Wpis z mikrobloga

Społeczeństwo

"Na społeczne bytowanie człowiek jest skazany przez naturę. Ten stan rzeczy jest zakodowany już na poziomie naszego instynktu gatunkowego. Rozwój naszego umysłu i osobowości nie byłby możliwy poza kontaktem i interakcją z coraz bardziej rozszerzającym się kręgiem ludzkim. Nieświadomie i świadomie, na drogach wrażliwości rezonansowej, dzięki identyfikacji i naśladownictwu, a potem wymianie myśli i utrwalonych przekazów, osobowość człowieka przejmuje od innych tworzywo życia psychicznego, uczuć, myślenia, tradycji i wiedzy. Tak uzyskany materiał zostaje przez naszą psychikę przetworzony, aby mogła powstać nowa osobowość autonomiczna, którą nazywamy własną. Istniejemy w związku koniecznym z tymi którzy byli, tymi którzy dziś tworzą nasze rodziny i społeczeństwo i z tymi którzy będą. Tylko w społecznej więzi realizuje się sens naszego istnienia, a w hedonistycznej izolacji zatracamy samych siebie.

Losem człowieka jest aktywny udział w kształtowaniu przyszłości społeczeństwa. Czyni on to na dwóch zasadniczych drogach: poprzez kształtowanie losu własnego i swojej rodziny, oraz poprzez włączanie się w szersze aktywności społeczne. Wymaga to od nas rozwinięcia dwóch częściowo pokrywających się znajomości rzeczy. Od jakości tych umiejętności zależy nasz własny los i przyszłość społeczeństwa, kraju, a także ludzkości.

Kiedy patrzymy, powiedzmy okiem artysty, na rój pszczeli, wydaje się nam, że jest to zbiorowisko tłoczących się owadów, powiązanych ich gatunkowym podobieństwem. Pszczelarz jednak śledzi i zna złożone prawa zakodowane w instynkcie każdego owada i w zbiorowym instynkcie roju. Dzięki temu może on współdziałać z tymi prawami natury, dla utrzymania zdrowia i siły roju i dla własnego pożytku. Rój stanowi bowiem organizm wyższego rzędu, poza którym pojedyncza pszczoła czy truteń istnieć nie mogą. Dlatego ich los podporządkowany jest absolutyzmowi praw roju.

Kiedy patrzymy na tłumy ludzkie, przewalające się ulicami wielkich metropolii, wydaje się nam, że składają się one z jednostek gnanych swoimi sprawami i troskami, w poszukiwaniu marzenia o szczęściu. Takie jednak uproszczenie prowadziłoby nas do zapoznania tych praw życia społecznego, które działały, kiedy tych metropolii jeszcze nie było, które jednak działają w nich chociaż w pewnym stopniu okaleczone, i które będą działać, kiedy te metropolie utracą sens i opustoszeją.

W rzeczywistości, zaakceptowanie praw życia społecznego w całej ich złożoności, nawet wówczas kiedy trafiamy na trudności w ich pełnym poznaniu, ułatwia nam ich zrozumienie. Dzięki tej akceptacji i zrozumieniu, lub choćby instynktownemu ich wyczuciu, jednostka może realizować swoje cele w zgodzie z nimi, i w takiej działalności dojrzewa jej osobowość.Dzięki dostatecznemu zrozumieniu tych praw przez społeczeństwo, realizuje się jego postęp kulturalny i ekonomiczny, oraz dojrzewa jego zdolność do prowadzenia rozważnej polityki.

Spojrzenie psychologa na społeczeństwo i jego naturalne prawa, choćby z uwagi na nasze doświadczenie zawodowe, ujmuje na pierwszym planie jednostkę ludzką, a potem rozszerza perspektywę na rodziny, małe grupy, a wreszcie społeczeństwa i ludzkość. Na początku musimy więc przyjąć, że los jednostki zależy w znacznym stopniu od zbiegu okoliczności. Kiedy jednak stopniowo rozszerzamy zasięg obserwacji, uzyskujemy coraz lepsze wypełnienie obrazu związkami przyczynowymi, a dane statystyczne stają się coraz bardziej stabilne i godne zaufania.

