Wpis z mikrobloga

Wpis powstał jedynie w celach wylania kolejnych śmieci z mojego śmietnika. Żadne użalanie się nad sobą, żadne psioczenie na to jaki świat jest zły, żadne przegrywowe żale jak to mnie wszyscy skrzywdzili. Jedynie opis tego co mi się kiedyś przydarzyło.

Pokorne ciele dwie matki ssie, nie reaguj to im się znudzi, nadstaw drugi policzek. Ta. Jeżeli chcesz zrobić kalekę ze swojego dziecka to polecam tłuc mu do głowy te powyższe frazy, a jeszcze lepiej, gdyby się do nich nie stosował, to bić po łbie i sprowadzać do parteru, za każdym razem, kiedy się stawia. Masz wtedy pewność, że twoje dziecko będzie nikim i całkowicie zależne od innych i uległe.

Wyprowadzony na świat tymi zasadami, przeżyłem prawdziwe piekło w okresie szkolnym, gdzie nękali mnie rodzice, koledzy, a także nauczyciele. Gdzie się nie ruszyłem dostawałem po pysku i w sumie byłem traktowany jak rzecz, własność, z którą można robić co tylko się chce. Rodziców nie obchodziło to co się dzieje, a wręcz sprowadzali mnie do parteru, mówiąc mi, że sam jestem problemem, nauczyciele widząc, że rodzice nie ingerują, olali mnie i moje skargi, a koledzy widząc, że nie ponoszą żadnych konsekwencji swoich czynów zaczęli się rozkręcać.

Niektórzy nauczyciele nie nadawaliby się nawet na pracowanie w zakładach karnych, bo mimo że cechowała ich ogromna podłość i zawiść, to jednak byli głupi i nie wystartowali by do kogoś kto mógłby im oddać w jakikolwiek sposób, dlatego zostali nauczycielami, bo dzieci nikt nie ochroni.
Byłem bity, podduszany i w różny sposób nękany, a gdy potem zachowywałem się tak jak się zachowywałem (odosobniony, zamknięty w sobie, zacząłem sprawiać problemy jak to dziecko, które chce żeby ktoś na mnie zwrócił uwagę) usłyszałem od nauczycielki, że ja to bym się nadawał do szkoły specjalnej.

Rodzice nie pomagali, liczyło się tylko oceny. Nauczyciele mieli w dupie moje skargi i opowiadania, twierdząc że zmyślam, a koledzy (myślę że to złe słowo, jednak nie mam lepszego. koledzy to po prostu osoby, które miałem w klasie) wyśmiewali mnie i wyszydzali. Przykładowo gdy już nauczyciele, ani rodzice mi nie pomogli to potrafili odwalać najgłupsze akcje jakie im do głowy przyszły. Szli do łazienki, wyrwali kran, a potem szli do nauczycielki i mówili, że ja to zrobiłem, a potem byli wzywani rodzice do szkoły, dostawałem #!$%@?, kary i konsekwencje w szkole. Jak udało im się raz to potem już chodzili i wymyślali najgłupsze idiotyzmy jakie im przychodziły do głowy. Raz nawet miałem alibi, bo jeden nauczyciel, mnie widział całą przerwę, ale mimo to dostałem uwagę tak z przyzwyczajenia. HEHE, wiesz anon. Znasz bajkę o chłopcu co wołał wilk?

Jedną z wielu akcji, które pamiętam ze szkoły, było dawanie na porost włosów. Była u nas taka tradycja, że gdy ktoś się obciął, klepało się go ręką w potylicę, a żeby włosy szybciej rosły. Koleżeńska zabawa i nikt nikomu krzywdy nie robił. Jednak gdy ja byłem obcięty to byłem bity z całej siły. Tak bardzo, że nie chciałem się strzyc i ukrywałem się, kiedy była moja kolej. Oczywiście nie muszę mówić, że ja jako śmieć, rzecz nie mogłem nawet tknąć nikogo, gdy taka rzecz się wydarzała. Czasem się biłem, jednak gdy wygrywałem do akcji wkraczali inni chłopacy i zawsze kończyłem źle. Nie było czegoś takiego jak solówka, no chyba że naprawdę nie dawałem rady, ale jak dawałem to do akcji wkraczali inni, a jak kogoś uderzyłem, powiedziałem coś nie tak. To czekało na mnie sześciu przed szkołą i tłukło. Byłem takim popychadłem i śmieciem, bez żadnego wsparcia, że nic nie mogłem zrobić.

Wracając do tamtej sytuacji. Pewnego dnia, przyszedłem obcięty do szkoły i znów się chowałem, gdy zadzwonił dzwonek, poszedłem pod klasę, a tam na mnie czekali. Osoby ze starszej klasy i moja. Zanim ogarnąłem co się dzieje. Czterech już mnie trzymało za ręce i ograniczyli mi ruchy tak, że nie mogłem się ruszyć. Zaczęli mnie wtedy jeden po drugim walić w głowie z całej siły. Brali 10 metrowy rozpęd i uderzali raz po raz. Nie pamiętam ilu ich było, miałem mroczki przed oczami, jak na złość nie mogłem stracić przytomności. Jeden cios za drugim. Kiedy już odpływałem i nie miałem już siły na jakikolwiek opór, nagle puścili mnie na ziemię i uderzyłem twarzą o podłogę i tak leżałem. Nie wiem ile czasu to trwało. Dyżury nauczycieli były od początku przerwy do końca przerwy, nauczyciel schodził i szedł do pokoju nauczycielskiego i przez ten krótki okres końca przerwy do przyjścia nauczyciela pod klasę, mijało parę minut. Puścili mnie, gdy zorientowali się że idzie nasza nauczycielka.

