Wpis z mikrobloga

Zauważyłem, że sporo jest tu osób, którzy chwalą się nieczytaniem. #!$%@?ąc od konkretnego gatunku, wielu z nich wprost wskazuje, że czytanie to strata czasu. W swoim życiu nie spotkałem nigdy człowieka inteligentnego, który w pewnym etapie swojego życia nie poświęcił był czasu na czytanie. Nie będę tutaj przytaczał przykładów osób zajmujących się na co dzień dziedzinami humanistycznymi i społecznymi, ale posłużę się dwoma przykładami osób tkwiących w naukach ścisłych. Co ciekawe, opinie te dotyczą najbardziej kontrowersyjnego gatunku, tj. beletrystyki.

Pierwszym przykładem jest doktor fizyki z ośrodka uniwersyteckiego, który zaczytuje się w beletrystyce i uważa, że nic tak nie poszerza horyzontów i uplastycznia myśli jak przyswojenie ambitnej beletrystyki, pisanej często - przez jej autorów - latami. Takie książki stanowią często prace życia, a z perspektywy czytelnika - skondensowaną pigułkę życiowej perspektywy, którą jesteśmy w stanie pochłonąć w kilka, kilkanaście godzin. Ten argument bardzo do mnie przemawia - czytanie utworów, których stworzenie zajęło mądrym głowym kawałek życia to bardzo atrakcyjny układ.

Drugim przykładem jest człowiek, który zajmuje się programowaniem w języku niskopoziomowym. Gość z wykształceniem politechnicznym, pracujący na czele zespołu w firmie, która tworzy karty graficzne. Tak jak pierwszy bohater, tak i ten gość wskazuje na to, że sukcesywnie pokonuje kolejne pozycje literackie i uważa to za wzbogacenie perspektywy i poszerzenie wiedzy ogólnej. Ponadto - co ciekawe i znamienne dla naszych czasów - w młodych członkach swojego zespołu dopatruje się postawy wręcz przeciwnej. Wielu młodych programistów gardzi takim intelektualnym rozwojem i - według jego opinii - nie będzie w stanie wyjść poza status bycia "bezrefleksyjnym klepaczem kodu".

Oczywiście zaznaczenia wymaga fakt, że przez "ambitną beletrystykę" rozumiemy tutaj pozycje o wielkim kapitale intelektualnym, tj. twórczość Dostojewskiego, Conrada, Kafki, Hemingwaya, Faulkner, Celine'a czy Marqueza. Oczywiście wykaz raczej przypadkowy, zdecydowanie niepełny oraz wysnuty na kanwie rozmów z bohaterami tego wpisu.

Trudno mi się nie zgodzić. Legenda o wielkim inkwizytorze z "Braci Karamazov", wewnętrzna walka Jima z "Lorda Jima" czy duszny klimat absurdu z "Zamku" Kafki to uniwersalne stymulanty ludzkiej myśli, które sprawiają, że słowa stają się wielowymiarowe, a nasze myśli ostrzejsze.

#ksiazki #rozwojosobisty #gruparatowaniapoziomu
  • 86
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Oczywiście zaznaczenia wymaga fakt, że przez "ambitną beletrystykę" rozumiemy tutaj pozycje o wielkim kapitale intelektualnym, tj. twórczość Dostojewskiego, Conrada, Kafki, Hemingwaya, Faulkner, Celine'a czy Marqueza


@wladca_much: A co jeśli swe poza zawodowe potrzeby intelektualne ktoś zaspokaja dobrym filmem, teatrem, filharmonią? czemu książka (będąca przecież tylko nośnikiem) ma być stawiana na piedestale? To trochę tak, jakby miłośnik winyli upierał się, że muzykę można konsumować tylko z gramofonu. Niech każdy robi to
  • Odpowiedz
nich wprost wskazuje, że czytanie to strata czasu. W swoim życiu nie spotkałem nigdy człowieka inteligentnego, który w pewnym etapie swojego życia nie poświęcił był czasu na czytanie


@wladca_much:

Słuchanie audiobooków zaliczasz do czytania czy nie?

