Wpis z mikrobloga

Szczęść, borze. Z racji Święta Trzech Króli opisuję trzy zapachy - Jil Sander Sun Men, Sun Men Summer, Sun Men Fizz. Wszystkie trzy to zapachy lekkie i letnie. Pierwszy z nich znany na tagu dość dobrze, pozostałe dwa niekoniecznie.

Sun Men
Zaczyna się trochę alkoholowo, ale chyba najmniej z całej trójki. Otwarcie pachnie kwiatem bergamotki i bergamotką, oraz raczej sporą ilością rozmarynu. Do tego są tutaj jakieś nuty kwiatowo-wodne - nie umiem ich nazwać, ale pachnie ładnie. Potem do akcji dołączają kardamon, gałka muszkatołowa, kupa piżma i drzewo sandałowe. Mimo dość ziołowej kompozycji, perfumy są lekkie, świeże i delikatne, a jednocześnie męskie. Być może korzystają z lekko oklepanych schematów i pachną dość “typowo męsko”, ale zupełnie to w nich nie przeszkadza.

Sun Men Summer
Lekko alkoholowy na początku i przypomina zapach tych #!$%@?ów białych landrynków co nikt nie wie czy smakowały migdałem, ananasem czy fiutem, ale wszyscy ich nienawidzili. W miarę odparowywania alkoholu otwarcie jest bezlitośnie dominowane przez cyprys i jałowiec. Jeśli jest tutaj jakaś mandarynka albo jabłko, to ja ich nie czuję. Po otwarciu pojawia się lawenda i stopniowo coraz więcej i więcej drewna, a następnie tonka. Całość pachnie lekko słodko, cały czas czuć kupę jałowca i cyprysu. Miejscami pachnie jak skóra, miejscami jak dętka, miejscami jak kulki na mole. Przedziwny zapach na skórze, lekko mieniący się, ale projektuje głównie lawendą. Moim zdaniem pachnie bardziej damsko niż męsko.

Sun Men Fizz
Dość alkoholowe otwarcie z zielonym jabłkiem, czyli totalny jabol przez pierwsze 10 sekund i to bez żartów. Jak alkohol odparuje, to mamy raczej otwarcie właściwe - zielone jabłko (lekko syntetyczne, ale ujdzie), kupę szerokopojętych nut wodnych i kardamon. Do otwarcia potem dołącza kwiat pomarańczy i ambra, ale też delikatnie i nieagresywnie. Stopniowo zaczyna znikać kardamon i część nut wodnych, a na samym końcu na skórze czuć słodką żywicę/bursztyn, wanilię i trochę paczuli. Paczuli jest na tyle mało, że wyczułem ją dlatego, że przeczytałem że jest. Jakbym nie przeczytał, to bym nie wyczuł. Samo jabłko utrzymuje się stosunkowo długo, bo prawie do samej bazy, więc jeśli ktoś jest bardzo uczulony na syntetyczne zapachy, to nie jest dobry wybór.

---

Wiem, że to dość słaby okres na testowanie letnich perfum i prawdopodobnie w lato może być inaczej, ale trwałość jest mocno taka sobie - każdy z nich ma na mnie praktycznie takie same parametry, czyli 3 do 4 godzin. W tej cenie to nie ma dramatu zdecydowanie, ale mogłoby być nieco lepiej. Projekcja jest w każdym taka sama - są to perfumy siedzące raczej blisko człowieka, a overspraying jest raczej bezpieczny i podbije nam trochę czas życia zapachu.

Przyznam szczerze, że jestem zaskoczony jak bardzo równe względem siebie są te perfumy - żadne nie odstają parametrami, nie są agresywne i każdy jest (stosunkowo) crowd pleaserem. Nie wiem czy to celowy zabieg ze strony Jil Sander, błąd mojego pomiaru czy wypadek przy pracy, ale trochę mi to zaimponowało. Żeby nie było zbyt różowo, Sun Men i flankery są też tak naprawdę stosunkowo nudne - to jest raczej taki bezpieczny wybór jak nie ma się pomysłu na nic innego i jest bardzo mała szansa, że staną się czyimiś perfumami życia - ale warto je poznać.

Ja najbardziej lubię oryginał, potem Fizza, a na końcu Summer. Summer lekko odstaje pod względem jakości zapachu, bo jest taki bardziej kosmetykowy i spodziewałbym się takiego zapachu po kremie, ale wcale nie pachnie źle i można się psikać od biedy, chociaż chyba lepiej nie kupować.

#perfumy #perfumychacharskie #zlotowkaodnotinozawpis
ChacharZWarszawy - Szczęść, borze. Z racji Święta Trzech Króli opisuję trzy zapachy -...

źródło: comment_1609930275DMX4va0iIhsWe3oN1hMPzM.jpg

Pobierz
  • 7