Aby omówić wyczerpująco wzajemną zależność między osobowością i losem jednostki a stanem społeczeństwa i jego rozwojem, należało by do dotychczasowego stanu nauki dodać dzieło opracowane w języku pojęć obiektywnych. Poniżej przytoczę więc tylko niezbędne przykłady takiego rozumowania, aby w ten sposób otworzyć drogi dla apercepcji zagadnień przedstawionych w dalszych rozdziałach tej książki. Najlepsi pedagodzy różnych czasów i kultur rozumieli to, jak ważnym dla kształtowania się kultury, charakteru i rozsądku człowieka jest zakres i jakość pojęć, które opisują zjawiska psychologiczne. Bogactwo pojęć i nazw w tej dziedzinie, jakimi posługuje się dana jednostka i społeczeństwo, i to w jakim stopniu zbliżająsię one do światopoglądu obiektywnego, warunkująrozwój naszych postaw moralnych i społecznych. Poprawność rozumienia samych siebie i innych ludzi określa zasadnicze przesłanki dla naszych wyborów i decyzji, tych codziennych, jak i tych ważkich w naszym życiu i działalności społecznej, a także dotyczących spraw politycznych.

Zasób i jakość światopoglądu psychologicznego danego społeczeństwa jest także warunkiem realizowania się jego socjopsychologicznej struktury, tej potencjalnie założonej w zróżnicowaniu psychologicznym naszego gatunku, o której już wspomniano. Tylko wtedy, kiedy umiemy zrozumieć człowieka, poznać jego naturę i problemy, realistycznie ocenić jego uzdolnienia, nie zastępując tego wszystkiego jakąś etykietką, możemy być mu pomocni w rozwiązaniu jego trudności, lub na drodze jemu odpowiedniej adaptacji i samorealizacji w życiu społecznym. To ostatnie daje korzyści jemu i przyczynia się do wytworzenia stabilnej i twórczej struktury społeczeństwa. Taka struktura powinna wynosić na naczelne stanowiska jednostki obdarzone pełnią normalności psychicznej, wysoce uzdolnione i odpowiednio naukowo przygotowane. Wtedy także inteligencja podstawowa szerokich rzesz wypowie się po ich stronie, ofiarując im odruchowy szacunek.

Równocześnie jednak istnieli zawsze mniej wybitni ale liczniejsi wychowawcy narodów, którzy zafascynowani swoimi wielkimi ideami, rzeczywiście wartościowymi, ale często zbyt ciasno pojętymi, a czasem warunkowanymi nazbyt emocjonalnie, lub nawet kryjącymi produkty patologicznego myślenia, sięgali i sięgają po metody wychowawcze, które zubażają i zniekształcają rozwój światopoglądu psychologicznego jednostek i społeczeństw. Ci wyrządzają społeczeństwom trwałą krzywdę pozbawiając je tych wartości, które są wszechstronnie potrzebne i użyteczne. Kiedy tacy pedagodzy działają w imię rzeczywiście wartościowych idei, nie zdają sobie sprawy z tego, że podkopują te wartości, którym pragną służyć i otwierają drogi ideologiom znacznie mniej wartościowym.

Równocześnie, w każdym społeczeństwie istnieje wspomniana już niewielka ale aktywna mniejszość osób z różnymi dewiacjami światopoglądu psychologicznego, które są spowodowane nosicielstwem różnych anomalii psychicznych, o których będzie mowa obszerniej, albo długotrwałym oddziaływaniem na nich osób psychicznie nienormalnych szczególnie w dzieciństwie. Ludzie tacy wywierają potem szkodliwy wpływ na kształtowanie się światopoglądów innych osób i społeczeństw. Czynią to przez oddziaływanie bezpośrednie lub przez swoje pisma i inne środki przekazu. Bywają szczególnie szkodliwi, kiedy zaangażują się na służbę jakiejś ideologii społecznej.

Wiele więc przyczyn, które uchodzą łatwo uwagi polityków, socjologów i moralistów składa się na dobry rozwój lub inwolucję tego zakresu pojęć, który w każdych czasach ma znaczenie istotne dla życia jednostek i społeczeństw. Kiedy dzięki nowoczesnym naukom to zrozumienie staje się coraz bardziej zaawansowane, tym samym coraz bardziej prymitywnymi wydadzą się nam doktryny społeczne zrodzone w umysłach ludzi z końca XVIII i w XIX wieku, w czasach ubóstwa poznania psychologicznego. Sugestywność tych doktryn polega na ich upraszczającym rzeczywistość ludzką schemacie, łatwo przyswajalnym i dlatego użytecznym dla celów propagandowych. Te braki dostrzegamy już w świetle naturalnego języka pojęć psychologicznych. Kiedy analizujemy je w świetle obiektywnego zrozumienia człowieka, doktryny te muszą ulec rzeczowej dyskwalifikacji.

