Wpis z mikrobloga

Poziom mistrza (Boss level) 2020

Filmów i odcinków seriali opartych na konwencji Dnia świstaka było już wiele. By wymienić choćby dość udane Na krawędzi jutra czy odcinki w serialach Xena i Agents of S.H.I.E.L.D.S. Co ciekawe sam pomysł na oryginał to niezrealizowany odcinek Z Archiwum X, który został prawdopodobnie oparty na powieści „Dziwne życie Iwana Osokina" z 1905 r.

Tym razem jednak konwencja choć zbliżona, nawiązuje do gry komputerowej, w której gracz uczy się pokonywać kolejne wyzwania podczas kolejnych prób. Film mówi to wprost informując, które to dokładnie podejście.

Roya Pulvera, naszego antagonistę granego przez Franka Grillo (Crossbones z MCU) poznajemy już podczas „gry”, a konkretnie po ponad 140 próbach przeżycia kolejnych zamachów na jego życie, które następują w momencie przebudzenia. Roy, były komandos nie ma bladego pojęcia dlaczego ktoś dybie na jego życie. Ot budzi się u boku pięknej blondynki gdy ktoś atakuje go maczetą. Chwile potem za jego oknem pojawia się helikopter, z którego jest ostrzeliwany chaingunem, a potem jest tylko ciekawiej.

Film to bardzo fajny akcyjniak w stylu lat 80tych, pełen absurdalnych scen akcji, czarnego humoru, ociekający krwią. Jest bardziej śmiesznie niż straszno, a do tego nie tak wulgarnie jak w The Boys. Grillo świetnie się odnajduje w scenach akcji mimo tego, że ma już 55 lat. Jego charyzma sprawia, że zależy nam na Royu, chcemy śledzić jego przygody i po prostu mu kibicujemy, w kolejnych, coraz wymyślniejszych eskapadach i odkrywaniu o co w tym wszystkim naprawdę chodzi.

Scenariusz świetnie wykorzystuje zaprezentowane wcześniej elementy fabuły eksploatując je na różne wersje i sposoby. Efekty i choreografia walk stoją na wysokim poziomie, także świetna muzyka, z wpadającymi w ucho motywami Clintona Shortera świetnie współgra z całością.

Do wad należy zaliczyć spore spowolnienie akcji w trzecim akcje, z kina akcji robi się kino familijne. Rola Mela Gibsona jest w zasadzie epizodyczna, fajnie że się pojawił, natomiast na ekranie można go zobaczyć przez max 15 minut. Ogólnie fabuła trzyma się kupy, natomiast blondynka, z którą Roy spędził noc znika jak sen złoty po dosłownie dwóch scenach, a potem nawet nie pojawia się w kadrze, gdy następują kolejne przebudzenia. Dopiero później jej motyw się wyjaśnia. Celowo nie wrzucam trailera, posłuchajcie za to muzy.

W tej kategorii mocne 7,5/10

#film #kino #scifi #xandrapoleca #muzyka #soundtrack
  • 3
  • Odpowiedz