Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Nie widzę sensu życia.
Nie mam stanów depresyjnych ani jakiegoś użalania się nad sobą. W pracy zarabiam całkiem okey. Mam dom, dobry samochód, cudowną dziewczynę, rozwijam pasje. Po prostu wiem, że i tak czeka na mnie prędzej czy później śmierć. Chciałbym wszystko rzucić i przeżyć jakoś fajnie na przykład rok, a później skończyć żyć. Nie widzę sensu pracy przez 50 lat i urlopu raz w roku, czekania co tydzień do piątku. Chodziłem na terapię i nie znaleziono u mnie niczego. Nie mam myśli samobójczych, elementów które by mnie jakoś męczyły i dawały frustrację. Po prostu nie odnajduje sensu działania, zbierania pieniędzy, treningów, spędzania z kimś czasu skoro i tak prędzej czy później ma to się skończyć. A jeżeli coś w ogóle czeka po śmierci to dlaczego nie iść już teraz?

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #60205a96863b1f000a130893
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: marcel_pijak
Doceń mój czas włożony w projekt i przekaż darowiznę
  • 15
@AnonimoweMirkoWyznania: Wiem, co czujesz, bo też mam regularnie takie rozkminy i też mi się #!$%@? nie chce. Swego czasu bardzo mi pomagała zasada myślenia max tydzień/miesiąc na przód. Nie myślisz wtedy co będzie za rok, za 5 lat itd, po prostu masz okno na tydzień/miesiąc i tyle. Wtedy łatwiej i przyjemniej mi sie żyło - może Tobie by to też pomogło? Jednak aktualnie mi to nie pomaga i mam myśli jak