W porównaniu z audiobookami, czytanie to jest bezsensowna strata czasu, a efekt przyswajania informacji czy rozwoju jest taki sam.
  • Odpowiedz
@eeemil: absolutnie nie zgodzę się, z zastrzeżeniem możliwości swoich zmysłów. Znów posłużę się przykładem "Braci Karamazov" (bo lubię tę książkę): fragment o wielkim inkwizytorze czytałem dwie godziny mimo tego, iż przesłuchałbym w pół godziny. Wynikało to z faktu, że siła tego fragmentu kazała mi się zatrzymywać na poszczególnych zdaniach, czytać je wielokrotnie i przeskakiwać między nimi. Myślę, że czytanie daje więcej pola myślowego manewru niż słuchanie, bo tekst nie ucieka
  • Odpowiedz
@bez_znaczenia: no nie miało zalecieć, ale nic nie poradzę na to, że wspomnienie o benefitach z czytania ambitnej literatury wywołuje takie konotacje. To w sumie poniekąd świadczy o jakiejś reakcji obronnej, kiedy samo poruszenie tego tematu wywołuje zarzuty o snobizm.
  • Odpowiedz
@wladca_much: Nie no bez przesady. Szanuję mądre słowa z mądrych książek, ale nie wszystkie książki są mądre, i nie każda za taką uchodząca zawiera mądre słowa. Kiedyś przeczytałem gdzieś, że wszystkiego co warto wiedzieć o życiu dowiesz się z książki "Bracia Karamazow", nie pamiętam gdzie, muszę ją przeczytać, ale pewnie prędzej przesłuchać bo to ciężkie litery. Nie jestem inteligentny pomimo, że czytam. Znam inteligentnych którzy nie czytają. Słyszałem o postanowieniach
  • Odpowiedz
@wladca_much: ja się muszę przyznać, że nigdy nie przeczytałem żadnej książki poza niektórymi lekturami w okresie szkolnym. Ogromną zasługę w tym miała moja polonistka ze szkoły średniej. Nie rozumiała, że dla ucznia technikum język polski, to nie jest przedmiot najważniejszy. Cały semestr zero nakładów na naukę polskiego, potem chwila nad ksiązkami i wychodziło się na 3 lub 4, zależnie od tego ile po drodze złapało się dwój. Maturka bezproblemowo zaliczona,
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 1
@wladca_much: no i to jest wartościowa opinia. Generalnie zdanie mam takie same, żałuję, że nie jestem w stanie obracać się w tak wysokopoziomowym grobie (niestety). Oczywiście mam "na sumieniu" to, że wolę grać na kompie, obejrzeć film czy układać puzzle, niż czytać, ale faza na czytanie książek regularnie wraca - wyniosłem to po prostu z domu. I rzeczywiście, w książkach jest multum ciekawych punktów widzenia, śmiesznych, strasznych, zmuszających do refleksji
  • Odpowiedz
@problemat: moim zdaniem fantastyka również może być ambitną lekturą. Dużo złego dla gatunku zrobiło chyba wydawanie<< "bestsellerowych" sag prosto z Norwegii>> dodawanych nawet do faktu. Ale z drugiej strony mamy naprawdę masę ciekawych pozycji, ale jako fantastykę pozwolę sobie potraktować również sf. Mamy takich autorów jak np Philip K Dick, który tworzył wielopłaszczyznowe światy, w których opowiadał o lękach swoich, ale też wielu ludzi żyjących nawet współcześnie. Pytania o sens
  • Odpowiedz
@janznetu: myślę, że czytasz w ramach swoich zainteresowań, nie muszą to być książki. Nie jest tak, że nieczytanie kogoś skreśla. Moim zdaniem po prostu każdy inteligentny człowiek przechodzi etap fascynacji lekturą, bo jest to potrzeba chłonnego umysłu. Mogą to być książki, komiksy lub napisy w filmach.
  • Odpowiedz
@wladca_much Akurat obok mnie leży książka Marqueza, czeka mnie ostatni rozdział. Zgadzam się z tym co napisałeś i sam staram się ciągle coś czytać, w większości właśnie beletrystyke. Problem jaki mam z wyżej wspomnianym Marquezem... jest to że ewidentnie nie rozumiem książki którą zaraz skończę. Czuję że wskoczyłem na zbyt głęboka wodę lub/i brak mi kontekstu i wiedzy historycznej. Stąd wniosek że nawet przy szczerych chęciach większość ludzi młodych, bo mówię
  • Odpowiedz
@wladca_much: mnie czytanie "bardziej ambitnych" książek po prostu męczy, nie sprawia wielce przyjemności i zajmuje po prostu dużo czasu, bo mam takie a inne tempo czytania. Mam dużo hobby na których bardziej mi zależy, dlatego nie czytam dużo, ale to nie znaczy że wcale. Ja nie jestem aż tak skłonny łączyć intelektu z książkami, chociaż fakt faktem że chwalenie się że nic się nie czyta jest dość żenujące. Ja nie
  • Odpowiedz
@wladca_much Co mi się jeszcze przypomniało po zapoznaniu się z postami wyżej. Najbardziej ambitna i oczytana część moich znajomym w większości studiuje prawo, nie raz pytałem ich dlaczego kiedy czytają to co najwyżej jakieś tanie kryminały. Odpowiedź zawsze taka sama, nie mają siły angażować się intelektualnie w dłuższe lektury, po przerobieniu x (często bezsensownych) przepisów szukają raczej odmóżdżenia i niewymagającej rozrywki niż czegoś skomplikowanego.
  • Odpowiedz
@buczubuczu: forma oczywiście jest płynna. Mój wpis jest obarczony zastrzeżeniami, żeby móc poruszać się w ramach przykładu. W moim wpisie zaznaczyłem, że w nośnikach sztuki piękne jest to, że mamy na tacy efekt intelektualnej walki przez lata życia autora. Dzięki temu budujemy swój kapitał na gotowych wzrocach, możemy je porównywać i dekonstruować.
  • Odpowiedz