Wpis z mikrobloga

Była sobie kurza ferma. Znajdowała się w pobliżu lasku, w którym panował mądry lisek. Lisek był na tyle mądry, iż znalazł dziurę w płocie i dzięki niej co wieczór wykradał kurę z fermy. Początkowo rolnik opiekujący się fermą nie dostrzegał ubywających kur, lecz z czasem zaczął. Pewnej nocy, aby upewnić się do tego czy się nie mylił, zaczaił się i czekał, lecz niestety zasnął. W dzień okazało się, iż kolejna kura zniknęła, więc postanowił powtórzyć swą zasadzkę z dnia poprzedniego, która również zakończyła się fiaskiem. Cała nieszczęsna sytuacja zdarzyła się jeszcze kilkukrotnie. Za ósmym razem wściekły rolnik był już przygotowany na wszystko - miał termos z kawą oraz strzelbę. Czekał jedną godzinę, drugą, trzecią i nic. Gdy już chciał dać za wygraną coś zachrobotało i zza rogu wybiegł niczego nie spodziewający się lisek. Rolnik szybko złapał go za kark, podniósł do góry, spojrzał mu głęboko w oczy i zapytał:
- Lisku, czy to ty kradniesz moje kury?
- To nie ja - odparł mądry lisek.
A tak naprawdę to był on.
  • 50
  • Odpowiedz
Pewnemu sadownikowi ktoś regularnie podkradał jabłka z drzew. Niby niewiele, ale jedna druga, dziesiąta, trzydziesta taka akcja i miarka się przebrała.
Sadownik postanowił się zaczaić na złodzieja i faktycznie, koło północy koło drzew zamajaczył jakiś cień. Sadownik odczekał chwilę i doskoczył do drzewa ze złodziejaszkiem.
Chwycił mężczyznę za jaja i krzyczy:
- Mów #!$%@? jak się nazywasz!
Ale odpowiedziała mu tylko głucha cisza. Ścisnął jaja mocniej i krzyczy:
- Gadaj jak Ci na imię!
  • Odpowiedz
Na miasto napadł smok.
Palił domy, pożerał dziewice i robił dużo innych okropnych rzeczy. W mieście mieszkało trzech rycerzy: Duży, Średni i Mały.
Tak więc mieszkańcy, gdy tylko uświadomili sobie co się dzieje, co sił w nogach pobiegli do Dużego Rycerza po pomoc:
- Duży Rycerzu, Duży Rycerzu! - Ratuj nasz gród przed strasznym smokiem! - W Tobie nasza nadzieja!
Duży Rycerz zmarszczył czoło i rzekł:
- Hm... - Wyprawa na smoka to poważna sprawa! - Nie mogę zdecydować się tak od razu. - Dajcie mi czas do namysłu. - Przyjdźcie po odpowiedź za... no, za tydzień.
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 23
Three guys are walking through the woods when they find a lamp. One of them picks it up, rubs it, and out pops a Genie. It booms "You have finally freed me after all these years, so I'll grant each one of you 3 wishes." The first guy immediately blurts out "I want a billion dollars." POOF, he's holding a printout that shows his account balance is now in fact 1,000,000,003.50 The
  • Odpowiedz
Dwadzieścia lat później Dan ze swoim nastoletnim synem wybrał się na spacer do Chicagowskiego Zoo. Kiedy doszli do wybiegu dla słoni, jeden z nich odwrócił się i podszedł w stronę Dana i jego syna Juniora.


@Davidozz: W zoo w Chicago nie ma słoni. Tak, wiem, uwielbiają mnie na imprezach ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@iEarth: Mały chłopczyk wraz z tatusiem znaleźli w lesie małego jeżyka. Leżał pod kępką trawy i drżał z zimna.
Chłopczykowi zrobiło się żal jeżyka i poprosił tatusia, żeby zabrali jeżyka do domu. Tata się zgodził, i tak jeżyk
zamieszkał u nich.
Chłopczyk bardzo dbał o jeżyka, poił go mleczkiem i dawał mu najlepszr owoce. Jeżyk zajadał ze smakiem i czasami - ku zdziwieniu chłopca -pomrukiwał z zadowoleniem. Na zimę jeżyk
  • Odpowiedz
Była sobie pewna wiejska rodzina: ojciec, matka oraz trzech synów. Utrzymywali się tylko i wyłącznie z jednej krowy. Ona dawała im mleko, z mleka robili ser, który jedli i sprzedawali, itd. Byli całkowicie od niej uzależnieni.
Aż pewnego dnia jako pierwszy obudził się ojciec i spostrzegł, że krowa nie żyje.
- Boże! Co my teraz zrobimy!? Krowa nie żyje! Nie ma dla nas nadziei!
Ojciec z wielkiej rozpaczy po stracie ich jedynego żywiciela poszedł się powiesić.
Następna obudziła się matka.
- Jezus Maria! Krowa zdechła, ojciec nie żyje! Olaboga co za tragedia! Nic już nie ma sensu!
  • Odpowiedz
@iEarth:
Powinno być opowiedziane, ale że nie chce mi się pisać wklejam jakiś słaby szkic znaleziony w internecie:
Zawody w pływaniu. Na basen przychodzi Józek - kadłubek - wali prosto do trenera, że on by chciał wystartować. Na co trener pukając sie w głowę mówi, że jak to przecież ani rączek ani nóżek. Józek twardo, że da radę, przed amputacją był znakomitym pływakiem, że da radę. Gadał, gadał aż w
  • Odpowiedz
- To nie ja - odparł mądry lisek.


@iEarth:

- ale jak to powiedział rolnik, przecież giną mi kury a masz jedną w zębach

- rolniku, wierzysz moim słowom czy własnym oczom ?
  • Odpowiedz