Wpis z mikrobloga

  • 490
Po ostatniej aktualizacji Roona (odtwarzacz audiofilski), wielu internautów zaczęło dzielić się wrażeniami o tym, że nowa wersja oferuje "lepszą jakość dźwięku" przy tych samych ustawieniach.
Jeśli jednak sprawdzić changelog omawianej aktualizacji, w aplikacji wprowadzono drobne, UXowe zmiany i poprawiono dosłownie jedną rzecz: algorytm ditheringu (DSP). Ten jest jednak domyślnie wyłączony i z racji, że odtwarzacz jest bitperfect (czyli przesyła niezmieniony ciąg bitów), raczej hardkorowi audiofile tej opcji nie używają.

Zresztą, sami deweloperzy, zapytani o zmiany mówią o tym wprost: nie zmieniliśmy nic, co mogłoby wpłynąć na brzmienie.

A co na to audiofile?
"Jak ci >tak zwani deweloperzy< mogą mówić nam, czy słyszymy różnicę, jeśli nawet nie znają naszych systemów??"

Można więc w zasadzie nic nie zmieniać i brzmienie dla niektórych audiofili i tak będzie inne. Jak widać - nie dla wszystkich lepsze. Parafrazując więc pewną reklamę proszku - skoro i tak słychać różnicę, to po co rozwijać aplikację?

#audiovoodoo #tonskladowy
Roszp - Po ostatniej aktualizacji Roona (odtwarzacz audiofilski), wielu internautów z...

źródło: comment_1614925365FBSMGj5S4sNS6mYgai7ONq.jpg

Pobierz
  • 41
  • Odpowiedz
Wątpię, by do największych "audiofilów" trafiały takie bzdury, jak fakty. Przecież nie chodzi i tak o jakość dźwięku, tylko który Pan w średnim wieku ma droższy i lepszy setup i jest bardziej proo od reszty plebsu
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@kwaz1: a to pewnie, ale akurat spora część tych FLACów to były ripy moich CDków. Część to właśnie vinyl ripy bo loudness war, część była dostępna tylko w kiepskiej jakości albo j-stereo w mp3, więc było po prostu słychać różnicę. Ale fakt że czasem ludzie robili takie kuriozalne konwersje.
  • Odpowiedz
  • 0
@PodipieLiveCam Myślałem o użyciu słowa "kwantyzacja", ale wydawało mi się że ten termin dotyczy tylko przekształcenia sygnału ciągłego w dyskretny, a nie przeskalowania próbek. Ale masz rację - błędy tego typu są błędami kwantyzacji, nie próbkowania.
Reszta nie ma znaczenia dla sedna mojego komentarza. I czemu redukcję dynamiki nazywasz "teoretyczną"?
  • Odpowiedz
@Tarec: Chłopie, grasz tutaj cynicznego znawcę, wyzywasz ludzi od ignorantów a #!$%@?łeś dwa podstawowe i zupełnie różne pojęcia czyli częstotliwość próbkowania i rozdzielczość bitową, co tylko potwierdza że nie masz pojęcia o czym piszesz a jedynie przedrukowujesz jakieś zasłyszane tezy, także nie ośmieszaj się już. Rozdzielczości 24 czy 32 bit mają sens jedynie przy pracy w studio gdzie poziomy ścieżek są często dość niskie i faktycznie ten headroom ma wpływ
  • Odpowiedz
@burnthefires: Ja nigdzie nie napisałem, że 16 bitów nie wystarcza do odsłuchu, tylko że konwersja z 24 bitów na 16 bez ditheringu wprowadza błąd, który przy powtarzalnym wzorcu dźwięku skutkuje słyszalnym zniekształceniem wybijającym się powyżej poziomu szumu bazowego, co jest słyszalne przez nawet ludzi kompletnie głuchych jeśli muzykę wykorzystującą przestrzeń tonalną pokroju klasycznej odtworzysz odpowiednio głośno. Muzyka cyfrowa w formacie 24-bitowym jest czymś powszechnym w dystrybucji cyfrowej i tym bardziej
  • Odpowiedz
@Roszp: A nie jest tak ze bitperfect zapewnia tylko transfer sygnału ze zrodla (pc) w postaci nie zmienionej do kolejnego urzadzenia (np. dac). A output z daca który trafia np do wzmacniacza może byc poddany ingerencji przez układy/soft w dac?
  • Odpowiedz
@jurek-gagarin: tak jest dokładnie, tyle że jeśli wysyłasz sygnał bitperfect do DAC, to ingerencja w oprogramowanie bitperfect nie ma żadnego wpływu na resztę toru.
  • Odpowiedz
@dmageddon: to co opisujesz, wcale nie musi być fikcją. W starszych windowsach problemem był mikser systemowy, który jeśli dobrze pamiętam, potrafił nawet zmniejszyć rozdzielczość bitową. Jak to mówią: działy się rzeczy niestworzone ( ͡º ͜ʖ͡º)
Siłą Foobara była możliwość dostosowania go do siebie, on pozwalał nawet ominąć ten nieszczęsny mikser.

Z drugiej jednak strony, w FAQ F2K jest coś takiego:
  • Odpowiedz
@Odczuwam_Dysonans: co jest najciekawsze, wszystkie te aplikacje do odtwarzania strumieniowego typu Spotify, Tidal itd. zbudowane są na platformach do tworzenia multiplatformowych aplikacji w HTML5 i do odtwarzania używają one standardowych bibliotek "przeglądarkowych", które w zasadzie ograniczają się po prostu tylko do odtwarzania streamów, a ich autorzy nie przywiązują praktycznie żadnej uwagi do jakości wydobywającego się z nich dźwięku - i tak, na początku użytkowania Spotify miałem dziwne wrażenie że te
  • Odpowiedz
via Android
  • 1
@thechips wiesz, jest różnica między posiadaniem hobby a nagabywaniem innych hobbystów, że jeśli nie mają kabli za 300 tysięcy to #!$%@? słyszeli. A ci ekstremalni audiofile o których piszę to właśnie tacy ludzie. Przejrzyj tag, wpadnij na mojego Facebooka, będziesz zdumiony tym, co tacy ludzie potrafią wypisywać.
Więc to raczej do nich powinieneś kierować, nie do mnie.
  • Odpowiedz
@Roszp: Rozumiem Ciebie i się ogólnie zgadzam, jednak czasem ten atak dotyka ludzi postronnych, którzy są bardzo unikatowi w swojej osobowości. Dzięki za zaproszenie, zaglądnę, pozdro.
  • Odpowiedz
  • 2
W starszych windowsach problemem był mikser systemowy, który jeśli dobrze pamiętam, potrafił nawet zmniejszyć rozdzielczość bitową. Jak to mówią: działy się rzeczy niestworzone ( ͡º ͜ʖ͡º)


@Roszp W nowszych, nie w starszych. Od Windowsa 7 dzwięk odtwarzany jest poprzez WASAPI, w efekcie czego brzmi słyszalnie gorzej, bo WASAPI miksuje dźwięk na procesorze, a żeby robić to wydajnie stosuje szybkie, ale niedokładne algorytmy. Do Windowsa XP domyślnym
  • Odpowiedz