Wpis z mikrobloga

@zdolny_ale_leniwy: sam tak robię, ale jak wyżej przez pierwsze dwa lata lepiej skupić się na samych studiach, bo jest najwięcej materiału (z którego potem będziesz korzystać przez resztę studiów). Problemem może być też fakt, iż w przeciwieństwie do niektórych innych kierunków opuszczanie wykładów tutaj jest wysoce niezalecane (zdajesz z nich potem egzaminy). Dużo zależy też od elastyczności pracodawcy czy trudności (subiektywnej rzecz jasna) tego drugiego kierunku (w tym przypadku zawsze w
@koostosh @jaksa0 to nie byłby mój pierwszy kierunek. Aktualnie godzę dość łatwą informatykę z pracą. Po głowie chodzi mi spędzenie najbliższych trzech lat w jednej z dwóch konfiguracji (jest też opcja że nie zdecyduje się na żadną):
1) mgr z informatyki + licencjat z matematyki na AGH, praca na trzecim roku,
2) mgr z informatyki na UJ (zwykły/TCS) + licencjat z matematyki na UJ, praca na pierwszym roku.

Pierwsza opcja wydaje się
@zdolny_ale_leniwy: TCS+matma +praca wybij sobie z głowy, szczególnie jeśli pierwszy stopień nie robiłeś na TCS. Jeśli masz już pierwszy stopień z infy, to licencjat z matmy nie będzie aż tak trudny, jak pójdziesz na AGH to może nawet przepiszą Ci jakieś przedmioty
@zdolny_ale_leniwy: niektóre przedmioty możesz sobie przepisać z infy (na matmie komputerowej na UJ pewnie będzie ich więcej) plus jak pisałem wyżej coś poprzenosić między latami przy pomocy indywidualnej organizacji studiów. Jakbyś tego jednak nie zorganizował podczas studiów matematycznych czeka cię ostry zapiepsz z ogarnianiem jak to wszystko działa, tak więc nie polecam sobie wrzucać za dużo rzeczy na głowę. Plus przejrzyj sobie dokładnie syllabusy obu kierunków żebyś nie doznał szoku (wielu
@zdolny_ale_leniwy: TOP w Polsce to MIM UW, ale nie sądzę żeby te najlepsze uczelnie jakoś szczególnie odstawały - wszędzie trzeba dużo nauki

A poza tym - rankingi uwzględniają wiele rzeczy kompletnie nieprzydatnych dla studenta, np. prestiż kadry akademickiej (To że ktoś ma tytuł dłuższy od nazwiska i osiągnięcia naukowe wcale nie znaczy, że jest dobrym dydaktykiem.)