Wpis z mikrobloga

Niejeden utwór muzyczny ma zdolność konserwowania podłego nastroju i wzmacniania uczucia melancholii, ale „Śmiech” w wykonaniu trzech bardów zajmuje w tym gronie pogromców, nomen omen, uśmiechu wyjątkowe miejsce. Oczywiście to tyleż zasługa nastrojowego muzycznego opracowania, co słów zapomnianego (a który poeta nie jest dziś zapomniany?) Krzysztofa Marii Sieniawskiego.

W zasadzie taki melancholijny, smutny, trochę gorzki odbiór tego tekstu zawsze ustawiała w moich oczach pierwsza zwrotka:

Bardzo śmiesznie jest umierać
Kiedy żyć byś chciał
Nosić miano Olivera
Kiedy jesteś Brown


W zbudowanym na kontrastach „Śmiechu” Olivier/Brown odczytywałem jako przeciwstawienie sobie kogoś wyjątkowego z everymanem, a doszukiwanie się w nim Oliviera Twista budziło we mnie sprzeciw, bo psuło w pewnym sensie wymowę tego utworu (tutaj można znaleźć całkiem długą dyskusję sprzed dekady, w której obie te interpretacje ścierają się ze sobą).

Daleki od oczywistości, „Śmiech” był i jest dla mnie dziełem o niespełnieniu, płonnych nadziejach, zależności od przewrotnego losu – a że podmiot liryczny nie dokonuje w nim jakichś gorzkich i czarnych jak noc rozliczeń ze swoją przeszłością, tylko zwraca się w pewnym momencie do zaczerpniętej z innego źródła figury niefrasobliwego Pinokia, to to jeszcze bardziej rozbraja te szańce, którymi się okopujemy, byle nie ulec wzruszeniu. Drewniany chłopczyk mimowolnie budzi bowiem skojarzenie z marzącym, beztroskim dzieckiem, które gdzieś w nas jest, a końcowe słowa – nie umieraj Pinokio / jeszcze jedną noc trwaj – są jakby cichą prośbą o zatrzymanie tych marzeń, a właściwie złudzeń, choćby jeszcze na chwilę, mimo że wiemy, iż nie ma dla nich powrotu i że ich czas się kończy.

#poezja #poezjaspiewana #kaczmarski #gintrowski #kultura #melancholia
podsloncemszatana - Niejeden utwór muzyczny ma zdolność konserwowania podłego nastroj...
  • Odpowiedz