj. w pewnym momencie lud może wymagać od niego wojny za wszelką cenę. A on albo ją spełni, albo de facto pożegna się z władzą. To cienka linia.

Jako że to jest i tak duża ściana tekstu to drugą część wrzucę jako osobny wpis i link wrzucę do komentarza. Proszę Was o wyplusowanie drugiego wpisu - nie chodzi tutaj o żadne żebroplusy. Mam nadzieję, że też uznacie temat rosyjskiej dezinformacji za ważny i pomożecie mi ostrzec innych, mniej świadomych użytkowników Internetu.

  • 5
  • Odpowiedz
Generalnie ludzie ze wschodu tez nie rozumieją nic poza siła ew bogactwem taka tam jest kultura w której się wychowują dialog jest oznaka słabości
  • Odpowiedz
. Może nie chcą, by Rosjanie mieli czym podeprzeć swoją propagandę pt. "Imperialistyczne USA dążą do wojny z pokojową Rosją"?


W tym momencie mogą podeprzeć swoją propagandę pt. "NATO dążą do wojny z pokojową Rosją"

Zachód musi odbudować swoją wiarygodność w oczach Putina (i Łukaszenki), inaczej nigdy nie przestanie.


Zachód ? w oczach Łukaszenki ? Łukaszenko do Janusz prezydentury, o nim lepiej nie piszmy na Białejrusi rządzi Putin a Łukszego to tylko
  • Odpowiedz
Putin ma do wygrania wybory do Dumy na jesieni. Jego partia ma 25-30%. Siła nabywcza rubla spadła o 20% od 2014. Zarobki są 2.5x niższe niż w Polsce a koszty życia - porównywalne. Już wygrywał wybory na łatwych wojenkach i chce ponownie. Tyle, że Ukraina to nie Gruzja. Ani nie skorumpowana Ukraina z 2014. Moż być nieciekawie.
  • Odpowiedz