Wyobraźmy więc sobie, że udało się nam skonstruować dostatecznie wiarygodną metodę inwentarzową która badałaby zasób i poprawność światopoglądu psychologicznego. Poddawszy takim próbom odpowiednio wybrane grupy reprezentatywne, otrzymalibyśmy wskaźniki zdolności danego społeczeństwa do rozumienia zjawisk i zależności psychologicznych u siebie i u innych narodów. Byłyby to zarazem podstawowe wskaźniki zdolności danego narodu do samorządnego rozwoju i prowadzenia rozumnej polityki.

Weźmy pod uwagę inny przykład z powyższym psychologicznie powiązany: Dorosły człowiek rozwija najlepiej swoje sprawności umysłowe oraz realizm pojmowania, kiedy poziom i jakość jego wykształcenia oraz wymagania wykonywanego zawodu odpowiadają jego indywidualnym uzdolnieniom. Z osiągnięcia takiej pozycji wyciąga on korzyści materialne i odczuwa moralne zadowolenie. Równocześnie korzysta na tym społeczeństwo. Człowiek taki ma także poczucie sprawiedliwości społecznej w stosunku do siebie.

Jeżeli różne okoliczności, łącznie z deficytami światopoglądu psychologicznego, zmusiły danego człowieka do takiej działalności, gdzie jego uzdolnienia nie mogą być wykorzystane, gdzie także podlega często mniej od siebie uzdolnionemu zwierzchnikowi, wówczas zdaje on sobie zazwyczaj sprawę z tej sytuacji i jej przyczyn. Czuje się pokrzywdzony wśród obowiązków, które nie dają szansy samorealizacji. Nie wykonuje on swojego zawodu lepiej niż pracownik z wystarczającymi uzdolnieniami, czasami gorzej. Zdarza się, że ma dobre pomysły często niedoceniane. Łatwo wchodzi w konflikty z przełożonymi i często zmienia pracę. Łatwo uczy się nowej, co na pewien czas daje mu możność wykorzystania swoich uzdolnień. Myśli takiego pracownika odbiegają łatwo od jego pracy do spraw, które interesują go bardziej, albo w świat marzeń, gdzie jest mu dane być tym, czym być powinien. Na skutek tego częściej ulega wypadkom. Nie wytwarza się jednak u niego zdrowy krytycyzm wobec górnych granic swoich możliwości. W swoich marzeniach sięga wysoko, do stanowisk których wymagania by go przerastały. Chciałby naprawić ten niesprawiedliwy świat. Trzeba tylko zdobyć odpowiednią władzę. Radykalizm i idee rewolucyjne znajdują naturalny grunt wśród takich osób o zaniżonej adaptacji społeczno-zawodowej.

Z drugiej strony, osoby które, dzięki przynależności do grupy uprzywilejowanej lub organizacji, osiągają stanowiska, gdzie ich obowiązki, a szczególnie trudniejsze problemy, nie znajdują odpowiedzi w ich uzdolnieniach i umiejętnościach, ulegają objawom zawyżonej adaptacji społeczno-zawodowej. Unikając spraw trudniejszych a istotnych, demonstratywnie zajmują się sprawami mniejszej wagi. W ich zachowaniu pojawia się stopniowo komponenta aktorstwa. Już po kilku latach wykonywania takiej roli, można wykazać odpowiednim badaniem testowym, jak spada poprawność ich rozumowania. Aby utrzymać swoją pozycję, zaczynają zwalczać tych, którzy przewyższają ich uzdolnieniami lub ich krytykują. Spychając ich z odpowiadających im stanowisk, przyczyniają się do zaniżenia ich adaptacji. To prowadzi do znanej nam już krzywdy i do marnotrawienia społecznego kapitału uzdolnień. Ludzie o zawyżonej adaptacji społeczno-zawodowej stają się zwolennikami rządów silnej ręki, które mają chronić ich pozycje przed opiniami krytycznymi. Taka jednak pozycja i walka prowadzi do permanentnych stresów, które niszczą ich zdrowie. Cierpią więc na choroby zwane „cywilizacyjnymi" a ich organizmy starzeją się szybciej. Wyjaśnienie im tego bywa czasem nader kłopotliwym obowiązkiem psychologa.

Zaniżona adaptacja jednych ludzi i zawyżona innych, a także liczne adaptacje jakościowo niewłaściwe, to jest obraz chorego społeczeństwa. Prowadzi to do marnotrawienia ludzkich możliwości, narastania niezadowolenia i napięć między jednostkami i grupami społecznymi. Dlatego traktowanie zagadnienia ludzkich uzdolnień i ich odpowiedniego wykorzystywania jako spraw prywatnych należy uważać za co najmniej naiwne pojmowanie istotnego problemu społecznego. Od tego bowiem, jak ten podstawowy kapitał społeczny jest aktywizowany, zależy to, czy będzie postęp czy inwolucja we wszystkich dziedzinach życia społecznego. Od tego zależy ostatecznie to, czy będzie ewolucja czy rewolucja.

Skonstruowanie dostatecznie wiarygodnych metod psychologicznych, przy pomocy których moglibyśmy oceniać korelację pomiędzy uzdolnieniami jednostek a ich adaptacją społeczno-zawodową, byłoby technicznie łatwiejsze niż realizacja poprzedniej propozycji dotyczącej jakości pojęć psychologicznych. Można by więc badać sytuację w różnych krajach. Wskaźnik korelacyjny zbliżający się do 1,0 dawałby rękojmię, że dany kraj spełnia podstawowy warunek ładu społecznego i jest na drodze do dynamicznego rozwoju. Niski wskaźnik byłby ostrzeżeniem o potrzebie reform społecznych. Wskaźnik bliski zeru lub nawet ujemny byłby uważany za alarm zagrożenia rewolucyjnego.

Przytoczone powyżej przykłady nie wyczerpują zagadnienia czynników, które wpływają na kształtowanie się struktury socjopsychologicznej społeczeństw, która winna wyrastać z naturalnego zróżnicowania psychologicznego, z poczucia sensu jego istnienia, a także z poszanowania dla tradycji. To poczucie sensu istnienia odpowiedniej struktury społecznej jest zakodowane już na poziomie naszego instynktu gatunkowego i rozwija się wraz z naszą inteligencją podstawową inspirując zdrowy rozsądek. Dlatego najbardziej liczna część ludności krajów bliska uzdolnieniom przeciętnym akceptuje swoją skromną pozycję społeczną, jeżeli tylko spełnia ona wymagania adaptacyjne i zapewnia godziwe warunki bytowania.

W zdrowym społeczeństwie ta przeciętna większość akceptuje z odruchowym szacunkiem role społeczne osób z lepszymi uzdolnieniami i wykształceniem, jeżeli osoby te zajmują odpowiednie pozycje w tej strukturze. Tym niemniej, ci sami ludzie reagują krytycyzmem i tracą ten szacunek, kiedy dostrzegają człowieka podobnie przeciętnego, który kompensuje swoje braki zachowaniem rolowym bo dzierży pozycję będącą zawyżoną adaptacją. Trafność tych ocen, jakie feruje ten krąg ludzi przeciętnych ale rozsądnych, może i powinna być zastanawiająca tym bardziej, jeżeli weźmiemy pod uwagę to, że wiele istotnych zagadnień naukowych, technicznych, ekonomicznych i politycznych nie mogło zostać dostatecznie rozumianych. Działa jednak inteligencja podstawowa w ramach naturalnego rozsądku. Niestety, w warunkach polskich te powszechne wartości zostały w znacznym stopniu stępione i zastąpione nawykami o patologicznej genezie.

Dojrzały polityk rzadko może liczyć na to, aby trudne zagadnienia ekonomii, polityki szczególnie zagranicznej lub obronności znalazły pełne zrozumienie w tych szerokich kręgach jego społeczeństwa. Jednak może i powinien on liczyć na to, że zrozumienie dla wszystkiego tego, co dotyczy zależności międzyludzkich wewnątrz tej struktury społecznej, znajdzie oddźwięk u tej najliczniejszej części jego narodu. Te fakty usprawiedliwiają częściowo ideę demokracji. Dlatego funkcjonuje ona zadawalająco w tych krajach, gdzie tę strukturę społeczeństwa i odpowiednią tradycję ukształtowała już historia, a poziom edukacyjny jest dostatecznie dobry. Tym niemniej nie są to przesłanki wystarczające, aby podnosić demokrację do poziomu kryterium moralnego w polityce. Tam, gdzie tę strukturę w znacznym stopniu zniszczono i zastąpiono ją patologiczną jej karykaturą realizacja demokracji musi natrafić na niebywałe trudności.

Ten sam polityk powinien być świadom tego, że w każdym społeczeństwie istnieją ludzie, którzy noszą już psychologiczne skutki wadliwej adaptacji społeczno-zawodowej. Jedni chcą bronić swoich pozycji nie usprawiedliwionych ich umiejętnościami. Inni walczą o to, aby wolno im było używać własnych uzdolnień i poszukiwać odpowiedniej samorealizacji w życiu społecznym. Kiedy te walki zaczynają przesłaniać inne wartościowe cele i potrzeby, rządzenie krajem staje się coraz trudniejsze. Dlatego wytwarzanie się prawidłowej struktury społecznej stanowi podstawowy warunek ładu i wyzwolenia zdolności twórczych narodu. Tam, gdzie tę strukturę zniszczono, sięgnięcie po naukowo uzasadnione środki jej odbudowy może okazać się koniecznością. Prawidłowość tej struktury stanowi bowiem kryterium jakości ustroju społecznego.