Przeszła obok mnie i spojrzała na mnie:

- Ty naprawdę jesteś jakiś upośledzony, żeby leżeć na ziemi.

Klasa w śmiech, nauczycielka otworzyła klasę i stwierdziła, żebym wstał, bo dostanę nieobecność.

Historii tego typu miałem masę, jednak to co opisuję nie było jedną z najgorszych historii, jakie mnie spotkały. Bywało gorzej, to już za mną i po prostu nic o tym nie myślę. Nawet nie mam komentarza do tej historii, żalu, ani wściekłości. Nawet nie było nic co mógłbym wtedy zrobić, a dziś już nawet nie mam jak i po co. Po prostu idę przed siebie.

Ciężka praca mnie czekała i teraz czytając tego typu historię, mam wrażenie że wydarzyła się komuś zupełnie innemu.

Chcę więc powiedzieć każdemu, kto przeżył jakieś okropne historie, że da się jakoś z tego wyjść. Można iść naprzód i być zadowolonym z życia i samemu nie popełniać podobnych błędów już na przykład jako rodzic.

#smiecizglowy epizod 34

#przegryw #gorzkiezale #depresja #anonimowemirkowyznania #zalesie
Garztam - Wpis powstał jedynie w celach wylania kolejnych śmieci z mojego śmietnika. ...

źródło: comment_1618490879Nfaa9pHXSui70KzeMuLaxL.jpg

Pobierz
  • 63
  • Odpowiedz
@Garztam: O byku przypomniały mi sie czasy podstawówki kiedy jako dzieciak z problemami też byłem łatwym celem dla takich zwierząt. Ale na ich nieszczęście zacząłem ostro trenować na siłowni i dodatkowo chodzić na sztuki walki a dodatkowo gen wzrostu zadziałał u mnie tak że stałem sie prawie najwyższy w klasie. Pamiętam ten dzień gdy pierwszy raz postawiłem sie prześladowcy, byłem tak obsrany że jednak nie dam rady ale ku mojemu zdziwieniu
  • Odpowiedz
@Garztam:
Ja już chyba kiedyś widziałem twoje wpisy... a pisanie wychodzi ci całkiem nieźle, choć temat przykry jak cholera...
Współczuję. I życzę szczęścia dalej w życiu ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@Garztam: no rozumiem ja też miałem dymy z patusami którzy latali w jakichś kibolskich grupach ale trenowałem 2 razy dziennie jakbym byl zawodowym fighterem a poza tym sam mogłem zorganizować sporą ekipe gdyby coś mi sie działo. Wychodziliśmy honorowo na solo
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@uszatniczka: a potem będę się bił z wiatrakami xd nic nie ugram, a prędzej będę miał sprawy o zniesławienie i prędzej się ze mnie debila zrobi niż cokolwiek ugram.
  • Odpowiedz
@Garztam: Miałem prawie podobnie tylko w wersji light, byłem najniższy (wśród chłopaków), najgrubszy i najbrzydszy, cała klasa mnie poniżała i ubliżała, traktowali mnie jak trędowatego odmieńca nikt się do mnie nie odzywał i zagadanie do mnie traktowali jak największe obrzydlistwo, a jak rozmawiali ze mną to tylko jak musieli;
Nie miałem kolegów i siedziałem sam w ostatniej ławce, czasem na wfie jak siedziałem odseparowany to najwięksi kozacy jak wchodzili do szatni
  • Odpowiedz
@Garztam: Trzymaj się Miras.
Ale potwierdzam, że z przegrywu da się wyjść. W podstawówce i liceum miałem podobnie jak Ty. Coś zaczęło się zmieniać dopiero pod koniec II klasy liceum - dołączyłem do pewnego stowarzyszenia związanego z moim ówczesnym hobby. Nowe miejsce, nowi ludzie - nikt nic o mnie nie wiedział, a nowe osoby pojawiały się dość często, więc była okazja do próbowania swoich "umiejętności społecznych" (nadal byłem w tej kwestii
  • Odpowiedz
@Garztam: ja myslalam, ze ojciec przesadza mowiac, ze jak ktos mnie #!$%@? to mam kazac im #!$%@? i uczyl mnie jak oddac - ale dzieki temu nie bylam nekana, a jesli cos sie dziala to umialam sie obronic i wdzieczna jestem za to.
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 1
@bukimi: da się xd jednak byłem w takim stanie że nie potrafiłem i mimo że coraz bliżej jestem 30tki to od niedawna ogarniam swoje życie i dziś robię rzeczy, których nigdy wcześniej bym nie zrobił.
Co to było za hobby?
  • Odpowiedz