Wpis z mikrobloga

#mirkowyzwanie

Mój zestaw:

a) Odlej własną tabliczkę czekolady z wybranymi przez siebie dodatkami, ładnie zapakuj i podaruj komuś bliskiemu.
b) Uszyj zimową maskotkę (bałwanek, itp.)
c) Rusz się! Jest śnieg? Pokaż jak się nim bawisz - w każdym przecież drzemie dziecko. Nie ma śniegu? To na rower? I pamiętaj: nie ma złej pogody, są tylko źle dobrane ciuchy!

Po wielodniowych wewnętrznych rozterkach zdecydowałem się na wariant a.

Składniki:

Część biała:
Czekolada biała 300 g

Część brązowa:

Mleko - 0,5 szklanki (dałem według przepisu,)
Cukier - 0,75 szklanki (dałem według przepisu)
Mleko w proszku - 2 szklanki (Początkowo dałem według przepisu, a może trochę mniej bo w szklance zostało trochę cukru który przykleił sie do ścianek. Pożniej stwierdziłem że masa jest za rzadka więc sypałem aż osiągneła gęstośc kleju do płytek, a mikser zaczął dymić)
Kakao - 4 łyżki (nie ma co żałować dałem 6 łyżek
Masło - 250 g (robią teraz kostki po 200 gramów więc nie było sensu zaczynać drugiej kostki, poza tym mleko było tłuste)

Dodatki:
Mieszanka studencka
- Skórka pomarańczowa
Herbatniki

Wykonanie:

Czekoladę roztopiłem w kompieli wodnej. W międzyczasie władowałem do gara wszystkie składniki masy kakaowej, poza mlekiem w proszku, i na wolnym ogniu mieszałem do osiągnięcia gładkiej konsystencji (fot. 1).

Dygresja:

Podczas mieszania naszło mnie że chciałbym aby mój wyrób coś sobą symbolizował i był tolerancyjny. Jest to więc syboliczny obraz całej ludzkości. Biała czekolada symbolizuje białą supremację, dlatego została wylana na blachę jako pierwsza aby po odwróceniu znaleźć się na szczycie. Brąz reprezentuje wszystkich osobników o zwiększonej ilości pigmentu w skórze. Herbatniki to rasa żółta bo wydają podobny dzwiek gdy się je łamie. Bakalie to z kolei reprezentacja wszystkich płci.

Koniec dygresji.

Gotowe masy wykładamy do formy starając się nadać im mniej więcej płaski kształt (fot.2). Forma ląduje na balkonie gdzie w ujemniej temperaturze dochodzi do konsolidacji. Po 24 godzinach gotowy wyrób wyciągamy z formy(fot.3). Całość zawinąłem w złotko zwane sreberkiem, które jest zrobione z aluminium, aby nie traciło wartrości odżywczych(fot.4). Na zewnątrz udekorowałem czarną bibułą i postawiłem na wierzchu kaktus (fot.5). Teraz czekam na powrót konkubiny i mam nadzieje że mój wysiłek nie pójdzie na marne i będą segzy.

#mirkowyzwanie
  • 5
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach