Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Mirki i Mirabelki. Potrzebuję porady.

Moja historia w skrócie: jutro będzie dokładnie 13 miesiąc jak rozstałem się z różową. Będąc dokładniejszym to ona mnie rzuciła. Pierwsze 3 miesiące skomlałem jej o powrót, ale widziałem, że z każdą próbą się coraz bardziej oddala. A i mi nie było łatwiej, bo ciągle jakieś dziwne próby czy to kontaktu, czy spotkania, więc postanowiłem się odciąć i się ogarnąć. Dla siebie bo przestałem wierzyć w szansę powodzenia. Co prawda teraz mam 25 lat, skończyłem kilkanaście dni temu, ale przez te 10 miesięcy żyłem w pełni przekonany, że z tego nic nie będzie, a nawet żyłem z taką myślą, że nikogo sobie nie znajdę. Jestem słaby w relacjach damsko-męskich, ogólnie w relacjach z ludźmi, co nie znaczy, że jestem jakimś odrzutkiem, tak przynajmniej mi się wydaje. Ostatnie 4 miesiące przed rozstaniem byłem w beznadziejnej formie psychicznej, ale i fizycznej. Długo nie rozumiałem tej decyzji ale w końcu zrozumiałem. Bardzo przytyłem, przestałem dbać o siebie, przestałem dbać o nią, jakoś tak przestało mi zależeć na czymkolwiek. Ale ostatnie 10 miesięcy to ciężka praca i mega progres. Tak przynajmniej mi się wydaje, w tym uświadamiają mnie przyjaciele i rodzina. Schudłem 40 kilogramów, znalazłem kilka pasji, otworzyłem się trochę na ludzi, znalazłem fajną pracę. Zacząłem robić to co zawsze chciałem i z sobą i dla siebie. Jednym zdaniem.. zacząłem żyć, bo wcześniej chyba wegetowałem, mogłem całe dnie leżeć i oglądać seriale. Co zresztą długi czas robiłem. A do czego zmierzam, mimo że starałem się o niej zapomnieć (4 lata razem, prawie 3,5 lata razem mieszkaliśmy) to nie potrafię. Ostatnie 10 miesięcy nie mieliśmy kontaktu, wszędzie gdzie się tylko dało ją usunąłem, FB, instagram, numer, etc. - wiem, dziecinne zachowanie, ale nie potrafiłem w inny sposób się odciąć od niej. Mogę żyć bez niej, umiem, potrafię. Starałem się w ostatnim czasie umawiać się z innymi kobietami, ale ciężko mi jakoś w głowie przezwyciężyć ciągłe porównania. A dwa tygodnie temu nastał punkt zwrotny. Spotkałem się z nią, przy wymianie swojej "garderoby" znalazłem jeszcze kilka jej rzeczy, więc odwiozłem. Pogadaliśmy o wszystkim i o niczym i wypłynął temat "nas". Nie z mojej strony, a z jej. Powiedziała mi, że znowu widzi tego faceta w którym się zakochała, uśmiechniętego, zaradnego, itd. Ja nie zareagowałem na to ani entuzjastycznie, ani pesymistycznie, przyjąłem to dosyć naturalnie. Po prostu nie chciałem robić sobie nadziei, bo pierwsze miesiące były cholernie ciężkie. Przez 3-4 miesiące siedziałem sam w mieszkaniu, nawet nie odbierałem telefonów od mamy czy znajomych. Ale właśnie, od tamtego momentu codziennie rozmawiamy, po kilka-kilkanaście minut albo na messengerze albo przez telefon. I wydaje mi się, wydaje mi się, że chciałaby spróbować, tylko jak już schodzimy bardziej na ten temat, to mówi, że nie wie czy byłaby w stanie mi zaufać ponownie i nie wiem jak to zmienić. Byłem jaki byłem, wiem co zrobiłem źle, zapewne cierpiała przeze mnie jeszcze w związku, dlatego sam nie wiem co robić. Z jednej strony chciałbym jej pokazać, potwierdzić (?) że tym razem będzie lepiej, bo wyciągnąłem wnioski i nad tymi rzeczami naprawdę ciężko pracowałem. Ale z drugiej strony boję się, boję się, że znowu odejdzie, boję się, że nieumyślnie jakieś rzeczy wrócą i przez to ona będzie cierpieć. Dlatego mirki i mirabelki, proszę o radę czy próbować, czy nie próbować, starać się, nie starać? Uprzedzając pytania ani ja, ani ona w tym czasie nikogo nie mieliśmy i potrafię żyć bez niej, ale ja wciąż ją kocham.

#zwiazki #rozstania #powroty

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #5fc21ed1b554c8000ab00e0f
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: sokytsinolop
Wesprzyj projekt
  • 5
@AnonimoweMirkoWyznania:
Zmieniles sie bo byles sam i dostales kopa. Pytanie czy to utrzymasz jesli znowu bedziecie razem.
Ale jesli nadal ja kochasz, ona z nikim nie byla od tego czasu wiec duza szansa, ze ona ciagle to samo czuje to sprobuj.
Nawet ksiadz mi mowil, ze lepiej zalowac ze sie cos zrobilo, niz zalowac ze sie nie zrobilo.
Umow sie z nia na kawe czy spacer by bylo bardziej intymnie anizeli
@Kazadum: No właśnie, OP sam napisał, że ma wątpliwości czy jakieś rzeczy które doprowadziły do rozstania nie wrócą. Jasne skoro sama z siebie powiedziała, że znowu widzi tego gościa co go pokochała, sama zaczęła temat to widocznie uczucia jej nie wygasły. Tylko skoro OP już na starcie ma takie obawy, to czy to go nie zmiażdży? Takie ciagle uważanie na to co robisz, co mówisz mogą powodować duzy dyskomfort, może być