Polityk powinien być także świadom i tego, że w każdym narodzie świata istnieją ludzie, u których ich inteligencja podstawowa, naturalny światopogląd psychologiczny i moralny rozsądek rozwinęły się nieprawidłowo. Niektórzy z tych ludzi noszą tego przyczyny w sobie, inni ulegli w młodości oddziaływaniu osób psychicznie nienormalnych. Tacy ludzie, u których sposób pojmowania spraw psychologicznych, moralnych i społecznych jest odmienny zarówno od przeważającego światopoglądu naturalnego co i od wymagań języka obiektywnego, stanowią czynnik destruujący rozwój pojęć psychologicznych u innych ludzi, jak także stosunki międzyludzkie i formowanie się omawianej struktury społecznej.

Znaczna część tych ludzi wiąże się łatwo tworząc rozgałęzioną siatkę porozumień luźno związaną z życiem społeczeństwa — j e g o patologiczną podszewkę. Ci ludzie i ta ich sieć biorą udział w procesach genezy zła, od czego nie jest wolny żaden kraj. W tej podstrukturze rodzi się marzenie o opanowaniu władzy i narzuceniu społeczeństwu swojej woli i swojego sposobu przeżywania i pojmowania. To marzenie udało się zrealizować w dziejach świata wiele razy, w różnych czasach, kulturach i krajach. Dlatego zrozumieniu takiego zjawiska i jego ostatniej olbrzymiej realizacji, jak i wiecznego nim zagrożenia, zostaną poświęcone nasze dalsze rozważania.

W niektórych krajach o ludności niejednorodnej występują jeszcze inne zjawiska, które destruująte permanentne procesy kształtowania się światopoglądu psychologicznego i moralnego, oraz struktury społecznej. Są to przede wszystkim różnice rasowe, etniczne lub cywilizacyjne, które istnieją we wszystkich prawie krajach powstałych z podbojów. Pamięć dawnych krzywd i wynoszenie się zwycięzców ponad narody podbite dzielą potem ludność przez wieki. Przezwyciężenie takich skutków wydaje się możliwe, kiedy przez kilka pokoleń działają świadomość ich przyczyn i dobra wola.
Odmienność wierzeń religijnych i związanych z tym tradycji okazują się przyczynami trudności raczej mniej niebezpiecznymi, ponieważ wytworzenie się ponadwyznaniowej struktury społecznej i więzi patriotycznej okazało się możliwe. Niektóre religie jednak głoszą wyższość swoich wyznawców, w stosunku do innych. Dramatyczne problemy rodzą się z doktryn, które głoszą taką wyższość i wpajają swoim wyznawcom pogardę dla innych ludzi, lub nawet uznawanie ich za nie całkiem przynależnych do naszego gatunku.

Takie doktryny stają się nader uciążliwe, jeżeli jakaś grupa społeczna lub religijna żąda odpowiednio do nich wyższych stanowisk dla swoich członków, które w istocie mają mieć charakter zawyżonej adaptacji w stosunku do ich realnych uzdolnień. Niszczy to strukturę społeczną i prowadzi do wspomnianego już obrazu chorego społeczeństwa.

Prawidłowa struktura społeczna, utkana z jednostek indywidualnie przystosowanych, a więc dynamicznie twórcza jako całość, może kształtować się tylko wówczas, kiedy proces ten podlega swoim naturalnym prawom, a nie żadnym koncepcjom doktrynalnym. Jednostka powinna mieć możność znalezienia swojej drogi do samorealizacji dla dobra własnego i społecznego, znajdując na niej pomoc i dobrą radę ze strony organizacji społecznej działającej w oparciu o zrozumienie praw natury, a w imię dobra tej jednostki i dobra społeczeństwa.

Nadmierna rozległość państw kolosów, liczebność i zróżnicowanie ich populacji wydaje się być inną przeszkodą dla rozwoju światopoglądu psychologicznego i społecznego obywateli, oraz dla formowania się zdrowej struktury społecznej. Indywidualne poznanie człowieka zostaje wtedy zastąpione ogólnikami odnoszącymi się do różnych grup społecznych lub etnicznych a nawet sloganami, co degraduje rozwój światopoglądu psychologicznego. **Jednostce brakuje wtedy oparcia o swoją bliską ojczyznę, jej strukturę społeczną i tradycję, co pozbawia ją wartości koniecznych
  • 1