Wpis z mikrobloga

@Kardig: Imo dla mnie dobre zwieńczenie arcu. Nie rozumiem dlaczego ludzie mają taką fiksację na punkcie mordowania postaci na prawo i lewo. W niektórych mangach (Chansaw Man) się to sprawdza, a inne polegają na czymś innym. Konsekwencji jest cała masa po tym ataku na szpital, a na dodatek załamanie nerwowe tego randomowego herosa uderzyło mnie dość mocno.

@jaqqu7:
Tu nie chodzi o fiksację na punkcie mordowania postaci, tylko bardziej o pewną niekonsekwencję. Pokazujesz siłę zniszczenia jakiejś broni, broń uderza w pewną grupę postaci. Umierają tylko noname'y, a Ci bardziej znani przeżywają.
Tutaj tak samo.


Druga kwestia, to że prawie zawsze źli są słabsi od dobrych.

@Viore: @Kardig: Ja właśnie nie lubię uśmiercania popularnej postaci dla samego uśmiercania. Bo to jest właśnie najprostszy trik do tego, aby wywołać emocje u odbiorcy. Wolę jednak, gdy odejście danej postaci ma znaczenie dla narracji a nie wyłącznie shock-value.

Wyjątkami są dla mnie tutaj m.in. Chainsaw Man, czy JoJo, które operują na zupełnie innej konwencji.
@Kardig: Właśnie dlatego SnK mimo swoich wszystkich wad świetnie oddaje sytuacje, w której znajdują się bohaterowie. Autor nie boi się uśmiercać nawet tych, którzy są popularni wśród fanów. No, a jeśli już ktoś przeżywa to przynajmniej jego plot armor ma jakieś uzasadnienie sensowne...
Ja właśnie nie lubię uśmiercania popularnej postaci dla samego uśmiercania.


@jaqqu7: Ale to nadaje jednak jakiegoś realizmu i sprawia, że bardziej przywiązujesz się do innych postaci, bo wiesz że mogą w każdej chwili zginąć.
Ja nie lubię nierealnego plot armoru i pewnego wymuszenia by każda śmierć była znacząca.

@jaqqu7: To nie jest uśmiercanie dla samego uśmiercania, po prostu trochę realizmu i pokazania, że może stać się nieoczekiwane. W przeciwnym wypadku dla mnie czytanie/oglądanie traci sens, niczym nie zostaniesz zaskoczony i z góry wiesz, że dany bohater nie ważne jak mocno oberwie i tak przeżyje. Jakbym chciał czegoś takiego to bym pewnie czytał Fairy Tail... ( ͡° ʖ̯ ͡°)
@Kardig: @Viore: Patrząc ogólnie, to żaden battle shounen, nawet z tych najlepszych nie uśmierca regularnie swoich bohaterów dla "realizmu". Nawet w moim ukochanym One Piece przecież widzieliśmy tylko 2 śmierci, które naprawdę miały znaczenie dla głównego bohatera na przestrzeni jego przygody. Nie liczę tutaj backgroundów postaci.

AoT to nie jest battle shounen i porównywanie go do MHA nie ma wielkiego sensu. Podobnie jak JoJo, czy CM. Inny typ mangi, operujący
Nawet w moim ukochanym One Piece przecież widzieliśmy tylko 2 śmierci, które naprawdę miały znaczenie dla głównego bohatera na przestrzeni jego przygody. Nie liczę tutaj backgroundów postaci.


@jaqqu7: Moim zdaniem porównywanie OP do MHA też nie ma trochę sensu.
W OP od samego początku nikt nikogo nie zabija (o ile pamiętam) pierwsza większa śmierć zdarza się podczas bitwy na Marineford (I afaik nikt nie stał nad konającym pół godziny by ten