Wpis z mikrobloga

#taken2 #kino

Wróciłem właśnie z Uprowadzonej. Nie wiem czy to @gaska: mnie tak nastawiła czy ten film naprawdę był tak żenujący, ale jestem bardzo zawiedziony. O ile pierwsza część mi się podobała i to bardzo, przy tej śmiałem się z tego jak głupi jest ten film :| Dalej będą spoilery, więc jak ktoś planuje oglądać - niech nie czyta.

Najpierw napiszę co mi się podobało w tym filmie. Maggie Grace. Nie jej gra aktorska, która była na poziomie samego filmu, po prostu jest ładną dziewczyną i tyle. Czemu jestem niezadowolony? Nie wymagałem wiele od tego filmu, bo to kino akcji z fajerwerkami, scenami walki, wybuchami itd. Lubię czasem sobie obejrzeć ten gatunek, Zabójcza Broń to chyba moja ulubiona seria. Wracając do sedna. Jestem w stanie wiele zaakceptować, bo nie jestem wymagającym widzem. Ale jeśli w drugim filmie "ratującym" staje się... właśnie Maggie Grace, która biega po stolicy Turcji i rozrzuca granaty, by tatko mógł oszacować dystans? Jeśli w jednej scen, gdy ktoś ma ją zabić i w ostatniej chwili strzałem w plecy ratuje ją Liam Neeson ustawiony idealnie w linii z nią i napastnikiem? Jeśli trafia do miejsca, w którym przetrzymują jego żonę na podstawie ćwierkania ptaszków, które usłyszał, gdy miał worek na głowie i był wieziony starą furgonetką? Litości :D Już nawet nie chce mi się rozpisywać o scenie, w której wjeżdżają taksówką w kordon żołnierzy pilnujących ambasady... Albo o tym jak łatwo wydostał się z łańcuchów - przecież kanonem jest, że jak siły zła złapią głównego bohatera to przykuwają go (chyba plastikowymi kajdankami z sex shopu) do rury i wychodzą tak by mógł zadzwonić do córki i powiedzieć jej, że ma rzucać granatami i biegając po dachach z gnatem ratować ojca. Mogę tak dalej, bo co chwilę przypominam sobie coraz głupsze sceny.

Film ma straszne dłużyzny na początku, sceny walki i kulminacja akcji polega na machaniu kamerą w każdą możliwą stronę, by widz nie wiedział co się dzieje. Ok, zabieg stosowany często, ale tutaj autentycznie przeginają. W ogóle ujęcia są fatalne. W zamierzeniu dynamiczne, jednak zbyt wiele zbliżeń i dziwna praca operatorów odpycha. Nie wiem czy zmienili reżysera, ale o ile Uprowadzona była fajnym, prostym kinem akcji, które w jakimś tam stopniu trzymało w napięciu, tak tutaj jest zero napięcia i bijąca na lewo i prawo infantylność.

Pierwszej części dałem 9/10.

Tej dam 3/10 i odradzam marnowania kasy na bilet. Trójka za ładną aktorkę i jeden z motywów muzycznych (który zresztą chyba słyszałem w Slumdogu albo 127 Godzinach).
  • 4