Wpis z mikrobloga

Dochodzę do siebie po kołchozie (specjalizacji mojego zakładu nie będę omawiał). Nie tylko, że musiałem męczyć się z półproduktem z Rajchu, który trzeba było przebierać, bo to była prawie sama gemela, maszyny miały problem z dalszą obróbką i w ogóle poukładane to było na odwal (najwyraźniej nie zasługujemy na tą słynną niemiecką solidność), to jeszcze na sam fajrant musiałem ujrzeć facjatę gościa, którego niezbyt lubię. Nawet ze sklepu wyszedłem mocno wkurzony. Otóż klient pożarł się z kasjerką o jakieś byle gówno - oczywiście jego wina, ale musiał mieć bamber ostatnie zdanie, przez co zanim mnie obsłużono to musiałem się naczekać i wysłuchiwać jego impertynencji. Zauważyłem, że do takich idiotycznych sytuacji dochodzi najczęściej wcześnie rano. Takie to moje życie, nic czym mógłbym się pochwalić na jakimś fejsie lub instagramie - tylko anonimowo na Wykopie. Teraz pozostało mi tylko dokończyć piwko i iść w kimono.
#przegryw #dzienzzyciaprzegrywa #przegrywpo30tce #nienawiscdosamegosiebie
CulturalEnrichmentIsNotNice - Dochodzę do siebie po kołchozie (specjalizacji mojego z...

źródło: comment_1616575166yahsWF7IQZu49kdFCCpkfi.jpg

Pobierz
  • 4