Dzisiaj sobie tak pomyślałam, że to bezsensu, że mieliśmy sto tysięcy zeszytów do wszystkiego przez np. szkołe średnią (tak, tak, wiem, niektórzy i tak mieli jeden do wszystkiego) skoro mogliśmy mieć tak jak na studiach - segregator, zapiszesz kartkę to ją wkładasz do segregatora i już. Teraz mam tylko pełno zeszytów z niewykorzystanymi kartkami :| #firstworldsproblem
@TzK: Wiesz, tak też można, ale jakoś na matematycznych studiach to słabo działa, zawsze ktoś czegoś nie ma do końca napisanego, albo źle przepisane, wolę już sobie ufać :P
@Zuu: Ja tam lubiłem na chomiku szukać chomików grupowych grup z uczelni jakiejś ;D. Wtedy ściągałem notatki i inne super książki! Takie chomiki były "edukacyjne" więc i transfer był nieograniczony ahh
@misiafaraona: Ja mam taki cienki segregator żeby był lekki i wkładam do niego zapisane kartki, bo jak kupiłam w zeszłym roku jeden zeszyt duży do wszystkiego to i tak miałam wszystko w innym miejscu, bo z jednego przedmiotu od razu się zapełniło, a z drugiego daleko było do końca. A co do wyrywania kartek z zeszytów to z niektórych przedmiotow wystarczyło wyrwać te zapisane kartki żeby był nowy zeszyt :P
@TzK: hehe, teraz mam taką wykładowczynie od dwóch przedmiotów, że nam opracowuje pięknie wykłady, ze spisem treści, skorowidzem, kolorkami, obrazkami itp. :) EDIT: i jeszcze podaje nam po wykładzie których definicji i twierdzeń będzie wymagać (bo nie wymaga wszystkiego co tam jest)
Komentarz usunięty przez autora
Na uczelni właśnie lubiłem ten 1 zeszyt do wszystkiego ;D.
@pgmek co usuwasz, przecież Cie nie zminusujo :D
Zresztą "za moich czasów" segregatory bywały co najwyżej w biurach i to scisłego zarachowania
@ToshioSM a to tak, na początku 1 roku kupiłam pare podręczników i teraz muszę je opchnąć gdzieś, bo i tak te chomikowe były lepsze :D
@TzK od ostatniego kserowania w sesji poprawkowej, kiedy dostałam swoje notatki całe pomieszane już nikomu nie dam :P