Wpis z mikrobloga

Ostatnie zamieszanie wokół whatsappa sprawiło, że wiele osób przekonuje swoich znajomych do Signala, argumentując, że jest prywatniejszy, bezpieczniejszy i nie sprzedaje naszych danych. Byłem świadkiem takich rozmów i najczęściej przewija się kontrargument:
Przejście na Signala ma tylko sens, gdy jednocześnie będziesz korzystać z Linuxa, GrapheneOS (alternatywa Androida - OpenSource), porzucisz narzędzia Google oraz zaczniesz korzystać z Tora.
Nie, kwestia prywatności to nie musi być wszystko albo nic. Używanie Signala ma sens nawet jeśli korzystasz z Google, Windowsa i Androida, a nawet Google Chrome. Odzyskiwanie prywatności w swoim życiu to proces, a nie jednorazowe wydarzenie. Teraz zainstalujesz Signala i już jest ta część życia prywatna i możesz na tym skończyć, inni mogą iść dalej i zacząć korzystać z otwartoźródłowych alternatyw w granicach jakie uznają za słuszne.
Ale powtarzam, Signal spełnia swoją role nawet jeśli razem z przejściem na niego nie zostaniesz pustelnikiem.

albo
Ale oni już i tak dużo o mnie wiedzą, co to ma za znaczenie czy przejdę na Signala czy nie.
To kwestia odcinania rąk wyciągających dane z twojego życia, a nie stanie sie cyfrowym duchem z dnia na dzień. Wiedzą dużo, ale więcej wiedzieć nie muszą. Nigdy nie jest za późno by odzyskać prywatność.

oraz
Ale ja nie mam jakichś sekretów nie wiadomo jak wielkich.
Polecę Snowdenem i przytoczę jego cytat "Mówienie, że nie dba się o prywatność, bo nie ma się nic do ukrycia, to jak mówienie, że nie dba się o wolność słowa, bo nie ma się nic do powiedzenia"
W pełni oddaje sens, a przetłumaczenie tego argumentu na język wolności słowa sprawia, że brzmi jeszcze bardziej absurdalnie - "Nie wypowiadam się publicznie i nie mam nic do powiedzenia, więc nie obchodzi mnie powszechna cenzura i brak wolności słowa"
#whatsapp #signal #prywatnosc #anonimowosc #cyberbezpieczenstwo #facebook
  • 7
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

konto usunięte via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@neverhavebeen:

wystarczy poprosić o pokazanie wiadomości z messengera i nagle się okazuje, że jednak mają jakieś sekrety ( ͡º ͜ʖ͡º)


Tak kurła, bo pokazanie swoich konwersacji jakiemuś randomowi to dokładnie to samo, co korporacja używająca tych danych do profilowania XD
  • Odpowiedz
@Just_Think_More: Jest nawet gorsze. W przypadku przechowywania twoich konwersacji mają do niej dostęp pracownicy. Jak pokazała historia z NSA, agenci używali zebranych danych do szpiwegowania swoich partnerek Choć nie oznacza to, że w innych miejscach tak sie musi dziać to istnieje prawdopodobieństwo, że twoje konwersacje przetaczają się przed oczami jakiemuś randomowi. Pomijam już to, że te dane tam są i skorumpowany pracownik moze je upublicznic, albo moze nastąpić inny wyciek
  • Odpowiedz