Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
26 lat, wkrótce wybije 27. W pewnym sensie jestem już ustawiony ale nie własną pracą tylko tym że rodzice mi wszystko poddali na tacy. Skończyłem studia, jestem magistrem inżynierem z mechaniki i budowy maszyn. Pracuję w zawodzie i póki co wpada mi 5/6k na rękę więc źle nie jest. Od jakiegoś jednak czasu nie podoba mi się ta praca więc zacząłem coś robić w kierunku IT, spodobał mi się Python i jeszcze ogarniam Javę, angielskiego się douczam żeby za rok mieć jakieś C1. Jeśli chodzi o życie towarzyskie też nie jest kolorowo, znajomi których znam od kilku, kilkudziesięciu lat spowszednieli.
Spotykamy się co jakiś czas i często łapię się na tym że rozmawiamy o tych samych rzeczach co sprzed roku, jak w jakimś kalejdoskopie.
Związek? Mój związek jeśli możnaby go tak nazwać skończył się w grudniu 2020 z mojej winy bo nie miałem czasu i za dużo czasu poświęcałem na naukę, pracę. Nie chcę zrzucać winy za to na innych ale taki się stałem przez fakt że w czasie studiów przebywałem w towarzystwie ludzi zapatrzonych w rozwój osobisty, self made manów i innych pua typków.
Chciałbym wyjść z tego matrixa w którym się znalazłem. Zacząć coś robić co by było moje, takie w 100 procentach, żebym odczuwał zadowolenie. Programowanie sprawia mi radość ale tą radość przyćmiewa irracjonalny strach przed przyszłością, codziennie wstaję z bólem brzucha, dopiero wracając z pracy on mija. Czego jeszcze nie dodałem? Aha, jestem #dda, moja mama kiedyś dużo piła, od 12 lat jednak nie zagląda do kieliszka. Efektem picia mamy był rozwód z ojcem w momencie w którym według mnie dojrzewający chłopak powinien mieć jak najlepszy kontakt z ojcem. Ojciec jednak olał temat, rzadko się widywaliśmy. Po dziś dzień widujemy się na święta, czasem na wakacje. Chciałem się kiedyś go poradzić w różnych życiowych sprawach ale dystans jaki złapaliśmy jest niemal niemożliwy do przekroczenia, zwłaszcza że różni nas podejście do życia. On katolik, mieszkający na wsi, lekko flegmatyczny, czasem zimny, nie okazujący uczuć i ja, agnostyk, mieszkający w mieście wojewódzkim, neurotyk, okazujący uczucia albo przesadnie albo wcale. Zmiana profesji, zmiana otoczenia to już nie tylko ewentualność, w moim przypadku to sprawa życia lub śmierci bo czuję że umieram już za życia.
#zalesie #psychologia

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #6017c74d5e3a1c000abb4406
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Precypitat
Roczny koszt utrzymania Anonimowych Mirko Wyznań wynosi 235zł. Wesprzyj projekt
  • 4
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: ogarnij psychoterapie to na bank (jezeli tego nie zrobiles). Poki mamy covid to ciezko z duzymi zmianami, zwlaszcza na polu towarzyskim, ale moja rada- szanuj starych kumpli.

Wez kota albo psa; generalnie koty sa mniej wymagajace dla posiadacza (brak spacerow, kuweta itp.), ale psy z drugiej strony zmuszaja do wyjscia 3 razy dziennie i przewietrzenia umyslu + wiele znajomosci. Sam mam niespelna 4 mies. suczke collie i serio - w
  • Odpowiedz